sobota, 15 czerwca 2019

Magdalena Knedler "Moje przyjaciółki z Ravensbruck"




Autor: Magdalena Knedler
Tytuł: Moje przyjaciółki z Ravensbruck
Wydawnictwo: MANDO
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 432
Gatunek: literatura współczesna 






“Moje przyjaciółki z Ravensbruck” to trzecia książka z dorobku Knedler, jaką miałam okazję przeczytać. Tym ciekawsza, że oparta przecież na faktach, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, opowiadająca o tym, co dość odległe, a jednak wciąż pamiętane i żywe. Obok takich tytułów nie sposób przejść obojętnie.

Najnowsza książka pisarki opowiada o młodej autorce, która na progu domu znajduje rękopis dotyczący losów czterech kobiet, żyjących w obozie Ravensbruck. Niestety nie wiadomo, kto podjął się opisania tamtych wydarzeń, co spędza głównej bohaterce, Idzie, sen z powiek. Budując fabułę w taki sposób, Knedler pozwala swoim czytelnikom podążać dwiema ścieżkami. Z jednej strony bowiem dowiadujemy się, co przydarzyło się kobietom w obozie, z drugiej zaś obserwujemy poczynania tej, która w tę historię zaangażowała się całym sercem, spychając własne życie na boczny tor.

Te dwie ścieżki, połączone, a jednak oddzielne, za sprawą upływu czasu, zachodzących zmian i konieczności skupienia się na innych sprawach, przeplatają się przez całą powieść, naprzemiennie, w kolejnych rozdziałach. Nie można natomiast stwierdzić, które wydarzenia w powieści- bieżące czy odległe- są bardziej interesujące. Decydując się na takie przedstawienie opowieści Knedler budzi bowiem w czytelniku więcej emocji. Nie tylko towarzyszy nam zaciekawienie możliwością poznania historycznych faktów i powrót do tamtych wydarzeń. Oprócz tego czujemy także, że mamy do rozwiązania zagadkę. Kim była autorka rękopisu?


Pisarka stworzyła także intrygujące kobiece postacie. Jej bohaterki są odważne, inspirujące, mądre. A przede wszystkim żywe. Na stronach książki Knedler opowiada nie tylko o tym, co spotkało je w obozie. Ona wraca także do ich wspomnień, marzeń, wydarzeń sprzed skazania. Dzięki temu możemy poczuć, że mowa o kobietach, które faktycznie żyły. Książkowe opisy inspirowane zostały tym, co faktycznie się wydarzyło, a ten realizm dotyka nas najmocniej.

Dwukrotnie już miałam okazję się przekonać, że autorka potrafi pisać. Jej styl jest dojrzały, dopracowany, a przy tym lekki i przyjazny czytelnikowi. Umiejętnie opowiada przemyślane i dopracowane historie, sprawiając, że czytelnik podąża jej śladem z zaciekawieniem, cierpliwością i poczuciem, że kolejne rozdziały przyniosą jeszcze więcej niespodzianek i satysfakcji z lektury. Tym razem nie mogło być inaczej, szczególnie, że opisywana historia jest nie tylko intrygująca, ale również ważna i potrzebna.

Bardzo się cieszę, że autorka zdecydowała się podążać taka drogą, zwracając naszą uwagę na tak istotne kwestie. Warto wiedzieć i pamiętać, co miało miejsce, nie tak przecież znowu dawno temu. W jej powieści wydarzenia z Ravensbruck wydają się żywe. Opisy wywołują mnóstwo emocji autentyzmem i realizmem. Knedler nie chowa się za żadnym tabu, nie oznacza to jednak, że nie traktuje tych spraw z odpowiednim szacunkiem.   

„Moje przyjaciółki z Ravensbruck” to piękna i mądra opowieść. Każdy powinien dać jej szansę, niezależnie od czytelniczych zainteresowań. Bo to takim powieściom warto poświęcać czas.

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu MANDO.

8 komentarzy:

  1. Nie czytałam poprzednich, ale seria wydaje się ciekawa ;)
    pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wciągnęły mnie obie historie. Podoba mi się, kiedy wątki w powieści przeplatają się i uzupełniają. To potęguje zainteresowanie :) Temat niezwykle ważny i trudny. Mam cała półkę literatury z tego gatunku i chyba nigdy nie będzie mi mało, bo nie możemy zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno również będą czytała tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest na mojej liście, bo literatura obozowa leży w moich klimatach :)
    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach tę książkę, bo interesują mnie książki powiązane z tematyką wojenną i obozową ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie historie (jakkolwiek dziwnie i nie na miejscu to brzmi, wiadomo, o co chodzi), więc mam książkę w planach. Z panią Knedler jeszcze nie miałam do czynienia, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę. Ale po tym, jak zachwalasz jej styl, jestem o to spokojna. :>

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)