Autor: Elizabeth Strout
Tytuł: Amy i Isabelle
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 448
Gatunek: literatura współczesna
Jeszcze niedawno Amy i Isabelle łączyła serdeczna
więź, będąca efektem lat spędzonych blisko siebie, wzajemnego zaufania i
potrzeby bliskości. Dziś matka i córka mijają się bez słowa i pałają wzajemną
urazą. Co podzieliło kobiety? Która z nich popełniła błąd? A może wzajemnie się
skrzywdziły?
W powieści “Amy i Isabelle” Elisabeth Strout zabiera
nas do niewielkiego miasteczka, w którym wszyscy mieszkańcy się znają, a plotki
pokonują uliczki w błyskawicznym tempie. Jego mieszkańcy nie mają zbyt wielu
perspektyw i zbyt wielu rozrywek, a życie zdaje się rozgrywać między kościołem
i fabryką. Autorka z zadziwiającą precyzją i rzeczowością uchwyciła ten dość
rozczarowujący, a przy tym swojski krajobraz, ukazując nie tylko główne
bohaterki, ale rzucając nieco światła również na pozostałe, pojawiające się na
kartach powieści, postacie.
Strout zdaje się jednak przywiązywać większą uwagę nie
tyle do rozwoju akcji, ile do tego, co dzieje się w czterech ścianach
zamkniętych domów i serach bohaterek, które nie żywią chęci do dzielenia się swoimi
uczuciami. Na naszych oczach pozornie silna więź matki z córką rozpada się na
milion kawałeczków, a podążając śladem autorskiego pióra mamy okazję przekonać
się, co doprowadziło do zniszczenia tego pięknego porozumienia. Bo nie można
mieć wątpliwości, że panujący dokoła spokój, to jedynie cisza przed burzą, a
kolejne rozdziały książki pozwalają zrozumieć, jak niewiele czasem trzeba, by
życie ostatecznie się zmieniło.
Elisabeth Strout zbudowała poruszający obraz
rodzinnych relacji, albo raczej więzi łączącej tę niewielką rodzinę, jaką
stanowią w tym przypadku matka z córką. Zawsze razem. Tylko we dwie. Nieco z
boku. I to, co rzeczywiście sprawdzało się kilka lat temu, nagle zaczyna
uwierać, męczyć, przynosi nieszczęście. Dzieje się to, co wydarzyć się nie
powinno, ale może musiało. I ciężko tylko pozbyć się pytania, kto rzeczywiście
w tej sytuacji zawinił- może wszyscy, a może nikt?
„Amy i Isabelle” to historia o sekretach, które
rozdzielają z najbliższymi. O winie i karze, które zazwyczaj występują blisko
siebie. O wstydzie i intymności, które tak często się łączą. O przyjaźni,
miłości, ludzkich potrzebach i codziennych tęsknotach. To opowieść tak ludzka i
autentyczna, że choć mogłaby wydawać się zwyczajna, to jednak stanowi jedną z
tych, w jakich czytelnicy mogą się odnaleźć. Patrząc z boku na młodziutką Amy
przypomniało mi się, jaka ja byłam w jej wieku, a to wspomnienie podziałało na
mnie bardzo mocno.
Za sprawą tej książki spotkałam się ze Strout po raz
pierwszy. I muszę przyznać, że moje wrażenia po lekturze są jak najbardziej
pozytywne. To proza pozwalająca się zaangażować, postawić na miejscu bohaterów,
na chwilę zamienić swój świat na ich rzeczywistość, a przede wszystkim trochę
sobie przemyśleć. Myślę, że warto.
Za przesłanie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera.
Skoro książka pozwala pewne rzeczy przemyśleć, to zdecydowanie warto po nią sięgnąć. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisana opinia :) Może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuń