Autor: Katarzyna Puzyńska
Tytuł: Motylek
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 608
Gatunek: kryminał
W dotychczas bardzo spokojnym, niemal sennym, Lipowie
mieszkańcy znajdują ciało zakonnicy. Wszystko wskazuje na to, że kobieta
została potrącona przez samochód, jednak liczba jej obrażeń budzi niepokój.
Rozwiązanie zagadki spoczywa na barkach miejscowych policjantów, którym mimo
dobrych chęci, brakuje doświadczenia w sprawach kryminalnych. Czy podołają temu
zadaniu? Czy zdążą, zanim zabójca upatrzy sobie kolejną ofiarę?
Po debiut Katarzyny Puzyńskiej sięgnęłam zaintrygowana
pozycją, jaką zdobyła w krótkim czasie wśród polskich czytelników. Uwielbiam
kryminały i wiedziałam, że nadejdzie taki dzień, kiedy zmierzę się z piórem tej
autorki. Zazwyczaj, kiedy nabieram chęci na mroczniejsze klimaty, wybieram
zagranicznych pisarzy. To spotkanie nasunęło mi jedno proste pytanie- może nie
warto szukać tak daleko?
Akcja książki rozgrywa się w Lipowie- niewielkiej
mazurskiej wsi. To jedno z tych miejsc, gdzie wszyscy świetnie się znają, a
sekrety bardzo ciężko utrzymać. Miejscowe kobiety uwielbiają ploteczki, a
mężczyznom daleko jest do ideału. Życie toczy się jednostajnym, niespiesznym
tempem. Puzyńskiej bardzo dobrze udało się oddać klimat tego miejsca i
przybliżyć je czytelnikowi- jestem pewna, że w tej wiejskiej rzeczywistości
odnajdzie się każdy z nas, zarówno mieszkańcy podobnych miejsc, jak i Ci,
którzy lepiej czują się w mieście. Autorka spokojnie przedstawia nam kolejnych
bohaterów tego spektaklu. Prawdę mówiąc na początku byłam trochę speszona ich liczbą,
jednak szybko udało mi się poznać każdego z nich i wyrobić sobie opinię na ich
temat. Na szczęście nikt z nich nie jest kryształowo czysty, a dobro i zło
pięknie się w tej powieści przeplatają.
Bardzo cenię książki, których tło stanowi taka
pozornie spokojna wieś. Wiele razy się przekonałam, że to wspaniała sceneria
dla krwistego i tajemniczego kryminału. Tym razem było dokładnie tak samo.
Początkowo zabójstwo zakonnicy nie wzbudziło u mieszkańców strachu.
Potraktowali je raczej jako urozmaicenie i miejscową sensację. Niektórzy
doszukiwali się w nim okazji dla siebie, inni przeszli nad tym do porządku
dziennego. Znowu zapanowała cisza. Tylko czy na długo? Książkowe retrospekcje i
fragmenty dotyczące zabójcy sprawiają, że ciężko usiedzieć spokojnie. A autorka
stopniuje napięcie, co wychodzi jej całkiem nieźle. Dobrze wie, kiedy przerwać
dany wątek, w którym momencie wprowadzić nowe informacje. Bardzo sprawnie
prowadzi narrację, zaostrzając nasz apetyt na więcej.
I w końcu dostajemy więcej. Nie tylko krwi. Przede
wszystkim emocji. Mogłoby się wydawać, że w tym kryminale za mało jest samego
kryminału, bowiem wiele miejsca zajmuje wątek obyczajowy, który spowalnia
akcję. Na początku byłam trochę rozczarowana- lubię obyczajowe zaplecze, jednak
co za dużo to niezdrowo. Z czasem przestało mi to przeszkadzać. W dużej mierze
ze względu na bohaterów, którzy są pełnokrwiści i dopracowani. Wobec żadnego z
nich nie można pozostać obojętnym, poza tym autorka daje nam do zrozumienia, że
ich motywy i decyzje w żadnym wypadku nie były bezpodstawne. Wielu bohaterów i
wiele emocji. Czy można mieć o to pretensje?
Jeśli chodzi o sam wątek kryminalny, muszę szczerze
przyznać, że miałam okazję poznać już ciekawsze i bardziej emocjonujące
historie. Pod tym względem książka nie jest niestety wybitna, choć niełatwo
jest rozwikłać zagadkę. Podobało mi się, naprawdę, ale czegoś mi zabrakło-
elementu sprawiającego, że książkę określa się wybitną, a nie tylko dobrą.
Nie zmienia to faktu, że chętnie poznam kolejne
części. Polubiłam różnorodnych bohaterów i tę niewielką miejscowość. Wierzę, że
jeszcze mnie zaskoczy. Być może momentami niewiele się dzieje, a krew nie leje się
często i gęsto, jednak stając przed koniecznością wyboru, szybciej zdecyduje
się na kryminał trochę spokojniejszy, niż przesadnie przekombinowany, co
kojarzy mi się z inną popularną polską autorką.
Za możliwość poznania tej historii serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Mam już na swojej półce trzy pierwsze tomy cyklu i o zgrozo jeszcze nie udało mi się do nich usiaść. Mam nadzieję, że będę mogła to jak najszybciej nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńTeż muszę zabrać się za czytanie powieści tej pisarki. Dużo osób chwali, kryminały uwielbiam, zwłaszcza te rozgrywające się pozornie w sielskich miejscowościach. To chyba pierwsza część cyklu, prawda? Jeśli tak, przymknę oko na niezbyt porywającą zagadkę kryminalną.
OdpowiedzUsuńJa jestem jedyną sobą, której ta książka nie zachwyciła. Za dużo obyczaju za mało kryminały, jeżeli sięgam po powieści kryminalne wolę jednak te brutalniejsze.
OdpowiedzUsuńSwoją przygodę z książkami Puzyńskiej zaczęłam dość nietypowo, bo od trzeciego tomu, mianowicie od "Trzydziestej pierwszej". Uwielbiam styl autorki i każdą jej książkę mogłabym brać w ciemno :).
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele pozytywnego o autorce i jej książkach. Aż dziw bierze że w takim małym Lipowie aż tyle się dzieje:)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta książka, ale nie mam pojęcia kiedy po nią sięgnę, już i tak mam spore zaległości. ;D
OdpowiedzUsuńTwórczość Katarzyny Puzyńskiej nadal przede mną, ale czuję, że odnajdę się w powieściach autorki. Częste porównania jej prozy do powieści skandynawskich mnie bardzo przekonują. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem twórczości tej pisarki :)
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zapoznać z twórczością Puzyńskiej.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam twórczość pani Puzyńskiej. Dla mnie "Motylek" to książka genialna, ale kiedy przeczytałam "Utopce" zrozumiałam, że może być jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o autorce. Będę musiałam się przekonać na s=własne oczy
OdpowiedzUsuńdzięki :-)
Bardzo lubię książki Puzyńskiej. Może trochę za bardzo skręcają w stronę obyczajową, ale mają swój klimat i przyjemnie się je czyta.
OdpowiedzUsuń