Tytuł: Pomsta
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 432
Gatunek: kryminał
Ktoś z upodobaniem zabija nastolatki. Czym młode
dziewczyny zasłużyły na tak okropną śmierć?
Choć uwielbiam mroczne opowieści, wciąż obawiam się
tego polskiego kryminału. Ciężko mi obdarzyć zaufaniem rodzimych twórców oraz
uniknąć porównań do zagranicznych, ulubionych pisarzy. Czasami natomiast ten
dystans zostaje przełamany, sięgam po powieść z naszego kryminalnego podwórka,
by przekonać się, że przecież wcale nie jest źle, że tutaj również twórcy mają
do zaproponowania coś interesującego.
Z historiami Kaźmierczaka spotkałam się już
dwukrotnie. Nie było idealnie, ale na tyle mrocznie, przewrotnie i ciekawie, że
te niepokojące spotkania zapadły mi w pamięć i zachęciły, by próbować dalej. „Pomsta”
to pierwsza część nowego kryminalnego cyklu autora. W takich przypadkach w
pierwszej kolejności zwracam uwagę na głównego bohatera. Jaki jest zatem Robert
Foks? Kim jest? Co go charakteryzuje?
Poznając rozwój fabuły, podążamy za doświadczonym,
odważnym i zdeterminowanym detektywem z dużym doświadczeniem. Z pewnością nie
przypomina to jednak lekkiej i przyjemnej znajomości. Trudny charakter,
szorstkość w obyciu, bezczelna pewność siebie. Cechy, które mogłyby irytować,
czy odpychać, zostają tutaj zrekompensowane bystrym umysłem i świetnym instynktem,
a taka wybuchowa mieszanka przyciąga niczym magnes.
„Pomsta” to dość skomplikowana opowieść o zabójcy
nastolatek. Podczas lektury pojawia się wiele pytań, na które nie jest łatwo
znaleźć odpowiedzi. Kaźmierczak nie ujawnia zbyt chętnie brakujących elementów.
Subtelnie kluczy, podsuwając nam błędne rozwiązania. Morderca bawi się z
detektywami w kotka i myszkę, ale autor prowadzi podobną grę także ze swoimi
czytelnikami. Nie daje nam zbyt dużego pola manewru. Zachęca, byśmy szukali rozwiązań
i kontynuowali w czasie lektury własne śledztwo, ale te działania prowadzą nas
donikąd. Autor i morderca wciąż pozostają krok przed nami.
Nigdy nie ukrywałam, że lubię kryminały, w których
dużo się dzieje, a krew leje się często i obficie. Z dużą przyjemnością i
wdzięcznością przyznaję, że w tym przypadku mój mroczny apetyt został
zaspokojony. Skończyłam lekturę, z uśmiechem i rumieńcem, oblizując się jak kot
po apetycznym posiłku. Jestem naprawdę miło zaskoczona tą książką i tym, co
znalazłam na jej stronach. Kaźmierczak stworzył wielowątkową i odważną fabułę,
a dobry pomysł przekuł w interesującą historię. Spędziłam przy niej leniwy
weekend, mocno się angażując i niecierpliwie czytając kolejne rozdziały. Byłam
bardzo zaciekawiona, w jaki sposób w finale połączą się i wyjaśnią wszystkie
wątki.
Gdybym miała się do czegoś przyczepić, to w „Pomście”
nie do końca wpadły mi w ucho dialogi między bohaterami. Na tym polu wyczułam
pewną sztywność. Myślę, że to jest coś, co wymaga jeszcze od autora trochę
pracy. Niemniej, Kaźmierczak ma przyjemny, dojrzały styl. Nie kryje się za
żadnym tabu, nie boi się tupnąć nogą czy przekląć. Ładnie się to uzupełnia z
pozostałymi elementami.
„Pomsta” to naprawdę niezły tytuł na tym naszym polskim
kryminalnym ryneczku. A kolejna część zapowiada się jeszcze lepiej. Warto się
przyjrzeć zarówno tej książce, jak i innym historiom autora.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Chętnie zapoznam się z twórczością tego autora.
OdpowiedzUsuń