Tytuł: To, co zostało
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 560
Gatunek: literatura piękna
Sage to kobieta, która nie lubi się wyróżniać. Życie
kilka razy dało jej w kość, dlatego nie liczy już na wiele. Straconego oddechu
poszukuje na spotkaniach grupy wsparcia. Nie spodziewa się jednak, że ludzie,
którzy mają jej pomóc w znalezieniu ukojenia, staną się kluczem zarówno do
poznania przeszłości własnej rodziny, jak i własnych ułomności.
Uwielbiam Jodi Picoult. Do niedawna ciężko było mi
znaleźć dla niej jakąkolwiek konkurencję. Wydawało mi się, że wiem, czego mogę
od niej oczekiwać i czego mogę się po niej spodziewać. Na tej liście dominowały
głębokie emocjonalne wstrząsy, melancholijne i płaczliwe wieczory, kolejne
godziny z pytaniami do siebie i świata. Tym razem wydarzyło się coś zupełnie
dla mnie nieoczekiwanego- autorka przeszła samą siebie.
Dla tych, którzy znają twórczość Picoult nie będzie
zaskoczeniem, że w swojej kolejnej książce zabiera czytelnika w szaloną podróż
po tematach trudnych i niebanalnych. Tym
razem zaprasza nas na nietypowe spotkanie przeszłości z teraźniejszością,
podczas którego będziemy mieli niepowtarzalną okazję do refleksji, zwłaszcza,
że tym razem nie ma miejsca na kompromisy. W końcu nie było ich podczas tych
nieszczęsnych lat, kiedy trwał Holocaust. Niemieccy żołnierze nie dawali Żydom
szansy, zabijali patrząc w oczy. Nie oszczędzali, nie czuli wyrzutów sumienia.
Nie cierpieli z tego powodu.
A gdyby jednak?
Czy jeśli ktoś żałuje może dostać rozgrzeszenie?
Czy można odpuścić mu winy po latach?
Czy w takich sytuacjach może nastąpić przedawnienie?
Czy można wybaczyć, zapomnieć, pójść takiemu komuś na
rękę?
Z takimi dylematami Sage musi się zmierzyć podczas
spotkania z byłym nazistą. Młodziutka kobieta nie była świadkiem tamtych
wydarzeń, nie dotknęły jej one bezpośrednio. Ale jest Żydówką. A w jej
rodzinie… Podczas czytania rozsadzała mnie ciekawość. Nie mogłam sobie nawet
wyobrazić, co postanowi bohaterka, a autorka trzymała mnie w nieznośnej
niepewności, wciąż oddalając rozwiązanie. Nie próbowała bynajmniej na siłę
udziwniać, czy owijać w bawełnę. W międzyczasie wprowadziła nas w życie
uczestników tamtych wydarzeń. Przybliżyła życie w obozie, bazując na dwóch
postaciach i dwóch perspektywach- konfrontując kata z ofiarą.
„Strata to nie tylko śmierć, a żałoba ma wiele postaci”.
„Okazuje się, że wspólne przeżywanie przeszłości różni
się od przeżywania jej samemu. To bardziej okład niż rana”.
„W historii nie chodzi o daty, miejsca i wojny. Chodzi
o ludzi”.
Na temat tamtych wydarzeń powstało już mnóstwo
publikacji. Nie oszukujmy się jednak sądząc, że temat ten można wyczerpać,
albo, że można się nim znudzić. Nie. Nie można. Nawet ludzie, którzy historię
znają jedynie z relacji innych, będą odczuwać złość, niepewność, dyskomfort i
niezrozumienie. Sama co jakiś czas wracam do tamtych czasów za sprawą kolejnych
książek i jestem przekonana, że uczucia, o których piszę nie są obce również
pozostałym. Picoult udowadnia, że wciąż można tymi wydarzeniami szokować. Choć
nie zdarza mi się to często, musiałam co jakiś czas odkładać na chwilę książkę
ze względu na wielki ładunek emocjonalny, który posiada. Byłam wstrząśnięta,
smutna i przerażona. Miałam wrażenie, jakby te wydarzenia odbywały się tuż za
rogiem.
„W każdym z nas jest potwór i w każdym z nas jest
święty. Pytanie tylko, któremu damy pierwszeństwo, który pokona drugiego”.
„Czasami, by na powrót stać się człowiekiem, ktoś musi
go w tobie dojrzeć, bez względu na to, jak wyglądasz”.
U Picoult bardzo doceniam wyjątkowo bogate tło
obyczajowe i psychologiczną wnikliwość w charaktery postaci. Bohaterzy tej
powieści to zwyczajni ludzi, podobnie jak ja, czy ty. Z własnymi problemami i
przewinieniami, uwikłani w przeszłość, zmieszani w teraźniejszości. Jej
postacie przypominają nam przyjaciół czy członków rodziny. W książce uderzył
mnie realizm i szczerość. Bardzo cenię sobie te elementy i cieszę się, że
autorka poszła na całość.
Powieści Picoult znane są z oryginalnych i
nieszablonowych historii. To nie są jedynie książki dla kobiet, to nie jest
kategoria czasoumilaczy. To utwory zmuszające nas do innego spojrzenia na pewne
sprawy i zmierzenia się z własnymi demonami. Nie jest to łatwe i nigdy nie
będzie, ale właśnie dzięki temu kolejne strony na zawsze utrwalają się w
pamięci i sercu czytelnika. Gorąco polecam.
„Nadzieja- choćby tylko w lepsze jutro- to najlepszy
narkotyk na tej planecie”.
Uwielbiam Jodi, ma książki te które uwielbiam i nieco słabsze. Tę akurat zaliczam do jednych z najlepszych.
OdpowiedzUsuńDokładnie mam takie samo zdanie. "To co zostało" to jedna z lepszych książek autorki, choć jak dla mnie numerem jeden jest "W moim domu".
UsuńNigdy nie czytałam nic tej autorki, więc chyba muszę koniecznie nadrobić! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie książki najbardziej lubię i baaardzo, bardzo się cieszę, że powieść mam u siebie na półce :)
OdpowiedzUsuńO Jodi Picoult słyszałam wiele dobrego, zresztą film "Bez mojej zgody" oparty właśnie na jednej z jej książek, był według mnie świetny. Powieści obyczajowe, w których głównym wątkiem jest nie tylko miłość, a akcja angażuje czytelnika, lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńO Jodi Picoult słyszałam wiele dobrego, zresztą film "Bez mojej zgody" oparty właśnie na jednej z jej książek, był według mnie świetny. Powieści obyczajowe, w których głównym wątkiem jest nie tylko miłość, a akcja angażuje czytelnika, lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko jedną książkę Jodi i to była właśnie ta powieść. I muszę przyznać, że miałam po niej kilkudniowego kaca. Nie polubiłam Sage, ale jej babcia skradła moje serce :)I do dziś jest jedną z moich ulubionych postaci :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale skoro tak zachwalasz, to muszę w końcu sięgnąć po jakiś tytuł;)
OdpowiedzUsuń<a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com>www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com</a>
Muszę poznać tę książkę autorki :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach od bardzo dawna ;) Ale ciągle się nie składa, żeby sięgnąć.
OdpowiedzUsuńOczywiście mam książkę w planach. Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale jeszcze żadnej książki autorki nie miałam okazji przeczytać, ale planuję to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :3 O Jodi Picoult ogólnie dużo się słyszy.Ja jednak jak do tej pory nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej jej powieści.Zamierzam jednak po przeczytaniu Twojej recenzji coś w tej sprawie zmienić :3
OdpowiedzUsuńDo powieści J. Picoult to już w ogóle nie trzeba mnie zachęcać ;)) Mam ten tytuł na półce i z pewnością niebawem przeczytam... z każdą kolejną książkę tej autorki jestem coraz mocniej zachwycona jej twórczością, niebanalną tematyką i do tego przedstawioną w bardzo rzeczywisty sposób :) Kolejna świetna recenzja Ewelinko :) Ależ miałam zaległości, aż mi wstyd...
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki. Ale oglądałam "Bez mojej zgody".
OdpowiedzUsuń