Tytuł: Nic nie rani tak jak miłość
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2023
Liczba stron: 416
Gatunek: literatura obyczajowa
Wren i Anders pochodzą z różnych światów i mają różne
doświadczenia. Czy bolesna przeszłość ich zbliży czy oddali?
Książki obyczajowe to gatunek, po który sięgam raczej
rzadko. Być może oceniam zbyt surowo lub nieco niesprawiedliwie, ale mam
wrażenie, że wiele z nich nie ma nic szczególnego do zaoferowania. Dlatego
zawsze starannie wybieram czytane tytuły, mając na uwadze, że wciąż można
trafić na perełki w stylu Jojo Moyes. A tych nigdy dość.
Pierwsza rzecz, na którą zwróciłam uwagę w przypadku
tej książki, to jej tytuł. „Nic nie rani tak jak miłość”- to odważne i
intrygujące stwierdzenie, które w dużej mierze skłoniło mnie do poznania tej
historii. Choć temat ten został już omówiony na wiele sposobów i przedstawiony
z różnych perspektyw, to wciąż wydaje się interesujący i aktualny. Byłam
szalenie ciekawa, jakie sekrety skrywa główny bohater tego dramatu i co mogłoby
go powstrzymywać przed sięgnięciem po szczęście. Moje zainteresowanie budziła
także postać Wren i wydarzenia, które złamały jej serce. Czy tych dwoje
zawalczy o siebie i wspólną przyszłość? Musiałam nieco poczekać, by poznać
odpowiedź na swoje pytania.
Fabuła powieści rozwija się niespiesznie. Podążamy za
Wren, która została mocno zraniona przez byłego narzeczonego. Obserwujemy
wszystko jej oczami, powoli, ale skutecznie przywiązując się do rodziny kobiety
i prowadzonej przez nią farmy w Indianie. Autorce bardzo dobrze udało się oddać
klimat tego miejsca. Podczas lektury łatwo się w tym odnaleźć, wyobrazić sobie
szumiące łany zboża, zagrażające mu tornado, zapach dojrzewających brzoskwiń i
atmosferę niewielkiego miasteczka, w którym wszyscy się znają. Przyjemnie było
zagłębić się w tę atmosferę, wyobrazić sobie kąpiel w rzece, czy przejażdżkę
traktorem. Wybór miejsca dla książkowej akcji okazał się strzałem w dziesiątkę.
Toon bardzo wiarygodnie przedstawiła nie tylko swojski
klimat Indiany, ale również znakomicie poradziła sobie także z kreacją
bohaterów. Książkowe postacie wydają się bardzo ludzkie, autentyczne i
wiarygodne. Widać noszony przez nie bagaż wcześniejszych doświadczeń i ciężar
złamanych serc. Każdy z nas mógłby znaleźć się na ich miejscu, a to bez
wątpienia pozwala spojrzeć na nich z innej strony. Bardzo łatwo obdarzyć ich
sympatią i życzyć im powodzenia.
„Nic nie rani tak jak miłość” nie jest lekką i
przyjemną lekturą. Ze względu na przyjazny i wypracowany styl autorki powieść
czyta się dobrze i z przyjemnością, ale jej strony przygniecione zostały dużym
emocjonalnym obciążeniem. Toon nie ubarwia, nie ułatwia, nie chowa się za tabu.
Pokazuje nam jak wygląda życie, z jego urokami i trudnościami. A ta prawda
sprawia, że całość nabiera niezwykle przekonującego charakteru, pogłębia
wartość opowieści i nie pozwala wrzucić jej do worka wśród mnóstwa ukazujących
się codziennie błahych historii obyczajowych.
Nowa książka Toon to ważna opowieść umieszczona w interesującym miejscu i przedstawiona za sprawą wartościowych bohaterów. Łatwo się w nią zaangażować, a czyta się niemalże sama. Czy dacie jej szansę?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Jestem zainteresowana lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuń