Autor: Luca D'Andrea
Tytuł: Lissy
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 430
Gatunek: thriller
Pewnego dnia Marlene porzuca wygodne życie, okrada
męża i udaje się w nieznane. Przygotowany wcześniej plan szybko zawodzi w
wyniku nieprzewidzianych wydarzeń. Kobieta trafia do zaprawionej upływem czasu
pustelni Simona Kellera. W czasie, kiedy nawiązuje się między nimi
porozumienie, mąż kobiety szuka jej coraz niecierpliwiej. Czas ucieka.
„Lissy” to świetny wybór na nadchodzące dni. Coraz
dłuższe i chłodniejsze wieczory, kocyk i gorąca herbata, a w ręce książka-
właśnie taki obraz mi się z nią kojarzy. Dlaczego? Bo to książka, w której
można, a nawet trzeba, się zaczytać. Intrygująca fabułą, zachęcająca
psychologicznym rysem, dość spokojna, ale miejscami z akcją, za którą ciężko
nadążać wzrokiem. Po prostu wymagająca maksimum uwagi i kilka wolnych godzin, niepozwalająca
na czytanie fragmentami, kątem oka.
Nie przypominam sobie, żebym podczas lektury powieści
miała jakieś uwagi lub żeby coś wydało mi się niedopracowane czy nietrafione.
Doszukałam się natomiast wiele dobrego, a jednym z takich elementów bez wątpienia
jest dwutorowa narracja. Z jednej strony podążamy za główną bohaterką- Marlene,
obserwując rozwój wydarzeń i konsekwencje podejmowanych przez nią decyzji. Z
drugiej zaś z napięciem przyglądamy się nerwowym poszukiwaniom kobiety, której
mąż po prostu nie może podarować czynów, jakich się przeciwko niemu dopuściła.
Takie podzielenie akcji sprawia, że staje się ona dla czytelnika ciekawsza,
nabiera głębi i charakteru.
Luca D’Andrea nieco z nami tym rozwojem akcji igra. Miejscami
bardzo zwalnia, by za chwilę gwałtownie przyspieszyć. Na kartach powieści
zderzają się dwa światy, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Tylko
czy na pewno? Wielkie pieniądze, mroczne układy, niedotrzymane obietnice i
szybkie tempo kontra bieda, tradycja, spokój i samotność. Z wielką radością
mogę Was zapewnić, że takie połączenie wypada bardziej niż obiecująco,
szczególnie, że autor świetnie radzi sobie z zarysowaniem obu rzeczywistości,
pozostawiając jednak na tej płaszczyźnie nieco miejsca dla czytelniczej wyobraźni.
Kiedy zabrałam się do czytania powieści, byłam pewna,
że jej lektura zajmie mi więcej czasu, niż rzeczywiście jej poświęciłam. Ponad
400 stron zapisanych dość drobną czcionką zaintrygowało mnie, bo w tej
objętości dopatrywałam się szansy na powieść magnetyzującą i przykuwająca
uwagę. Zaczęłam czytać chętnie i nawet nie zdążyłam się obejrzeć, kiedy byłam w
połowie. Lada moment i już dotarłam do zakończenia. Co sprawiło, że lektura
powieści przebiegła w tak błyskawicznym tempie? Wspaniałe połączenie dobrej, dopracowanej
fabuły, przyjemna i angażująca narracja, lekki styl autora, który pasuje do
mrocznego charakteru powieści oraz krótkie rozdziały świetnie sprawdzające się
w przypadku, kiedy wciąż powtarzamy „jeszcze tylko jeden…”.
Bohaterzy książki to kolejny zaleta „Lissy”. D’Andrea
udowodnił, że potrafi stworzyć postacie głębokie, nieszablonowe, zaskakujące,
charyzmatyczne. To, na co zwróciłam uwagę, to podejście nakierowane dość mocno
na psychologię bohatera- zwrócenie uwagi na towarzyszące mu motywy i powracanie
do przeszłości, która go ukształtowała. Gdybym powiedziała, że obok książkowych
postaci nie można przejść obojętnie, byłoby to z mojej strony sporym
niedopowiedzeniem. W trakcie czytania bowiem dość mocno zwracamy uwagę na
sposób, w jaki zostali oni stworzeni, jak pełnowymiarowi się stali, jak wyszli
poza ramy ograniczającego ich papieru.
Nie odniosłam wrażenia, by autor powieści próbował
mnie zaskoczyć na siłę. Fabuła, choć interesująca, nie jest jednak przesadnie
skomplikowana. Cechuje się raczej pewną prostotą rozwiązań, odwołaniem do
tematyki, która nie stanowi żadnej nowości i motywów, jakie już poznaliśmy i
jakie brzmią znajomo. Moim zdaniem, w tym miejscu ta niewymuszoność jak
najbardziej pasuje, całość wypada przekonująco.
„Lissy” to pierwsza powieść D’Adrei, którą miałam
okazję przeczytać. Zrobiła na mnie na tyle duże wrażenie, że chętnie sięgnę po
poprzednią, a to chyba dla niej najlepsza rekomendacja.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale fabuła wydaje się bardzo interesująca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Będę polować na ten tytuł.:)
OdpowiedzUsuń"Lissy" jest na mojej liście do przeczytania ;). Tylko nie wiem kiedy się z nią zapoznam, bo lista puchnie, a czasu jakby mniej ;)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPoprzedni tom był całkiem niezły. Tego jeszcze nie miałam okazji czytać.
OdpowiedzUsuń