Tytuł: Pamiętnik Mary Berg. Relacja o dorastaniu w Warszawskim Getcie
Autor: Mary Berg
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 428
Gatunek: autobiografia
Patrzyła na Warszawę zajmowaną przez Niemców.
Obserwowała to, co spotyka ludzi każdego kolejnego dnia. Ludzi tak bardzo
podobnych do niej - posiadających tę samą narodowość. Wiedziała, że wydarzenia,
które rozgrywają się na jej oczach mają wielkie znaczenie. Nie pozostała
obojętną. Zaczęła o nich pisać w swoim dzienniku, tworząc niesamowitą relację z
życia w Warszawskim Getcie.
„My, którzy uratowaliśmy się z getta, wstydzimy się
spojrzeć na siebie. Czy mieliśmy prawo, by się ratować”?
Nie znam nikogo, na kim historyczna zagłada Żydów, nie
zrobiłaby wrażenia. Uczymy się o tym w szkole, czytamy publikacje, które
poruszają ten temat, wracamy do tej kwestii przy różnych okazjach. Mogłoby się
wydawać, że temat ten został wyczerpany, a każda kolejna publikacja wspomina o
faktach, które wcześniej poznaliśmy z innych źródeł. Moim zdaniem to nic
bardziej mylnego, a wszystkie książki przybliżające nas do tamtego okresu są
warte poświęcenia im takiej samej uwagi, zainteresowania i szacunku.
Opowieść Mary zainteresowała mnie przede wszystkim ze
względu na to, że opisywane wydarzenia mają miejsce w Getcie Warszawskim, o
którym jednak do tej pory za dużo nie czytałam. Mam potrzebę co jakiś czas, za
sprawą książek, wrócić do historii, poznać nowe fakty, troszeczkę odświeżyć
sobie wiedzę, dlatego też postanowiłam bliżej poznać ten pamiętnik. Mimo że nie
była to łatwa lektura, nie żałuję czasu, który jej poświęciłam.
Za sprawą autorki poznajemy wiele informacji na temat
istotnych historycznych wydarzeń. Mary pisze o oblężeniu Warszawy i utworzeniu getta,
w którym przyszło żyć ludności żydowskiej narodowości. Wszystkie zapiski Mary
są bardzo szczere i wstrząsające. Kolejne wpisy obfitują w liczbę szczegółów i
detali. Dziewczyna opowiada o tym, co widziała i słyszała, nie unikając tego, o
czym być może nie chcielibyśmy słyszeć. Dla niej tabu nie istnieje. Im bardziej
zagłębiamy się w jej relacje, tym bardziej czujemy się zszokowani i
rozczarowani tym, że takie rzeczy faktycznie miały miejsce. Kolejny raz nasuwa
się pytanie- jak ludzie mogli zgotować innym ludziom taki los?
„Na razie nie marznę i nie głoduję, lecz wszędzie
wokół mnie jest tyle nieszczęścia i głodu, że zaczynam czuć się bardzo
nieszczęśliwa”.
„Codziennie na ulicach getta przybywa ludzi marzących
o chlebie. Ich oczy przesłania mgła należąca do innego świata… Zwykle siadają
naprzeciw sklepów spożywczych, lecz nie dostrzegają już bochenków leżących za
szybą, niczym w jakimś odległym, niedostępnym raju”.
Lektura „Pamiętnika…” nie należy do łatwych i
przyjemnych, mimo że autorka pisze zrozumiale, przystępnie i na tyle, na ile to tylko możliwe, lekko. Mary,
ze względu na amerykańskie obywatelstwo matki, należała do grupy
uprzywilejowanych. Nie da się ukryć, że dzięki temu jej warunki życia były
lepsze, a szanse na przetrwanie większe, jednak dobra sytuacja materialna, nie
obroniła jej przed tym, co przeżyła w Getcie Warszawskim. Z jej opowieści
przebija kolejno cała gama emocji, które zrozumieć mogą jedynie ci, którzy przeżyli
coś podobnego. Obrazy nasuwające się podczas czytania są niezwykle realne i
przerażające.
Dzięki tej lekturze przenosimy się do czasów, w
których bycie Żydem było największym przekleństwem. Ludzie, którzy nikomu nie
zawinili, żyli w ciągłym strachu, by na końcu zginąć w wielkich męczarniach.
Najbardziej bolały mnie chyba te pozornie „drobne” gesty, które jeszcze bardziej
dobijały ofiary. Znęcaniu i zastraszaniu nie było końca. Nikt nie mógł być
pewny, czy dożyje jutra, a jeśli nawet, to jakie będzie to jutro- każdy kolejny
dzień był bowiem gorszy od poprzedniego.
Mary pokazała getto, jako miejsce, w którym życie
toczyło się dalej niezależnie od bieżących wydarzeń. Z jednej strony ludzie
umierali z głodu, żebrząc o okruchy chleba, z drugiej natomiast wyrastały nowe
sklepy z modnymi ubraniami, a eleganckie damy opływały w luksusy. Ciężko o tym
czytać i ciężko się pogodzić z taką nierównością. Wiem, że brzmi to nieco
irracjonalnie, bo nie można mieć do nikogo pretensji za bycie bogatym, ale…
„Pamiętnik…” to jedna z tych książek, o których mówi
się trudno, ale powiedzieć można bardzo wiele. Tylko czy jest sens, skoro każdy
z nas może, a nawet powinien tę publikację przeczytać? Naprawdę warto.
„Paradoks zakrawa, że świat, który dał wiarę kłamstwom
nazistów, nie chciał uwierzyć w ich zbrodnie. Na to właśnie liczyli naziści.
Wiedzieli, że im większe będą zbrodnie, tym trudniej będzie w nie uwierzyć”.
Za możliwość przedpremierowego poznania nowego wydania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Wartościowa lektura i jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDopisuję do listy ten tytuł, bo zgadzam się, że nigdy nie za wiele informacji o tych dramatycznych wydarzeniach. A każda relacja wnosi coś innego i nowego.
OdpowiedzUsuńMam na czytniku i bardzo chcę przeczytać, ale trochę się boję.
OdpowiedzUsuńMam na czytniku i jak tylko wyskrobię chwilę czasu to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZa dużo miałam getta w liceum, później na studiach... teraz ta tematyka mnie odstrasza :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę się z tym tytułem zapoznać! Koniecznie!
OdpowiedzUsuńCiężki, ciężki temat. I jednocześnie tak ważny, że nie sposób po taką książkę nie sięgnąć.
OdpowiedzUsuńTematyka ciężka i widać, że publikacja porusza kwestię ogromnej niesprawiedliwości i dysproporcji w getcie. Przeczytam z chęcią. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKolejna warta przeczytania propozycja, którą koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuń