Autor: Jenny Nordberg
Tytuł: Chłopczyce z Kabulu
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 376
Gatunek: literatura faktu
Ucharakteryzowane na chłopców- krótko ostrzyżone i
ubrane po męsku. Korzystające z przywilejów, do których dostępu nie mają ich
rówieśniczki. Będące dumą dla ojców i wybawieniem dla matek. Dziewczynki żyjące
jak chłopcy… Chłopczyce z Kabulu.
„Kiedy jest
potrzeba
Stoję z boku
Kiedy jest
ryzyko
Stoję twarzą
do niego
Kiedy jest
smutek
Chwytam go
Kiedy są
prawa
Stoję z tyłu”.
Afganistan. Najgorsze miejsce do życia dla kobiet.
Kraj, w którym płeć piękna nie ma żadnych praw, natomiast jej obowiązki zostały
dokładnie ustalone z góry. Choć można je określić krótko- wystarczy
uszczęśliwić własnego męża. Najlepiej synem. A jeśli nie masz na tyle
szczęścia? Widocznie za mało się postarałaś i za słabo sobie tego życzyłaś.
Czy może więc dziwić fakt, że kobiety robią wszystko,
żeby mieć syna?
Czy przebrany chłopiec nie jest lepszym wyjściem niż
kolejna córka?
Czy kultura, normy obyczajowe i pradawne wierzenia
pozostawiają tym kobietom jakieś wyjście?
„Obowiązkiem każdej matki jest jak najszybsze wydanie
na świat dziecka płci męskiej- to jej najwyższe życiowe powołanie i kiedy się z
niego nie wywiązuje, ludzie zaczynają podejrzewać, że jest z nią coś nie tak”.
Zjawisko, o którym wspominam, nie jest w Afganistanie
niczym dziwnym. Mnóstwo dziewczynek zostaje przebranych za chłopców, po to by
ułatwić życie swojej rodzinie. Nawet, jeśli komuś wydaje się to dziwne czy
niewłaściwe, milczy. W końcu taki chłopiec jest lepszy od żadnego, a czasami
matce nie pozostaje inne wyjście.
Dziewczynki przebrane za chłopców nazywa się „bacza
pusz”. Z terminem tym pierwszy raz spotkałam się w książce „Arabska perła” i
tak bardzo mnie on zaintrygował, że zapragnęłam lepiej poznać ów zwyczaj.
Reportaż ten był pod tym kątem idealny. Wydawało mi się, że co nieco na ten
temat już wiem, jednak nie zdawałam sobie sprawy, że zjawisko to składa się z
tak wielu aspektów.
„Wielu afgańskich rodziców stoi na stanowisku, że
epizod bacza pusz to dla córek znakomita szkoła życia”.
Autorka książki opowiada nam kilka historii. Wszystkie
skupiają się na tytułowych chłopczycach, jednak każda z nich jest inna.
Dziewczynki i kobiety, o których wspomina same były bacza puszami lub uczyniły
nimi swoje córki. Przeprowadzone wywiady pozwoliły Jenny Nordberg lepiej poznać
motywy, którymi się kierowały i opowiedzieć o nich czytelnikom. Dla mnie była
to niesamowita, choć momentami niełatwa, lektura. Nie jest żadną tajemnicą, że
życie kobiet w Afganistanie to często droga przez mękę, ale czy spodziewamy się,
że muszą posuwać się do tak rygorystycznych i podstępnych rozwiązań?
„Urodziwszy dziewczynkę, niejedna matka opuszcza salę
porodową we łzach. Ze zwieszoną ze wstydu głową wraca taka do swojej wsi, gdzie
może spotkać się z szyderstwami krewnych i sąsiadów. Zdarza się, że takiej
nieszczęśnicy przez kilka dnia odmawia się jedzenia. Albo że zostaje pobita i
wygoniona do pomieszczenia dla zwierząt”.
Bardzo podoba mi się, że autorka podeszła do tematu
tak wszechstronnie. Z jednej strony pokazała trudy bycia matką i oczekiwania,
które tym matkom się stawia. Zadowolenie męża. Urodzenie syna. Posłuszne
siedzenie w domu. To tylko kilka z nich. Z drugiej strony- co czuje
dziewczynka, od której wymaga się tak radykalnej zmiany bycia i życia? Na
podstawie kilka przykładów Nordberg pokazuje niełatwą drogę, jaką te kobiety
muszą pokonać oraz wpływ, jaki ma to na ich psychikę. Niektóre z nich
przechodzą nad tym do porządku dziennego, po kilku latach swobodnie stając się
znowu kobietami. Jednak nie wszystkie. Czy tak powinno być? Albo czy można tego
uniknąć?
Reportaż przeczytałam z wielkim zaciekawieniem,
pogłębiając swoją wiedzę na temat życia kobiet w świecie arabskim oraz samego
Afganistanu. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że to tematy, które
warto poznać bliżej. Podczas czytania w mojej głowie zrodziło się wiele pytań i
refleksji, jestem pewna, że będą mi towarzyszyć jeszcze długo.
Książkę czyta się bardzo szybko i lekko mimo trudnej
tematyki. Dla mnie była na tyle interesująca, że miałam problem, by choć na
chwilę się od niej oderwać. Autorka podjęła się trudnego zadania, ale poradziła
sobie z nim wyśmienicie. Wielkie brawa należą się także osobom odpowiedzialnym
za korektę i ostateczną wersję, ciężko doszukać się choć jednego błędu, co jest
niestety wielką rzadkością.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarnemu.
Mocny i trudny, choć z pewnością bardzo ciekawy i pouczający reportaż. I choć po podobny gatunek raczej sięgam rzadko, to dla tego tytułu mogłabym zrobić wyjątek, bo naprawdę swoją recenzją mnie w 100% przekonałaś.
OdpowiedzUsuńJakoś ne przepadam za reportażami, ale tym mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za taką literaturą, ale zaintrygowałaś mnie strasznie!
OdpowiedzUsuńMam tą książce na uwadze i po tej recenzji tym chętniej po nią sięgnę. Reportaże z Czarnego to naprawdę najwyższa półka :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać reportaże. Na temat przebierania dziewczynek za chłopców jeszcze nie czytałam. Jestem ciekawa co się dzieje, kiedy dziewczynka dorasta? Skoro otoczenie uważa ją za chłopca to co z zamążpójściem? Muszę tę książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńGdzieś już ta książka rzuciła mi się w oczy. Lubię takie trudne tematy, więc i na ten się skuszę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książko, miłości moja
Bardzo lubię czytać reportaże, więc książka dla mnie w sam raz.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce i nie miałam pojęcia, jak wiele mnie omija. Dla niektórych dziewczynek z pewnością będzie to psychiczny koszmar, inne pogodzą się z tą przebieranką i będą cieszyć się przywilejami. Przerażające jest to, że w wielu miejscach bycie kobietą jest tak trudne. I nic nie wskazuje na to, by coś miało się zmienić.
OdpowiedzUsuńPodsunę książkę mamie, bo to ona w mojej rodzinie, najbardziej lubi taką tematykę :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita jest rola kobiet w Afganistanie, to jak kiedyś praktycznie miały równe prawa, a jak teraz są traktowane. Mnie osoba chłopczycy bardzo zaciekawiła podczas czytania "Afgańskiej perly" Nadii Hashimi.
OdpowiedzUsuńWłos się jeży na głowie, gdy czyta się o tym wszystkim. Jestem zaintrygowana tym reportażem i chętnie bym go przeczytała.
OdpowiedzUsuńWydawnictwo Czarne to już gwarancja dobrej lektury, nie zdziwiła mnie zatem Twoja pozytywna opinia. Sam chętnie sięgnąłbym po tę powieść, bo jak piszesz, jest tego warta. :)
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad nią jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTe reportaże z Czarnego są świetne! Szkoda, że w swojej kolekcji mam tylko Czarnobylską modlitwę - najwyższy czas nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńCo to w ogóle za pomysł, żeby wywyższać jedną płeć nad druga... Brak słów. A książkę chętnie bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam wiele reportaży, jednak ten wydaje się być niezwykle interesujący. Z chęcią po niego sięgnę
OdpowiedzUsuńNie przepadam za reportażami i za literaturą faktu. Jednak jestem ciekawa jak autorka ukazała życie kobiet w krajach arabskich. Może w przyszłości się skuszę.
OdpowiedzUsuńO tym reportażu już trochę czytałam i przyznaję, że tematyka bardzo mnie interesuje. Muszę zdobyć własny egzemplarz, aby się bliżej z nim zapoznać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążki wydawnictwa Czarne zawsze chętnie czytam!
OdpowiedzUsuń