Tytuł: Jeden krok przed śmiercią
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 416
Gatunek: kryminał
Czy potwory istnieją naprawdę? Zdecydowanie tak. Bardzo
dobrze się ukrywają i lubią wracać po latach, by dręczyć, przypominać o siebie
i napawać się strachem.
Jedna strona i następna. Nowy rozdział i zaraz potem
kolejny. Czytasz szybko, niecierpliwie. Nie myślisz o upływie czasu i
czekających obowiązkach. Czujesz się, jakbyś był w transie. Zupełnie się
zatracasz. Masz wrażenie, że książka czyta się sama. Czy znasz to uczucie? Tak właśnie
wyglądała moja przygoda z nową powieścią Mary Burton.
„Jeden krok przed śmiercią” to znakomity kryminał,
któremu ciężko cokolwiek zarzucić. Już od pierwszych stron całkowicie
zaangażowałam się w przedstawianą historię, z ogromną przyjemnością podążając
za głównymi bohaterami i usiłując wraz z nimi rozwikłać zagadkę i złapać
winnego. Autorka zaoferowała mi wspaniałe detektywistyczne śledztwo, pokazując,
że próba ujęcia mordercy nie wygląda tak, jak w telewizyjnych serialach. Na moich
oczach rozegrał się wspaniały spektakl namierzenia winnego, łączenia
poszczególnych elementów i niespiesznego dążenia do finału.
Akcja książki nie rozwija się w spektakularnym tempie,
ale w żadnym razie nie stanowi to problemu. Już dawno bowiem nie miałam okazji,
by przekonać się, jak fascynujące może być podążanie od nitki do kłębka. Sprawdzanie
tropów, eliminowanie podejrzanych, solidne śledztwo- zdecydowanie to jest to,
co tak lubię w książkach kryminalnych. A Burton pozwala nam poczuć, jakbyśmy
stali się częścią powieściowych wydarzeń. Podczas lektury możemy kombinować i
główkować, typować sprawców, obserwować, uczyć się, snuć refleksje. Emocji nie
brakuje, napięcie rośnie, a zainteresowanie treścią wciąż się pogłębia.
W tym tytule przeszłość ściera się z bieżącymi
wydarzeniami. Powracają stare demony, które łączą siły z nowymi upiorami. A wszystko
to w przerażająco ludzkiej postaci. Uwielbiam retrospekcje, trupy w szafie, powroty
do nierozwiązanych spraw, nawarstwianie się problemów i komplikowanie śledztwa.
Moim zdaniem to przepis, który spokojnie może zapewnić sukces każdej
kryminalnej opowieści. To składniki, których połączenie stanowi gratkę dla
wielbicieli mrocznych historii. W tym przypadku wszystkie elementy trafiły na
swoje miejsce, wszystko zostało wyważone, każdy szczegół miał znaczenie i
niczego nie było zbyt dużo lub za mało.
Autorka przedstawiła nam intrygujące grono bohaterów,
których ciężko jednoznacznie ocenić. Wydają się bardzo ludzcy, mają swoje wady,
powody do podejmowania właśnie takich decyzji. Mamy szansę poznać bliżej nie
tylko tych, którzy próbują zmierzyć się ze złem, ale również tych, którzy
reprezentują zło w najczystszej postaci. Każdy z książkowych bohaterów ma coś w
sobie, budzą w nas konkretne emocje, o wiele bardziej złożone niż można by się
spodziewać w przypadku ludzi z papierowych stron.
Wisienkę na torcie stanowi znakomity styl autorki. Nie
mogłam oderwać się od jej książki. Przyjemna narracja, wspaniałe wyczucie,
przyjazny język, dobrze zbudowane dialogi. Przez tę opowieść po prostu się
płynie.
„Jeden krok przed śmiercią” to dopracowana i zajmująca
historia. Sprawiła mi wielką frajdę i stanowiła dobrą bazę dla przemyśleń. Chętnie
poznałabym więcej tytułów autorstwa Mary Burton.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Myślę, że ja również byłabym zadowolona z lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie do niej ciągnie :)
OdpowiedzUsuń