Tytuł: Zakochane Trójmiasto
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 394
Gatunek: romans/opowiadania
W lekturze „Zakochanego Trójmiasta” dopatrywałam się
możliwości ponownego spotkania z autorkami, których twórczość bardzo sobie
cenię oraz poznanie stylu i wyobraźni pisarzy, z jakimi nie miałam do tej pory
styczności. Zazwyczaj nie sięgam po krótkie formy literackie, jednak dla tej
publikacji postanowiłam zrobić wyjątek. W końcu warto czasem oderwać się na
chwilę od przyzwyczajeń, pomarzyć, powspominać i sięgnąć po książki romanse.
Z powieściami Małgorzaty Wardy i Jolanty Kosowskiej
spędziłam wiele wspaniałych chwil. Te autorki szczerze mi zaimponowały, dlatego
oczywiste było, że to od ich propozycji zacznę swoją miłosną przygodę. Nie
wahałam się ani przez moment i ani przez chwilę nie żałowałam tej decyzji. Obydwie
historie okazały się krótkie, ale refleksyjne, piękne i dojrzałe. Te perełki
stanowią moim zdaniem najmocniejszy punkt całego zbioru.
Poza wymienionymi autorkami pozostałe nazwiska
stanowiły dla mnie tajemnicę. Ku mojemu zaskoczeniu w tym miejscu znalazło się
miejsce również na historie, które wyszły spod męskiego pióra. Rzadko kiedy
daję szansę opowiadaniom, bo to czytanie tych dłuższych form sprawia mi
przyjemność, niemniej muszę przyznać, że świetnie się z tą antologią bawiłam.
Taki przekrój przez cenione polskie nazwiska pozwolił mi zwrócić uwagę również
na tych autorów, których twórczości jeszcze nie poznałam, a to dla mnie bardzo
ważne, bo widzę, że sporo dobrego mnie ominęło.
„Zakochane trójmiasto” to zbiór opowiadań, które
połączone zostały wspólnym, miłosnym motywem. Każde z nich odzwierciedla jednak
inny pomysł, styl, doświadczenie. Choć nie wszystkie historie spodobały mi się
w równym stopniu, to chętnie przyznam, że poziom opublikowanych opowieści jest
nie tylko wysoki, ale i całkiem wyrównany. I ciężko jest wskazać te najlepsze,
choć duża doza sympatii kieruje mnie w stronę wymienionych już wyżej nazwisk.
Miłość ma różne oblicza i najlepiej widać to na
przykładzie tych opowieści. W każdej z nich, mimo niewielkiego rozmiaru, ukryty
został ogrom emocji, które silnie działają na czytelnika, sprowadzają na niego
wspomnienia, wywołują refleksje, pozwalają inaczej spojrzeć na pewne sprawy. Jestem
bardzo pozytywnie zaskoczona tą antologią i stanowi to dla mnie najlepszy dowód
na to, że czasami warto po prostu sięgnąć po daną publikację bez zbędnego
zastanawiania się, czy rzeczywiście będzie to dla nas właściwy wybór.
Uważam, że świetnie odnajdą się z tych historiach
osoby, które cenią sobie podobne opowieści. Myślę jednak, że każdy z nas może znaleźć
w nich coś dla siebie, niezależnie od tego, po jakie książki sięgamy na co
dzień. A czy Wy spróbujecie i dacie się oczarować?
Za przesłanie książki do recenzji dziękuję księgarni internetowej selkar.pl.
Obecnie czytam inną antologia, ale ta już czeka na swoją kolej. 😊
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tej antologii i jestem w podobnej sytuacji, jak ty - kilku autorów twórczość znam i cenię, publikacje innych są mi obce. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się przeczytać opowiadania i poczuć te emocje, o których wspominasz :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię, bo opowieści średnio do mnie przemawiają ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała;) Zwłaszcza opowiadania Niny Reichter i K.N. Haner trafiły w mój gust:)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com