Tytuł: Zakochaliśmy się w nadziei
Wydawnictwo: We need YA
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 406
Gatunek: literatura młodzieżowa
Naznaczeni chorobą i widmem niesprawiedliwej śmierci,
próbują wywalczyć dla siebie coś od życia. Ukraść czas, odkryć siebie, znaleźć
miłość.
“Zakochaliśmy się w nadziei” to książka, która
przyciągnęła mnie swoim tytułem. Te kilka słów miało w sobie taki magnetyzm, że
nie potrafiłam przejść obok nich obojętnie. A nawet gdybym przez chwilę się
zawahała, to czy można oprzeć się takiej okładce? Intrygująca, zwracająca
uwagę, piękna i dająca do myślenia- zupełnie jak historia stworzona przez
Lancali.
Od długiego czasu nie sięgałam po książki młodzieżowe.
Nie ten wiek i nie te zainteresowania. Wiem jednak z doświadczenia, że czasami
dobrze jest zrobić dla jakiegoś tytułu wyjątek i pozwolić, by opowieść
zwyczajnie człowieka porwała, niezależnie od innych czynników. Zwłaszcza, że
temat książki, pojawiające się w niej kwestie, sposób ich realizacji, a nawet
sylwetki bohaterów są tak dojrzałe, autentyczne i angażujące, że etykieta „dla
młodzieży” zdaje się jej po prostu nie dotyczyć.
„Zakochaliśmy się w nadziei” to opowieść o życiu,
które trwa na przekór śmierci. O spokojnym umieraniu, które jednak może jeszcze
przynieść pacjentom odrobinę radości, uczucia i piękna. Bo kiedy wiesz, że twój
czas jest policzony, nie pozostaje nic więcej, niż doceniać każdy dzień i każdy
oddech. Nie da się ukryć, że to smutne, nieprzyjemne, skomplikowane tematy i
okoliczności, ale Lancali spróbowała nam pokazać je z nieco innej strony. Zawalczyła
dla swoich bohaterów o odrobinę szczęścia i pasji.
Warto właśnie w tym miejscu zaznaczyć, że ta książka to
również niezwykły portret grona młodych ludzi. I to oni wiodą prym w tej
opowieści. Podczas lektury ciężko uniknąć myślenia o spotykających ich krzywdach,
chorobach, stratach. Ale zaoferowano im promyk nadziei i iskierkę uczucia, a
oni potrafią z wdzięcznością przyjąć te dary. Na książkowych stronach poznajemy
młodych ludzi, którzy musieli dorosnąć przedwcześnie. Choroba, związane z nią doświadczenia,
reakcja otoczenia i życie w szpitalu mocno ukształtowały ich spojrzenia na
świat i odcisnęły się na ich charakterach, a jednak zachowali piękne umysły i
intrygujące tożsamości.
Z dużą przyjemnością poznawałam ich w kolejnych
rozdziałach. Każdy z bohaterów miał mi coś do powiedzenia i pokazania. A ja
podchodziłam do tego z otwartością i uśmiechem. Proces poznawania
poszczególnych postaci, obserwowania rodzących się między nimi zażyłości i wszystkich
wspólnych chwil radości naprawdę dały mi do myślenia i sprawiły, że spojrzałam
inaczej na pewne sprawy, uświadamiając sobie przy tym co nieco. Uwielbiam takie
mocne i refleksyjne książki, które działają na zmysły czytelników i zdają się
przywoływać ich do porządku.
Tym, co jednak ujęło mnie najbardziej, jest styl autorki. Mimo wspaniałej historii, intrygujących bohaterów i niezwykle ciekawych wydarzeń, to słowa opisujące te kwestie najmocniej mnie zachwyciły. Sposób, w jaki autor wykorzystuje moc języka do swoich celów, to kwestia, która ma dla mnie największe znaczenie, niezależnie od tematu. Wciąż szukam piękna w słowie, a kiedy już je znajdę, to potrafię przymknąć oko na każde inne zaniedbanie czy niedociągnięcie. „Zakochaliśmy się w nadziei” oczarowało mnie bogactwem i urokiem każdego wyrazu.
Lancali stworzyła niezwykłą opowieść. Dojrzałą, szczerą, niezapomnianą. Aż brak mi słów.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej selkar.pl.
Narobiłaś mi wielkiej ochoty na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam, raz na jakiś czas lubię sięgnąć po takie lektury.
OdpowiedzUsuń