Tytuł: Dotrzymana obietnica
Autor: Jill Anderson
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 428
Gatunek: literatura faktu
Czekali na siebie całe życie, a spędzili razem zaledwie
kilka lat. Marzyli o wspólnej starości, jednak złośliwość i przewrotność losu
sprawiła, że ich pragnienia nie miały szans się spełnić. Większość czasu, która
była im dana jako małżeństwu stracili na walkę z chorobą. A kiedy on umarł, a
jej zawalił się świat, okazało się, że to dopiero początek koszmaru.
„Od pierwszego spotkania czułam
się przy nim pewnie i bezpiecznie, a przeczucie podpowiadało mi, że nigdy się
na nim nie zawiodę. Przeczucie nie kłamało: nigdy mnie nie zawiódł”.
Marzyłam o przeczytaniu tej książki, od kiedy tylko ujrzałam
ją w zapowiedziach. Byłam szalenie ciekawa i niesamowicie zaintrygowana losami
Jill i Paula. Czy faktycznie ich miłość gotowa była znieść tak wielką próbę?
Jak można żyć będąc tak ciężko chorym oraz biorąc na siebie obowiązki
całodobowej opiekunki? Czy dla drugiej osoby można poświęcić swoje życie,
bezpieczeństwo, wolność?
„Zrobiła coś, na co chyba
większość z nas by się nie zdobyła: świadomie pozwoliła odejść człowiekowi,
którego kochała, odsuwając własne pragnienia na dalszy plan. Zdecydowała się
poświęcić cząstkę swego życia”.
Jill przedstawiła swoją historię łącząc wspomnienia z okresu
małżeństwa z policyjnymi przesłuchaniami. Jedne i drugie są niezwykle interesujące,
a przynajmniej za takie uważałam je na początku. Ze wspomnień wyłania się
wspaniała i kochająca się para, która jest w stanie zrobić dla siebie nawzajem
wszystko. Ich szczęście, zdrowie i życie stopniowo zaczyna rujnować choroba, na
którą zapada Paul. Te fragmenty wstrząsnęły mną najmocniej. Ciężko było mi
zaakceptować fakt, że ktoś widząc chorującego mężczyznę, mógłby niedowierzać
jego stanowi lub ignorować towarzyszące mu objawy. Coś strasznego. Nie dziwi
mnie natomiast, że Jill chciała mu ulżyć w cierpieniu i złagodzić jego
sytuację. Postawiono jej ciężkie zarzuty, wśród nich znalazła się min. pomoc w
popełnieniu samobójstwa. Po przeczytaniu tej książki mam wrażenie, że to
wszystko, co ją spotkało, było niesłuszne i wymuszone, chociaż to jedna z tych
spraw, o których każdy musi porozmyślać na osobności.
„Żegnał się ze mną od miesięcy.
Musiałam się z tym pogodzić. Uspokajałam go, przekonywałam, ale teraz już nie
mogłam tego robić. Ogarnęła mnie rezygnacja i poczucie klęski”.
Jeśli chodzi o policyjne przesłuchania, z tym jest nieco
gorzej. Na początku byłam bardzo wdzięczna za sam pomysł zamieszczenia ich w
książce, ale dosyć szybko ta wdzięczność mi przeszła. Na dłuższą metę rozmowy
Jill z detektywami stają się monotematyczne i nużące. Miałam wrażenie, że w
kółko maglowane są te same tematy, spośród których część jest zupełnie
niepotrzebna i wspominana jakby na siłę. Szybko zaczęłam tęsknić do wspomnień,
których nagle zrobiło się jakby mniej.
Wydawało mi się, że to historia, która zostaje w pamięci na
zawsze. Taka, którą jako przykład można podawać innym. Coś, na czym należy się
wzorować i nad czym warto się zastanowić. Czy faktycznie?
Moje odczucia w stosunku do tej publikacji są bardzo
niespójne i poplątane. Nie przemówił do mnie ten sposób zaprezentowania
opowieści i nie jestem pewna „co autorka miała na myśli”. Mimo że to życiowa i
autentyczna historia, gdzieś zabrakło mi emocji. Być może w związku z tym, co
ją spotkało, Jill nie czuła już tego, co na początku. Może lata zmagań z
chorobą sprawiły, że stała się twardsza i bardziej odporna, jednak w moim
mniemaniu wydawała się taka… niewzruszona? Brutalnie mówiąc: nie kupiłam tej
historii, zarówno ze względu na sposób jej przedstawienia, jak i na samą treść.
Za mało życia w tym życiu i za mało prawdy w prawdzie.
„Nie mogłam mieć do niego
pretensji, że chciał umrzeć. Był śmiertelnie chory”.
Za możliwość poznania tej historii serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Mamy zamiar po nią sięgnąć. Ciekawe czy nas zachwyci... :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Widziała tę książkę w zapowiedziach, jednak mam ostatnio wiele zaległości, dlatego też tą pozycję muszę odłożyć w czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja czytałam i dla mnie okazała się naprawdę wartościowa :)
OdpowiedzUsuńmodnaksiazka.blogspot.com
Widziałam ją w zapowiedziach i mam zamiar ją przeczytać, ale skoro mówisz, że coś tam było nie tak, coś ci nie podpasowało to chyba trochę obniżę swoje wymagania wobec niej.
OdpowiedzUsuńpierwsze slysze a po recenzji sie zastnowie czy przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z książek, które dzielą czytelników czytałam inne opinie i były " zachwycające" teraz to sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy jestem nią zainteresowana. Z jednej strony mnie ciekawi, z drugiej boję się, że się rozczaruję.
OdpowiedzUsuńDla mnie tytuł obowiązkowy. W tym miejscu muszę przyznać, że Twoje słowa, o takim specyficznym, jakby nieczułym przekazie,to pierwsze, jakie czytam w sieci i tym bardziej dające do myślenia.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją zdobyć. Niesamowita historia.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy moje odczucia byłyby podobne. Przyznaję, że pozycja zachęca. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiałam identyczne odczucia jak Ty. Również nie mogłam się początkowo doczekać, by przeczytać książkę. Potem byłam zadowolona z zamieszczenia zapisów z taśm przesłuchań, jednak szybko mnie znużyły. A następnie stwierdziłam, że tej opowieści zupełnie brak emocji. "Za mało życia w życiu" - pięknie i bardzo trafnie to ujęłaś. Dla mnie "Dotrzymana obietnica" była niestety wielkim rozczarowaniem...
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo ciekawa tej książki, odkąd po raz pierwszy przeczytałam jej opis ;) Chociaż przyznam się szczerze, że Twoja trochę ostudziła mój entuzjazm ;)
OdpowiedzUsuńJak masz mieszane uczucia, co do tej książki, to ja się jednak zastanowię, mam tyle do czytania, że obecnie wybieram te najciekawsze propozycje :)
OdpowiedzUsuńPozycja zapowiada się interesująco, ale też przygnębiająco. Osobiście nie wiem czy dam radę przebrnąć przez tak smutną historię wiedząc, że wydarzyła się naprawdę, że ktoś kiedyś musiał przez to przebrnąć...
OdpowiedzUsuńAch z początku brzmiało tak pięknie, a potem okazało się, że jednak nie było wcale aż tak ciekawie. Mam mieszane uczucia i szczerze powiedziawszy nie szczególnie zależy mi na przeczytaniu tej pozycji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
Rav http://swiatraven.blogspot.com/
Czytałam i szczerze, mam podobne odczucia co do niej. Chociaż były kwestie, które skłoniły mnie do refleksji, to nie sądzę, bym miała wracać do tej książki.
OdpowiedzUsuń