Autor: Sanjida Kay
Tytuł: Skradzione dziecko
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 368
Gatunek: thriller psychologiczny
Zoe i jej mąż długo starali się o dziecko. Ich życie
zmienia się wraz z adopcją maleńkiej Evie. Dziwne przesyłki, które otrzymuje
dziewczynka burzą spokój rodziny. Czy rzeczywiście pochodzą od jej
biologicznego ojca? Dlaczego mężczyzna zaczął szukać kontaktu z Evie po tylu
latach?
„Skradzione dziecko” to taka historia z życia wzięta. Tematyka
powiększania rodziny, buntu dzieci, problemów w związku, skrywanych tajemnic. Takie
kwestie nie są w literaturze niczym odkrywczym, a jednak związany z nimi
realizm i możliwość różnorodnego ich wykorzystania sprawiają, że czytelnicy
wciąż chętnie sięgają po powieści, których fabuła zostaje wokół nich zbudowana.
Historia opisana przez Sanjidę Kay toczy się właśnie takim życiowym torem,
sprawiając, że z jednej strony możemy poczuć jej autentyczność i postawić się
na miejscu bohaterów, a z drugiej w tej pozornej prostocie i monotonii
doszukujemy się od razu drugiego dna, przez cały czas odnosząc wrażenie, że zło
tylko czeka, by ujawnić się w najmniej oczekiwanym momencie.
Ta książka to taka delikatna historia z dreszczykiem.
Trudno powiedzieć, czy przekona osoby, które sięgają po thrillery i kryminały
na co dzień, choć i tym może przynieść sporo frajdy. Nie jestem właśnie do
końca przekonana, czy bardziej pasuje do niej określenie „thriller kobiecy” czy
„powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym”. Momentami odnosiłam bowiem
wrażenie, że to na tych obyczajowych aspektach autorka skupia się mocniej. Być może
wydawało mi się tak dlatego, że Kay zdaje się budować napięcie bardziej na
sylwetkach bohaterów, niż na powieściowych wydarzeniach. To oni i ich tajemnice
budzą w nas niepokój, którego nieco brakuje podczas śledzenia porwania i jego
wyjaśniania.
W kwestii bohaterów można natomiast powiedzieć wiele
dobrego. Autorka zarysowała ich charaktery w sposób interesujący i
realistyczny. Śledząc ich zachowanie odnosimy wrażenie, że nie wiemy o nich
wszystkiego, a owe przemilczenia i niedopowiedzenia budzą zaciekawienie i
sprawiają, że chętniej przedzieramy się przez kolejne (nawet te nieco nużące)
strony. Podoba mi się, że Kay poświęciła miejsce również bohaterom drugiego
planu, którzy także wywołują sporo emocji i wprowadzają nieco zamieszania.
Akcja książki rozwija się dość powoli. Autorka niespiesznym
krokiem porusza się wokół kolejnych bohaterów, stopniowo decydując się wyciągać
z rękawa kolejne asy. Nie miałabym nic przeciwko, żeby pierwsza część książki
okazała się bardziej dynamiczna, choć żywiołowość, szybkie tempo i zwroty akcji
pojawiające się wraz z rozwojem fabuły potrafią tę sytuacje czytelnikowi
wynagrodzić. Będąc po zakończeniu lektury mogę śmiało powiedzieć, że warto jest
poczekać, bo cierpliwość rzeczywiście prowadzi ostatecznie do czytelniczej
satysfakcji i poczucia, że czas poświęcony tej książce nie był zmarnowany.
Największy atut powieści stanowi jej zakończenie. To na
nie najbardziej liczyłam podczas lektury, mierząc się z tymi nieco słabszymi aspektami.
Nie da się ukryć, że zazwyczaj ma ono bardzo duże znaczenie przy naszej ocenie
książki i decyzji, jak będziemy ją wspominać. Tutaj sprawiło ono, że całość
zapisuje się w mojej pamięci na duży plus.
„Skradzione dziecko” to nie jest tytuł, który wbił
mnie w fotel. Nie zasłużył także na miano bestsellera. Jednak dobrze
pokierowana fabuła i mocny finał sprawiają, że chętnie o tej książce szepnę
kilka słów, kiedy nadarzy się ku temu odpowiednia okazja.
Za przesłanie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Ta książka mnie zaintrygowała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola.
www.czytamytu.blogspot.com
Thrillery psychologiczne lubię, a jak ten ma niezłe zakończenie, to na pewno będę mieć na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym się przekonać ,jaką historię skrywają karty tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam, gdy książka wpadnie w moje ręce. Choć specjalnie sama szukać nie będę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiło wspominam tę historię. Naprawdę przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuń