Tytuł: Milczący zamek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 560
Gatunek: literatura piękna
Trzy siostry i stary zamek. Kurz przykrywający dawne
tajemnice. Ruiny, w które obraca się piękno posiadłości i czar jego
mieszkańców. Sekrety próbujące po latach ujrzeć światło dzienne.
“Milczący zamek” to przykład literatury obyczajowej
najwyższych lotów. W książce można znaleźć wszystkie elementy charakterystyczne
dla powieści kobiecych, a każdy z nich reprezentuje wyczucie, klasę,
doświadczenie i wyobraźnię. Uwielbiam spędzać długie wieczory przy tego typu
historiach. Wraz z bohaterami cofać się w czasie, odkrywać tajemnice, poznawać
rodzinne opowieści i odnajdować ofiary…
Z Morton poznałam się już wcześniej. Kolejne spotkanie
budziło radość i wyczekiwanie, opierało się na obietnicy czytelniczej
satysfakcji i wielkich nadziejach na następną poruszającą opowieść. Ale oprócz
tych pozytywnych odczuć, w tle migał niepokój i niepewność. Czy rzeczywiście
tym razem autorka znowu spisała się na medal? Czy nowa opowieść przyniesie ze
sobą zawrót głowy, podziała na wyobraźnię i zagra na emocjach?
„Milczący zamek” czyta się dobrze od samego początku,
choć nie od pierwszych stron wyczuwa się głębię tej opowieści i drzemiący w
niej potencjał. Kolejne rozdziały czytają się dobrze, następne strony poznają
się jakby same, ale dopiero z upływem czasu zdajemy sobie sprawę, że ta
opowieść rzeczywiście nas zaangażowała i oczarowała. Zaczynamy inaczej patrzeć
na bohaterów, zajmują oni miejsce w umyśle i sercu. Staramy się zrozumieć
przeszłość i odnaleźć jej połączenie z bieżącymi wydarzeniami. Poznajemy sekrety
rodzinne, trupy ukryte w szafie, zależność między poszczególnymi postaciami.
Nowa książka Morton jest wymagająca, ale w
nieoczywisty sposób. Autorka wywiera na czytelniku bardzo silne emocje, zmusza
do myślenia, skłania do snucia refleksji, nie pozwala na obojętność czy
przerwanie lektury. Z kolejnymi rozdziałami stajemy się zakładnikami tej
historii, słuchamy szeptów zamkowych murów, opowieści snutych przez drzewa. Usiłujemy
dopasować do siebie poszczególne elementy, żeby zrozumieć przed jakim dylematem
i wyzwaniem stoi główna bohaterka. I przejmujemy rolę małych detektywów, by
rozwikłać mroczne zagadki zamku i jego mieszkańców.
Choć „Milczący zamek” to idealny przykład wspaniałej
literatury kobiecej, to zawiłość tej opowieści, ukryty w niej mrok, dręczące
konsekwencje trudnych wyborów i podłe demony skryte na książkowych stronicach,
przywoływały mi na myśl intrygujące i subtelne thrillery. Z upływem czasu
zaczynamy bowiem zdawać sobie sprawę, co tak naprawdę wydarzyło się na zamku
wiele lat temu, ale potrzeba wielu stron, by zrozumieć, kto w tej historii
zajmuje miejsce sprawcy, a kto jest jedynie ofiarą. Autorka pogłębia emocje,
brnie w mrok, igra z nami, naraża swoje bohaterki. A my czekamy, z wielką,
panosząca się niecierpliwością, by dotrzeć do zaskakującego finału.
Uwielbiam takie historie. Cenię takich bohaterów. Podziwiam
takich autorów. Bardzo Wam polecam tę powieść. Znajdziecie w niej o wiele
więcej, niż jesteście w stanie sobie w tym momencie wyobrazić.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Dzięki Twojej recenzji, mam bardzo dużo oczekiwania wobec tej książki i bardzo chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńWiele osób poleca mi książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Morton. Na pewno kiedyś przeczytam i tę powieść.
OdpowiedzUsuńWpisuję tytuł na zaś do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna powieść :)
OdpowiedzUsuń