Tytuł: Cztery muzy
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 480
Gatunek: literatura piękna
“Cztery muzy” to opowieść, o czterech kobietach
związanych z austriackim malarzem Egonem Schele. Każda z nich zajmowała inne
miejsce w jego życiu i miała inny wpływ na rozwój jego kariery. Wszystkie natomiast
kochały go do szaleństwa i były w stanie poświęcić dla niego to, co miały
najcenniejszego.
Sztuką interesuję się w umiarkowanym stopniu. Lubię czasami
odwiedzić galerię czy muzeum i popatrzeć na prace znanych artystów. Nie znam
jednak ich życiorysów, nie wiem, kto był dla nich inspiracją. Pozwalam sobie
oceniać ich dokonania, ale nie wiem, jakimi byli ludźmi. W powieści Haydock
mamy okazję obserwować świat sztuki z pryzmatu ludzi. Spoglądamy na ich wybory,
odczuwamy konsekwencje, dzielimy z nimi emocje.
Choć fabuła książki nierozerwalnie wiąże się z
postacią Schelego, to nie da się ukryć, że to jego relacje z kobietami odegrały
w niej pierwszoplanową rolę. Każdej z nich autorka poświęciła odpowiednio dużo
miejsca, oddając im coś, czego często brakowało im w normalnym, codziennym
życiu- szacunek, uwagę, uczucia. W tej historii to kobiety odgrywają pierwsze
skrzypce. To one są muzami uznanego malarza, który na swoich płótnach na zawsze
uwiecznił ich urok, wdzięki i blask.
„Cztery muzy” to tytuł, który niewątpliwie się
wyróżnia wśród literatury kobiecej. Mimo że i tutaj odnajdziemy znane i lubiane
motywy, tak mocno związane w z tym nurtem, to jednak ze względu na temat i czas
rozgrywanych wydarzeń, ciężko jest porównywać tę powieść do innych. Lubimy czytać
o miłości, odnajdujemy się w dramatach rodzinnych, cenimy przeszłość pukającą
do drzwi bohaterów. Ale w tym przypadku dostajemy o wiele więcej. Na kartach
powieści uchwycono ważne wydarzenia historyczne, przyjrzano się zmianom zachodzących
w ludzkiej mentalności, wymieszano pojęcia związane z wojną i sztuką.
Książkę Haydock czytało mi się wspaniale. Niezwykła fabuła
została przedstawiona w interesujący sposób. Na kolejnych stronach poznałam
tytułowe muzy, obserwując ich dramaty, wybory i emocje. Autorka przedstawiła
książkowe kobiety bardzo realistycznie, w czasie lektury czuć ich szczerość i autentyczność.
Łatwo zauważyć dzielące je różnice, będące w dużej mierze kwestią innego życia
i wychowania. W czasie czytania towarzyszą nam uczucia, oceny i refleksje. Siłą
rzeczy stawiamy się na ich miejscu i analizujemy sytuacje, tak, jakbyśmy byli częścią
tamtego świata.
Uwielbiam słowa i zawsze zwracam dużą uwagę na styl
autora. Wychodzę z założenia, że nawet niedopracowana fabularnie książka
wybroni się, jeśli pisarz oczaruje czytelnika piękną narracją. W „Czterech
muzach” autorka nie musi się posuwać do żadnych sztuczek czy upiększeń, bo ta
historia jest po prostu piękna. Haydock napisała ją w przekonujący sposób,
słowem malując najpiękniejsze obrazy. Napisać coś tak bardzo kobiecego,
subtelnie erotycznego i ujmująco barwnego z pewnością nie jest łatwo. Autorka działa
na zmysły, nie pozwalając oderwać się od lektury.
Tak, czytało mi się fantastycznie. Owszem, bawiłam się świetnie. Dokładnie, uwielbiam tę historię. Seria butikowa po raz kolejny spisała się na medal. „Cztery muzy” to następny cudowny tytuł w tej kobiecej kolekcji.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Miło, że jesteś tak bardzo zadowolona z lektury.
OdpowiedzUsuńNie slyszałam wcześniej o tej książce, ale wydaje się naprawdę warta uwagi. :)
OdpowiedzUsuń