Tytuł: Bez pożegnania
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 416
Gatunek: kryminał
Wiele lat wcześniej brat Willa został oskarżony o
morderstwo. Nikt oprócz zbiega nie wie jednak, co wydarzyło się tamtej nocy. Tylko
czy na pewno? Kto tak naprawdę był sprawcą, a kto ofiarą?
Uwielbiam Cobena. Za fantastyczne pomysły, zwroty
akcji, intrygujących bohaterów. Nie pamiętam, by ten autor kiedykolwiek mnie
zawiódł. Każda kolejna książka, która wychodzi spod jego pióra, dostarcza wielu
emocji i refleksji, angażuje i zmusza do myślenia. Na tych kilka godzin trwania
lektury jego świat staje się naszym światem. Po prostu nie można go nie lubić i
nie doceniać.
„Bez pożegnania” jest chyba najlepszą książką Cobena,
jaką przeczytałam, a z pewnością znajduje się w pierwszej trójce. Być może nie
jestem obiektywna, bo jak można było się zorientować już w pierwszym akapicie
tekstu, szaleję za twórczością tego pisarza, ale naprawdę, ten tytuł po prostu
rozłożył mnie na łopatki. Gdybym nie musiała chodzić do pracy i zajmować się
innymi obowiązkami, nie wypuszczałabym książki z rąk, pragnąc przekonać się, do
czego tym razem posunął się autor.
Coben za każdym razem zachwyca mnie swymi historiami. Nie
chodzi tutaj tylko o świetne pomysły, ale sposób przedstawienia opowieści,
przejścia między scenami, zgranie wątków, stopniowanie napięcia, niespieszne
ujawnianie tajemnic poszczególnych bohaterów. W książkach Cobena każdy szczegół
ma znaczenie, a całość jest kompletna i dopracowana.
W tym tytule szczególnie zachwyciła mnie liczba
zwrotów akcji i niespodzianek. Autor niczym magik raz za razem wyciągał z
rękawa kolejne asy, sprawiając, że moja pewność siebie dotycząca rozwiązania,
szybko się ulatniała. Nie mogłam zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło,
odpowiednio wytypować dobrych i złych bohaterów, połączyć wszystkich wydarzeń,
tak by uzyskać wyraźny obraz sytuacji. Coben wciąż na nowe mnie zaskakiwał,
kpił sobie z mojej dedukcji, wodził mnie za nos i pokazywał, że nie mam szans,
by nadążyć za jego wyobraźnią.
„Bez pożegnania” to historia, w której przeszłość ma
niebagatelne znaczenie i wraca, by wciąż na nowo dręczyć bohaterów. Niepokojące
tajemnice, mroczne wydarzenia, trupy ukryte w szafie i przelana krew wypełniają
strony powieści w cudownie poruszający sposób. To idealna opowieść dla osób
ceniących kryminały i thrillery, dla których mocne opowieści mają duże
znaczenie.
Ta historia nie byłaby jednak tak dobra bez udziału
interesujących bohaterów. Coben zapewnił im kompletny życiorys, dzięki czemu
można odnieść wrażenie, że podążamy śladem ludzi z krwi i kości, którzy na
naszych oczach próbują poradzić sobie z problemami codzienności i demonami przeszłości.
Każda z postaci ujęła mnie dopracowanym charakterem i szeregiem magnetyzujących
cech osobowości.
„Bez pożegnania” to tytuł, któremu nie można nic zarzucić. Wartka akcja, świetna fabuła, lekki styl. Jeśli jeszcze nie poznaliście tego autora, to proponuję zacząć od tego tytułu.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Na ten moment czeka na mnie inna książka tego autora, ale po tę również planuję sięgnąć.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cobena. Tą książkę czytałam już wiele lat temu, ale wciąż wspominam lepiej niż dobrze :)
OdpowiedzUsuń