Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Iskra światła
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 416
Gatunek: literatura współczesna
Każdy z nich znalazł się tego dnia w niewłaściwym
miejscu, w nieodpowiednim czasie. Co robili w klinice kobiecej? Jakie wydarzenia
doprowadziły ich do tego miejsca? A przede wszystkim, co wspólnego mają z
tematem aborcji? Czy podjęte wcześniej decyzje zadecydują teraz o ich życiu?
Jodi Picoult to jedna z moich ulubionych pisarek,
niezastąpiona wręcz w przypadku literatury kobiecej. Świetnie przygotowana,
skłaniająca do refleksji, czerpiąca z ważnych i aktualnych tematów oraz
zaskakująca sposobem ich przedstawienia. Jeszcze nigdy nie rozczarowała mnie
swoim piórem. Tym razem nie mogło być inaczej.
„Iskra światła” to jedna z tych powieści, które
oddziałują na czytelnika za pomocą swego mocnego przekazu, z jednej strony
wykorzystując ważną rolę omawianych kwestii, z drugiej zaś polegając na
wywoływanych przy tym emocjach. W swojej najnowszej książce autorka odnosi się
do tematu, jaki nikogo nie pozostawi obojętnym. Patrząc przy tym z każdej
strony i odwołując się do doświadczeń wielu bohaterów. Szukając odpowiedniego
rozwiązania i próbując znaleźć odpowiedź na pytanie, jakie miejsce w tym
przypadku najlepiej wybrać.
Aborcja. Kwestia mocna. Sporna. Głośna. A przede
wszystkim niezwykle aktualna. to jeden z tych tematów, które nigdy nie
przestaną być na czasie. Podobnie, jak nigdy nie przestaną zaskakiwać,
niezależnie od tego, jakie stanowisko i w jakich okolicznościach przyjdzie nam
zająć. Które życie liczy się bardziej- matki czy dziecka w jej łonie? Czy
kobieta ma prawo decydować o sobie, czy bezwzględnie powinna przestrzegać
przepisów prawnych? Jakie przypadki aborcji mogą zostać rozgrzeszone czy
usprawiedliwione? Czy mężczyzna powinien w ogóle w tej sprawie zabierać głos?
W „Iskrze światła” Picoult zdaje się szukać odpowiedzi
na te i wiele innych pytań, konfrontując czytelnika z różnymi przypadkami i
jeszcze różniejszymi bohaterami. Mogłoby się wydawać, że to jeden z tych
problemów, które na każdym z nas wymuszają opowiedzenie się po jednej ze stron.
Tylko czy na pewno? Nie zdradzę, jaką opinię posiadam w sprawie aborcji, śmiało
mogę jednak powiedzieć, że autorce udało się nakłonić mnie do zweryfikowania
tego, co zawsze było dla mnie pewne. Wzbudziła we mnie pewną wątpliwość,
wywołała nutkę zawahania. A to wszystko za pomocą mocnego przekazu, jaki płynie
z tej powieści.
Picoult tworzy powieści obyczajowe najwyższych lotów.
To część literatury kobiecej, jakiej nie można nic zarzucić. Nie wypełnia stron
romansami, nie skupia się na seksie, nie próbuje zaszokować i zwabić czytelnika
skandalem. Ona po prostu pokazuje różne sprawy z różnego punktu widzenia.
Próbuje postawić się na miejscu bohaterów, wczuć w ich sytuacje, oddać
towarzyszące im emocje. Na pierwszy rzut oka grupa, jaką zebrała w klinice
kobiecej, specjalnie się nie wyróżnia, ale kiedy poznajemy ją bliżej, zaczynamy
rozumieć, że za każdą z tych osób kryje się szereg niespodzianek, sekretów i
historia, która koniecznie musi ujrzeć światło dzienne. A im dalej podążamy za
autorką, tym bardziej osobiste, życiowe i realne stają się te ludzkie dramaty z
książkowych stron.
Za każdym razem w głębokie zdumienie wprawia mnie
fakt, jak bardzo Picoult potrafi rozbudzić czytelnicze zainteresowanie i
sprawić, że emocje przez całą historię nieustannie będą buzowały. W jak wiele
kolorów umie oprawić swą opowieść i jak wiele stanowisk przedstawia w celu
podtrzymania tej różnorodności, siły charakteru i ludzkiej odmienności. Te
elementy pięknie wpisują się w przygotowane przez nią kreacje bohaterów, którzy
ani przez chwilę nie wydają się papierowi czy płascy. I kobiety, i mężczyźni w
tej opowieści charakteryzują się siłą, głębią, odwagą. Zwyczajnie trzeba ich
wysłuchać.
Interesującym zabiegiem okazało się odwrócenie akcji-
poznajemy ją godzina po godzinie, ale od tyłu. Na początku otrzymujemy zarys
tego dramatu, fragmenty powstałej katastrofy, by już po chwili powoli wracać do
początku. Nieco dziwnie, trochę nietypowo, ale przy tym z ciekawym pomysłem i
ważnym przesłaniem. W ten sposób dowiadujemy się, jak poszczególni bohaterzy
trafili tego dnia do kliniki, poznajemy ich historię, wyrabiamy sobie opinię na
ich temat, stają nam się bliżsi lub dalsi.
„Iskra światła” to kolejna poruszająca, emocjonalna,
odważna, dojrzała i osobista historia w dorobku autorki. Wiele można by o niej
powiedzieć czy napisać, ale najważniejsze to po prostu ja przeczytać. I zrozumieć,
dlaczego było warto.
Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Na pewno przeczytam.. w końcu to Picoult ;)
OdpowiedzUsuńJuż zaczęłam czytać i powiem szczerze, że to odwrócenie toku akcji, bardzo mnie zaskoczyło. 😊
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię twórczość pani Picoult, zawsze porusza ona ważne, choć często kontrowersyjne tematy, tworzy ciekawe postacie, pokazuje różnorodne charaktery i podejścia do danego tematu. "Iskrę światła" mam więc w planach czytelniczych, bo z doświadczenia wiem, że mogę się spodziewać dobrej powieści obyczajowej, ale pokazuje to też Twoja recenzja ;)
OdpowiedzUsuńJestem wierną fanką Picoult, więc na pewno sięgnę po jej najnowszą powieść. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńPiękna! Mocno mną wstrząsnęła ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że Picoult tworzy powieści obyczajowe z najwyższej półki. Uwielbiam jej styl i wiem, że tę książkę też przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Doskonała Literatura!!!! Uwielbiam jej książki. Pisze mądrze i zaskakująco.
OdpowiedzUsuń