niedziela, 29 września 2019

Anna Potyra "Pchła"




Autor: Anna Potyra
Tytuł: Pchła
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 350
Gatunek: kryminał







Pięknie przystrojone miejsce zbrodni, brak śladów sprawcy i stara fotografia, a to wszystko w okresie tak wyczekiwanego Bożego Narodzenia. Kim jest zabójca i na czym polega, gra, którą właśnie rozpoczął z komisarzem wydziału zabójstw?
 
Fabuła “Pchły” okazała się dla mnie na tyle interesująca I niebanalna, że sięgnęłam po nią nie zważając na wszystkie przykrości, które spotkały mnie ze strony polskiego kryminału. Zapomniałam o obowiązującym dystansie i uzbroiłam się w zainteresowanie, skupienie oraz wolny czas. Takie atrybuty przydały się i sprawdziły, bowiem od początku do końca nie mogłam się wprost oderwać od tej książki.

W swej opowieści Potyra zdecydowała się wykorzystać wątki wojenne, które szybko wysunęły się na pierwszy plan. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam podobną powieść, a może nawet nie czytałam jej nigdy. Uwielbiam kryminały, czytam ich wiele i czasami mam wrażenie, że nie można mnie już niczym zaskoczyć. Tymczasem taki pomysł na fabułę okazał się dla mnie idealny. Nie tylko nietypowy, ale również bardzo angażujący i przypominający o wydarzeniach, o których nigdy nie powinniśmy zapominać.

„Pchła” rozpoczyna się mocnym akcentem i do samego końca nie zwalania tempa. Kolejne rozdziały to intrygujące połączenie krwawych zbrodni, zadziwiających motywów mordercy i wspaniałego, policyjnego śledztwa. Przez długi czas nie sposób jest znaleźć powiązania między zbrodniami, ale im dalej brniemy w tę lekturę, tym bardziej czujemy się jej treścią oczarowani. Nie ma czasu na nudę czy znużenie, nie pojawia się zniecierpliwienie. Podążamy za autorką szukając zabójcy i w międzyczasie zastanawiając się, kto rzeczywiście odgrywa w tej historii rolę sprawcy, a kto ofiary.


Według mnie w kryminale, a raczej w dobrym kryminale, nie może zabraknąć kilku elementów. Przede wszystkim mam na myśli przedstawione zbrodnie. W „Pchle” mają one niezwykły charakter, zostały bowiem popełnione w imię (pozornie) słusznych motywów. Oprócz tego wpisano w nie wielki żal, dużą brutalność i chęć zemsty. Morderca przygotował dla swoich ofiar zadziwiający plan, doprowadzając do tego, że strony powieści ginęły w mroku i spływały krwią.

Nie da się ukryć, że to nie jest historia dla czytelników o słabych nerwach.  Opisywane zbrodnie robią duże wrażenie. Autorce nie zabrakło wyobraźni i pomysłowości. Wątki zostały ze sobą połączone spójnie. Całość natomiast wydaje się mieć niepokojąco autentyczny charakter. Powieść ma bardzo emocjonalny wydźwięk. Zaskakuje na każdym kroku. Pomysłem, jego realizacją, nowymi wątkami, zmianami biegu akcji. A przede wszystkim szokuje tym wojennym wątkiem. I to w jak najbardziej pozytywnym sensie.

Wspaniale w tę opowieść wpisali się także bohaterzy. I w tym miejscu Potyra nie pozwoliła sobie na żadne potknięcia, przedstawiając czytelnikowi grono pracowitych, zaangażowanych i inteligentnych postaci, które na dodatek obdarzone zostały bardzo wiarygodnymi cechami. Wspaniale bawiłam się mogąc podążać ich śladem i chętnie spotkałabym się z nimi ponownie.

„Pchła” to powieść, która mnie zachwyciła i przywróciła mi wiarę w polski kryminał. Przyjemnie jest móc się przekonać, że na naszym rodzimym rynku trafiają się takie perełki. Jestem przekonana, że każdy z Was powinien po nią sięgnąć!

Za przesłanie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

3 komentarze:

  1. Polecę mojej drugiej połówce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągnie mnie do tej historii od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ tych polskich kryminałów ostatnio wychodzi.. na potęgę. Nie nadążam z czytaniem!

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)