Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 383
Gatunek: kryminał/ horror
“Upiorne święta” to zbiór mrocznych opowiadań
dotyczących tego zazwyczaj pogodnego okresu. Uwielbiam święta i uwielbiam
niepokojące klimaty, a takie połączenie wydało mi się nie tylko kuszące, ale
też nowe i świeże. Choć na co dzień nie czytuję opowiadań, to dla tego tytułu byłam
gotowa zmienić swoje przyzwyczajenia. Czy było warto?
Nie wszystkie nazwiska, które pojawiły się w tej
antologii były mi znane. Dlatego też tę lekturę potraktowałam po części jako
szansę, by poznać nowych polskich autorów, przekonać się, czy ich wyobraźnia
mnie zatrzyma, a ich styl zachwyci. I rzeczywiście, było to ciekawe
doświadczenie, bowiem niektóre pomysły naprawdę przypadły mi do gustu. Mimo że
nie wszystkie opowiadania mnie oszołomiły, to większość oceniam na zdecydowany
plus.
Historią, która przekonała mnie najbardziej, jest ta
stworzona przez Artura Urbanowicza. Już kilkakrotnie miałam okazję przekonać
się, że ciężko cokolwiek zarzucić temu autorowi, a i tym razem się nie
zawiodłam. A jaka była jego opowieść? Mroczna, dziwna, zaskakująca, angażująca
i dająca do myślenia. Choć i w innych można było odnaleźć podobne elementy, to
jednak ta historia spodobała mi się szczególnie i to tę poleciłabym w pierwszej
kolejności.
Większość opowiadań była krótka, nie znaczy to
natomiast, że dużo im brakowało. Wszyscy autorzy postarali się, by ich historie
były dopracowane i kompletne, a krótka forma niczego nie odbierała opowieściom.
Okazuje się, że kilkanaście czy kilkadziesiąt stron może być równie dobrym
materiałem i sposobem osiągnięcia celu, jak książka standardowej długości. Taki
nieduży rozmiar także potrafi zaciekawić i zatrzymać.
Święta w tych opowieściach nie są piękne, rodzinne i
rozczulające, a oferowane prezenty mają niespodziewany, krwawy charakter. Może jednak
to ciekawa alternatywa dla przesłodzonych, tak podobnych do siebie opowiastek. Coś
innego, klimatycznego, sprawdzającego się podczas długich i chłodnych
wieczorów. Myślę, że warto spróbować.
Za przysłanie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Nie przepadam za typowo świątecznymi książkami, więc to coś idealnego dla mnie.
OdpowiedzUsuń