niedziela, 10 listopada 2019

Maurizio De Giovanni "Metoda krokodyla"




Autor: Maurizio De Giovanni
Tytuł: Metoda krokodyla
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 320
Gatunek: kryminał 







Na ulicach Neapolu giną kolejni młodzi ludzie. Całość przypomina dobrze przygotowaną egzekucję. Czy to mafijne porachunki czy bardziej skomplikowana intryga? Rozwiązaniem zagadki zajmuje się upokorzony detektyw.

„Metoda krokodyla” to pierwsza część cyklu Bękarty z Piccofalcone, włoskiego autora Maurizio De Giovanniego. Kiedy sięgałam po tę powieść spodziewałam się interesującego rozpoczęcia nieco egzotycznej kryminalnej serii. Czy rzeczywiście moje oczekiwania nie okazały się zbyt duże? Czy sięgnę po kolejną części?

Jak przystało na dobry początek serii, autor książki pozwala sobie poświęcić nieco więcej miejsca na przedstawienie głównego bohatera. Inspektor Lojacono to doświadczony śledczy po przejściach, który w wyniku wielkiego nieporozumienia i krzywdzącego posądzenia o współpracę z mafią, zostaje zesłany na odległy posterunek i skazany na wykonywanie najnudniejszych obowiązków. Autor w bardzo interesujący i przekonujący sposób pokazał sylwetkę tego bohatera, raz po raz uświadamiając czytelnikom, że mają przed sobą wyrazistą i niebanalną postać.

Takich postaci pojawia się w książce więcej. Giovanni nie oszczędza bowiem kartek i wyobraźni na uświadomienie nam, że w tym temacie nie można mu niczego zarzucić. Obok interesujących śledczych stawia nietypowego mordercę. Kogoś, kto morduje z zimna krwią, ale wydaje się mieć ku temu powód. Jaki? Czy można się wcześniej tego domyślić? A może elementy tej kryminalnej układanki nie chcą się do siebie dopasować przesadnie łatwo?


Podoba mi się, że autor książki już w tej pierwszej części wykazuje się dużą odwagą i swobodą przy budowaniu akcji. W powieści nie brakuje ofiar, a morderca upodobał sobie nastolatków. Taki temat daje pisarzowi duże pole manewru, pozwala się wykazać, ale także może stanowić pułapkę. Moim zdaniem Giovanni sobie w tej kwestii poradził, czyniąc dzięki temu fabułę nie tylko bardziej interesującą, ale również nieco refleksyjną.

Podczas lektury, podobnie, jak książkowy inspektor, próbowałam zrozumieć, co łączy ofiary. I prawdę mówiąc nie było to wcale takie proste zadanie, wydawało się bowiem, że nie ma między nimi powiązań. Czego zatem próbuje dokonać zabójca? W jaki sposób typuje kolejnych nastolatków? Do czego tak długo się przygotowywał? Te pytania towarzyszyły mi bardzo długo, a odkrycie prawdy zajęło sporo czasu i przyniosło uczucie zadowolenia z rozwiązanej zagadki.

„Metoda krokodyla” to przyjemne i stanowiące świetną rozrywkę czytadełko. Nie jest to najlepszy kryminał, jaki czytałam, ale nie mam autorowi tego za złe. Mam jedynie wrażenie, że policyjne śledztwo powinno być nieco bardziej rozbudowane. Choć może mam po prostu żal, że bystry detektyw rozwiązał zagadkę przede mną?

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza. 

2 komentarze:

  1. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam trochę mieszane uczucia co do tej lektury, więc na razie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)