Tytuł: Szatan w naszym domu
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 208
Gatunek: literatura faktu
Śledztwo w sprawie zarzutów postawionych Paulowi
Ingramowi i innym pracownikom biura szeryfa w Olimpii miało miejsce w 1988
roku. Sprawą tą żyła cała Ameryka, a rozwój wydarzeń i fakty kolejno wychodzące
na światło dzienne szokują do dziś. Paul Ingram, szanowany obywatel, został
oskarżony przez swoje córki o wykorzystanie seksualne. Z czasem jednak do
zarzutów tych dodano przemoc rytualną i szatańskie praktyki.
Choć sprawa ta wydaje się intrygująca sama w sobie, a
temat reportażu budzi wielkie emocje i stanowi dobre tło dla własnych
przemyśleń, to przede wszystkim w historii tej zaskakuje podstawa oskarżeń. Wiele
miejsca w książce zostało poświęcone terminom wspomnień odzyskanych i podatności
na sugestie. Ingram i inne osoby oskarżone w śledztwie przyznały się do winy,
choć każdy z nich twierdził, że nie pamięta niczego z zarzucanych mu czynów.
„Szatan w naszym domu” to historia szalenie
interesująca i niezwykle absurdalna. Takie połączenie sprawiło, że nie mogłam
się od niej oderwać. Nowe fakty i postępy w śledztwie pogłębiały moje
zainteresowanie, ale wywoływały również zdumienie i oszołomienie. Nie mogłam
uwierzyć, że to wszystko faktycznie wydarzyło się naprawdę. Mimo że sprawa
wydawała się nieprawdopodobna również osobom w nią zaangażowanym i odpowiedzialnym
za wyjaśnienie jej oraz ukaranie sprawców, a śladów i dowodów właściwie
brakowało, postępowanie doprowadziło do skazania.
Historia nie zaangażowałaby mnie tak mocno, gdyby nie
została napisana w tak interesujący sposób. Reportażysta odnosi się do źródeł,
przytacza wypowiedzi osób zaangażowanych w śledztwo, zahacza o naukowe
wyjaśnienie dla całej sprawy. Pozwala nam ocenić opisywane wydarzenia
samodzielnie, on sam jedynie przytacza fakty, ale wstrzymuje się od wydawania
osądów. Zostawia nas z pytaniami, na które musimy sobie odpowiedzieć po zakończonej
lekturze.
„Szatan w naszym domu” to historia, w której czuje się
napięcie, a emocje nie opadają. Byłam szalenie ciekawa, jak zakończy się ta
dziwaczna opowieść. Do teraz nie mogę uwierzyć, że to wszystko naprawdę się
wydarzyło. I to wcale nie tak dawno temu…
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.
Chętnie poznam tę historię.
OdpowiedzUsuńCzeka już na czytniku, ale ja natomiast czekam na wolny dzień, żeby móc spokojnie zatopić się w lekturze :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tą książkę odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach.
OdpowiedzUsuń