Tytuł: Dom bez wspomnień
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 352
Gatunek: thriller psychologiczny
Dwunastoletni Nico pojawia się równie niespodziewanie,
jak kilka miesięcy wcześniej zaginął. Chłopiec nie wypowiada jednak ani jednego
słowa. Niby jest, ale jakby wcale go nie było.
Donato Carrisi to autor, który zaskakuje mnie za
każdym razem. W jego przypadku mowa przede wszystkim o tym, w jaki sposób
działa na psychikę i wyobraźnię. Fabuła jego książek mąci w głowie, budzi w
czytelniku niepokój i zasiewa ziarno niepewności. Pisarz wypracował swój własny
niepowtarzalny styl, przewrotnie i mocno działający na wszystkie zmysły i
instynkty czytającego. Ja sama podczas lektury czuję się zalękniona, dotknięta
i niespokojna, a jednak nie potrafię odłożyć tych powieści na bok.
Carrisi przyciąga mnie niczym magnes. Tak, jakby
dobrze wiedział, czego poszukuję i potrzebuję w mrocznej historii i za każdym
razem był w stanie mi to zaoferować. „Dom bez wspomnień” również mnie
przyciągnął, by następnie odurzyć, omamić i zawrócić w głowie. Podczas lektury
miałam wrażenie, że autor podkopuje moją pewność siebie i przekonanie, że jako
wierna czytelniczka kryminałów i thrillerów, potrafię rozgryźć każdego autora. Nie.
W jego przypadku wydaje się to czymś nieosiągalnym.
„Dom bez wspomnień” to lektura szalenie nieprzyjemna i
niepokojąca, ale przez to jeszcze bardziej intrygująca. Każdy rozdział wydaje się
na nowo zaskakiwać, dostarczając nowych informacji i zmieniając kierunek akcji.
To jak jeden wielki psychologiczny pojedynek, w którym udział biorą nie tylko
bohaterzy książki, ale także czytelnicy. Na czas lektury wszyscy stajemy się
marionetkami w rękach tego nieprzewidywalnego twórcy. A on z wielką przyjemnością,
doświadczeniem i wprawą manipuluje nami, udowadniając, że nigdy nie zrozumiemy
jego gier i eksperymentów.
W „Domu bez wspomnień” otrzymujemy niezwykle upajające
połączenie mrocznych tematów, z hipnozą na czele. To jedna z tych kwestii,
których sam wydźwięk robi na mnie piorunujące wrażenie. Możliwość zagłębienia
się w czyjś umysł, ingerencja w myśli, grzebanie we wspomnieniach. Wykorzystanie
tego tematu daje autorowi ogromne możliwości, choć wymaga również od niego
niezwykłych umiejętności. Carrisi posiada talent, wyobraźnię i dojrzałość, a to
wszystko przekłada się na wyrafinowany i niepowtarzalny styl.
Podczas lektury czułam duży niepokój, a mrok wydawał
się raz po raz wciągać mnie do tej historii. A ja, częściowo jakby wbrew sobie,
wzięłam udział w tym obłąkanym przedstawieniu. „Dom bez wspomnień” to wymyślna,
skomplikowana i przewrotna historia. Po wielu pytaniach i mnożących się
wątpliwościach, wszystkie elementy zaczynają jednak zajmować swoje miejsca i z
gracją układać się w całość, która przedstawia nie tak wcale zadziwiającą
opowieść. To coś, co według mnie, jest piękne w książkach Carrisiego. Jego opowieści,
choć wydają się nieco dziwaczne, tak naprawdę opowiadają całkiem proste
historie. Cała mroczna magia polega na odpowiednim działaniu na wyobraźnię i
zmysły czytelnika.
Wydaje mi się, że choćbym poświęciła temu tekstowi
wiele stron, to nie będę w stanie oddać wszystkiego, co bym chciała. Autor szalenie
mnie zaskoczył, omamił, odurzył. Jednym słowem, chyba zostałam przez niego
zahipnotyzowana…
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Już od momentu zapowiedzi tej książki mam ochotę ją przeczytać. Muszę wreszcie przekuć zamiary w czyny.
OdpowiedzUsuń