sobota, 13 lutego 2016

Uważaj z kim tańczysz...




Tytuł: Tańcząc na rozbitym szkle
Autor: Ka Hancock
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 608
Gatunek: literatura współczesna 






Lucy i Mickey to wyjątkowa para. Młodzi, zakochani i … chorzy. Obydwoje zostali obciążeni genetyczną chorobą. Ona każdego poranka wraca myślami do raka piersi, który kolejno zabierał kobiety z jej rodziny. On walczy z chorobą dwubiegunową, naprzemiennie odczuwając depresję i euforię. Prawdopodobnie nigdy nie powinni być ze sobą. Dlaczego? Ponieważ ich związek przypomina taniec na rozbitym szkle.

Jak wiele można znieść w imię miłości do drugiej osoby?

Jak dużo można zapomnieć i wybaczyć?

Jak być sobą, kiedy każda cząstka ciebie może pewnego dnia po prostu się zbuntować?

Jak walczyć z własnym organizmem?

Ta wyjątkowa powieść skłoniła mnie do refleksji i wzbudziła we mnie wielką chęć do zadawania pytań. Pytań, na które czasami próżno szukać odpowiedzi. Może dlatego, że niektórych rzeczy nie można zrozumieć, dopóki nie pozna się ich na własnej skórze? Lucy i Mickey również nie chcieli rozumieć, nie liczył się dla nich zdrowy rozsądek. Pochłonęły ich uczucia i emocje, silniejsze od kłód, które życie rzucało im pod nogi.

„Kochała mnie- człowieka, który się składa z części wybrakowanych, nadmiarowych i wadliwych. Kochała je wszystkie. Mówiła, że nie ma wyboru, bo w przeciwnym razie jej miłość do mnie w ogóle nie miałaby sensu”.

„To mój demon. Wielka niewiadomo, przed którą staję każdego ranka. Czy wciąż jestem zdrowa? A może moje komórki zostały zaatakowane, kiedy spałam? To prawdziwe piekło”.

Ani przez chwilę nie poczułam, że to przesłodzona książka o miłości. Ani razu nie dałam się zwieść miłości łączącej bohaterów. Najgłębsze więzy i najgorętsza miłość nie była bowiem w stanie zatuszować tego, co cały czas czekało w ukryciu- choroby czyhającej na zdrowie i życie bohaterów. W ich związku bywały lata lepsze i gorsze, takie, kiedy pozwalali sobie na chwilę zapomnieć i żyli pełnią życia oraz te, kiedy wszystko było rozpaczliwie bolesne i kruche, budzące żałość i pogłębiające dystans i rozczarowanie.

Być może to dziwne albo niezrozumiałe, ale historie ludzkich chorób niezmienne mnie fascynują, a książki o takiej tematyce na długo zapisują się w moim umyśle. Przeczytałam ich już całkiem dużo, jeszcze więcej mam w planach, jednak już teraz wiem, że tej powieści nie można z niczym porównać. Rzadko zdarza się tak, żeby w jednym związku było tak wiele bólu i przeplatania się życia ze śmiercią oraz zdrowia z chorobą. U Hancock na każdym kroku poznajemy kolejne dylematy, trudności i obawy. Choroba czai się w cieniu, czekając by uderzyć w najmniej spodziewanym momencie. Zresztą, czy może być dobry moment, by poddać się obłędowi albo usłyszeć przerażającą diagnozę? Autorka w niebanalny sposób łączy ze sobą wiedzę na temat ludzkich schorzeń z wiedzą na temat ludzi i ich emocji. Pięknie i lekko miesza ze sobą emocje i kontrowersje, sprawiając, że podążamy za nią gorączkowo i ze wstrzymanym oddechem.

Historia bohaterów całkowicie mnie pochłonęła. Zajmując się ich życiem zrezygnowałam na dwa dni ze swojego. Zaangażowałam się tak, jakby opowieść dotyczyła moich bliskich lub przyjaciół. Przeżywałam, próbowałam zrozumieć, walczyłam ze smutkiem i rozczarowaniem. I nie, to nie jest wyłącznie książka o ludziach chorych, którzy wystawiani zostają na kolejne próby. Schorzenia odgrywają w niej ważną, jednak nie dominującą rolę. Co jest zatem najważniejsze?- zapytacie. Uczucia, tak po prostu.

Hancock zawarła w swojej książce tak wielki ładunek emocjonalny, że obawiam się, iż w najbliższym czasie nie znajdę książki, która mogłaby dorównać swoją głębią tej. Istotne tematy, o których opowiada przepięknie łączą się w całość, prezentując to, co lubię najbardziej, czyli samo życie. 

„Śmierć to ta łatwa część. Umieranie to już inna historia”.

15 komentarzy:

  1. Tak....emocje grają tu pierwszą rolę. Gdy czytam takie książki, po pewnym czasie przychodzi trzeźwe pytanie - a jak z warsztatem?

    OdpowiedzUsuń
  2. o wow naprawde mam ochota ja przeczytac :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka leży już jakiś rok na półce, bo kompletnie o niej zapomniałam... Dzięki za impuls do wzięcia się za nią:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że książka zrobiła na tobie spore wrażenie. Zatem będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tej książce wcześniej, ale przyjrzę jej się bliżej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudna książka, którą warto przeczytać. Cóż, muszę się jej bliżej przyjrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo jestem jej ciekawa, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z przyjemnością przeczytam :D Bardzo mnie zaintrygowałaś

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapisuję tytuł, to musi być piękna opowieść.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie bym przeczytała. Zaciekawiła mnie fabuła :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurczę, bycie w związku w takim wypadku to naprawdę taniec na szkle. Ciekawe, ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
  12. Co prawda to nie do końca literatura w moim guście, ale Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła tym tytułem, muszę do niego sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Brzmi naprawdę interesująco, będę ją miała na oku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawa recenzja. Zachęca do sięgnięcia po książkę!

    Turkusowa Sowa

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki Twojej recenzji wiem, że chętnie po nią sięgnę. Również lubię taką tematykę a czytając recenzję nie wiem dlaczego przypomniała mi się powieść Jojo Moyes "Zanim się pojawiłeś" którą uwielbiam.

    Przy okazji chciałabym zaprosić w wolnej chwili do siebie ;)
    krainaksiazkazwana.blogspot.com
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)