Autor: Kooshyar Karimi
Tytuł: Podróż tysiąca burz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 368
Gatunek: autobiografia
“Podróż tysiąca burz” to autobiografia irańskiego
lekarza, Kooshyara Karimi. Jego działalność skupiającą się wokół pomagania
młodym kobietom poprzez usuwanie ciąży oraz odbudowywanie błony dziewiczej
poznałam nieco lepiej przy okazji jego poprzedniej książki, „Tajemnicy Leili”. Przez
cały czas, kiedy doktor Karimi pomagał kobietom, którym groziła kara śmierci, towarzyszyła
mu świadomość, że jego czyny mogą zaprowadzić go kiedyś do więzienia, co byłoby
przecież jego najmniejszym problemem. W pewnym momencie mógł ratować się już
tylko ucieczką z kraju.
Bardzo cenię sobie takie opowieści- przedstawione na
papierze wydarzenia z życia niezwykłych ludzi. A doktor Karimi jest w moim
odczuciu właśnie jedną z takich osób. Odważną, silną, empatyczną i skłonną do
pomocy, niezależnie od ceny, jaką musi mu za to zapłacić. Przyznam szczerze, że
nigdy specjalnie nie interesowałam się życiem uchodźców, przede wszystkim chyba
ze względu na fakt, że nie dotyczyło to ani mnie, ani nikogo spośród znanych mi
osób, tymczasem historia opisywana przez autora nie pozwoliła mi się ani na
chwilę oderwać.
„Podróż tysiąca burz” to opowieść mężczyzny, który z
dnia na dzień zmuszony był porzucić swoje życie i uciekać. Ryzykowne działania,
jakie prowadził chroniąc kobiety, stojące w Iranie na przegranej pozycji,
sprawiły, że sam doprowadził siebie i swoją rodzinę na skraj przepaści.
Rezygnując z tego, co osiągnął, ryzykując biedę i skazując się na wieczne
prześladowanie, nielegalnie przedostał się z rodziną do Turcji, by tam starać
się o azyl, a ta książka opowiada szczegółowo o tym, jak wyglądała ta podróż,
zanim szczęśliwie się zakończyła.
Kooshyar Karimi opisuje w sposób zaskakująco szczery i
niezaprzeczalnie smutny życie uchodźcy, podkreślając na każdym kroku, że
iskierki nadziei szybko zastępowane były przeszkodami, jakie co rusz życie
rzucało mu pod nogi. Ten szanowany lekarz i jego maleńkie dzieci z dnia na
dzień musieli zrezygnować ze wszystkiego, bowiem stać ich było na niewiele
więcej niż suchy chleb. Opowieść doktora jest zasmucająca i brutalnie szczera. Pokazuje
bezduszność i ludzkie okrucieństwo oraz wszelkie błędy i niedociągnięcia
sytemu, związane z problematyką uchodźców.
Karimi szczerze i drobiazgowo opowiada o tym, co go
spotkało. I chociaż na jego drodze pojawili się również dobrzy i pomocni
ludzie, to przeszkody i niedogodności wydawały się wciąż piętrzyć i pomnażać. Im
bardziej zagłębiałam się w tę lekturę, tym bardziej emocjonalnie ją
przeżywałam. Przy okazji „Tajemnicy Leili” nabrałam do tego mężczyzny wiele
szacunku, a świadomość, przez co musiał przejść niosąc kobietom bezinteresowną
pomoc, mocno mnie poruszyła. To szalenie zasmucające, że takie rzeczy wciąż się
zdarzają, a Iran jest tylko jednym z miejsc, w których są one na porządku
dziennym.
„Podróż tysiąca burz” to piękna, szczera i mądra
opowieść, przybliżająca czytelnikowi bardzo aktualną tematykę. Wielu z nas
przechodzi obojętnie obok problemu uchodźców, jednak czy rzeczywiście zdajemy
sobie sprawę, z czym musieli się oni zmierzyć? Czy czasami zadajemy sobie
pytanie kim byli w poprzednim życiu?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Pewnie za jakiś czas po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Smutna autobiografia, ale aktualna tematycznie. Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńChętnie się z tą książką zapoznam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Nie jest to pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Tym razem podziękuję, cieszę się że przypadła Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńWygląda na interesującą, choć trudną opowieść o bardzo ciekawym człowieku. Chętnie się z nią zapoznam, zwłaszcza, że okładka kusi ;)
OdpowiedzUsuńNie mój klimat ale fajna recenzja :D
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
MÓJ FACEBOOK
MÓJ INSTAGRAM
Książka wydaje sie ciakawa, ale na razie mam inne do czytania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com