piątek, 28 kwietnia 2017

O koszmarze, który wydarzył się naprawdę



Autor: Jean Hatzfeld
Tytuł: Nagość życia. Opowieści z bagien Rwandy
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 200
Gatunek: literatura faktu 





Temat wojny domowej w Rwandzie interesuje mnie nieprzerwanie od momentu, kiedy obejrzałam poruszający film „Hotel Rwanda”. Wciąż nie mieści mi się w głowie ta brutalność i ludzkie okrucieństwo, w czasach, kiedy koszmary przeszłości wciąż oddziałują na wyobraźnię. A jednak ludobójstwo zdarzyło się znowu, tyle, że w innej formie. Między swoimi.

Hutu i Tutsi to dwa plemiona zamieszkujące Rwandę. W 1994 roku, po zamachu na prezydenta, Hutu przejęli władzę i zaczęli eliminować Tutsi, w sposób niezwykle krwawy i bezlitosny. W tamtym momencie przestały się liczyć wieloletnie przyjaźnie, sąsiedzkie porozumienia, czy nawet rodzinne więzi. W ciągu kilku miesięcy doszło do masowej rzezi, w której zginęło kilkaset tysięcy ludzi. Niektórzy ocaleli, inni uciekli. Ale ich życie już nigdy nie było takie samo. I o tym jest ta powieść.



Wielu z nich straciło całe rodziny, życiowe majątki, zdrowie. A przede wszystkim również szansę na normalność. Nie sposób wyprzeć z pamięci tego, co się wówczas wydarzyło, przejść jakby nigdy nic nad tym wszystkim do porządku dziennego. Łzy, ludzka rozpacz, krew, szalone zabójstwa- to wszystko wciąż przewija im się przed oczami. Wciąż boli, zaskakuje, przeraża. Nie potrafią cieszyć się życiem, często czują się winni, w ich sercach nie ma miejsca na spokój, a nadzieja została im odebrana na zawsze. I nigdy nie mogą być pewni, że to się jeszcze kiedyś nie powtórzy. Bo kto taką pewność im zagwarantuje?

Hatzfeld utkał swój reportaż z wypowiedzi ocalałych- różnej płci, wieku, statusu społecznego. Wśród jego rozmówców pojawiły się dzieci, które straciły rodzinę i dorośli pozbawieni ukochanego potomstwa, bogaci, którzy stali się biedni, Ci zdradzeni, ale także ludzie, którym ktoś zaoferował pomoc. Każdy z nich opowiada inaczej, przytacza najlepiej zapamiętane wydarzenia, łączy przeszłość i teraźniejszość, daje świadectwo. Szalenie trudno się te relacje czyta, jeszcze trudniej jest w nie uwierzyć. Uderza w nas ta potworność, ludzka podłość, zło w czystej postaci.

Te relacja są krótkie, ale nadzwyczaj bogate w opisy ludzi i miejsc oraz krwawe szczegóły. Każda kolejna relacja przypomina o koszmarze, jaki rzeczywiście się wydarzył. I stanowi swoiste poszukiwanie winnych. Bohaterzy wielokrotnie przypominają, że nikt niczego nie zrobił, nikt nie pomógł, że my, biali ludzie staliśmy z boku i po prostu się przyglądaliśmy. Zabolało. Bardzo.

Hatzfeld stworzył przepiękne świadectwo pamięci. Nie pozwolił nam zapomnieć, odetchnąć, zaznać spokoju. Bo w trakcie czytania czujemy, jakbyśmy my także potrzebowali rozgrzeszenia w związku z przeszłymi wydarzeniami. Ta książeczka jest niewielkich rozmiarów, jej objętość też nie przeraża, ale zaskakuje, zapada w pamięć, wtłacza nam w umysł szczegóły, których nie sposób zepchnąć na boczny tor. To bez wątpienia pozycja dla odważnych. 

10 komentarzy:

  1. TO zdecydowanie nie jest książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę muszę przeczytać, chociaż na pewno będę po tej lekturze poturbowana. I film też muszę obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tematyka poważna, a książka na pewno ciekawa, może kiedyś po nia sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odkąd zaczęłam interesować się reportażami, nie stronię również od trudnych i wyczerpujących emocjonalnie tematów, dlatego myślę, że pewnego dnia zmierzę się również z tą powieścią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może to okropnie zabrzmi, ale nie czytuję takich książek... nie wiem czemu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki z tematyki faktu, są zazwyczaj bardzo ciężkie plus temat wojny. Nie lubię takich książek, choć wiem, że pokazują one życie codzienne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Literatura fakty, tego typu, wzbudza we mnie wiele emocji. Skuszę się.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie należę do odważnych ludzi, nie każdy reportaż o okropienstwach jestem w stanie przeczytać. Nie wiem, czy dałabym radę z tym, który opisujesz, ale chciałabym chociaż spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem jak trudno takie reportaże czytać, ale też zdaję sobie sprawę, że warto, bo otwierają oczy, zmuszają żeby się zatrzymać, zadać sobie kilka pytań, poczynić garść refleksji, a czasem też docenić, że żyje się tam, gdzie się żyje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie pozostaje mi nic tylko przeczytać, to wydawnictwo zawsze przyciąga mnie swoją ofertą :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)