Tytuł: Narzeczona nazisty
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 584
Gatunek: literatura piękna
Niezbyt często sięgam po książki obyczajowe i romanse.
Mam wrażenie, że inne gatunki mają do zaoferowania o wiele więcej, niż
literatura kobieca. Tymczasem coś przyciągało mnie do „Narzeczonej nazisty” i
podpowiadało, że sięgnięcie po tę lekturę okaże się dobrym wyborem.
Gorąca miłość w cieniu dramatycznych wydarzeń.
Pragnienia i tęsknoty spychane na boczny tor przez wojenną zawieruchę. Bohaterzy
pochodzący z dwóch tak różnych światów. Poruszające i piękne uczucie, które nie
powinno się wydarzyć. Miłość, która nie chce czekać na odpowiedni moment i
sprzyjające okoliczności. Tak pokrótce można opisać to, o czym opowiada książka
Wysoczańskiej. Bez wątpienia jednak to tylko jeden z motywów wykorzystanych
przez pisarkę.
Choć to romans głównych bohaterów najmocniej zapadł mi
w pamięć i to ten temat będę wspominała myśląc o powieści, to śmiało mogę
powiedzieć, że wyniosłam z tej lektury o wiele więcej. Autorka wskazała ważne
wydarzenia historyczne, odniosła się do punktów, miejsc i postaci, które na
zawsze zmieniły losy świata. W czasie czytania bardzo łatwo jest poczuć
narastające napięcie. Emocje bohaterów wpływają na czytelnika, a przedstawiane
obrazy jak żywe malują się przed jego oczami.
Zagłębiałam się w tę historię niespiesznie, z wielkim
szacunkiem dla trzymanej w rękach opowieści i z wielką wdzięcznością dla
autorki poruszającej tak trudny temat. Pisanie z pewnością nie jest łatwą profesją,
a pisanie o wojnie to zadanie bardzo wymagające i niewdzięczne. Tymczasem Wysoczańska
postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, nie tylko bowiem zdecydowała się na
realizację niezwykle trudnego tematu, ale też przełożyła na papier wiedzę,
uczucia, wyobraźnię i talent, oferując czytelnikom część siebie, realizm i
autentyczność.
Autorka znakomicie poradziła sobie na każdym etapie
tworzenia książki. Zaskoczyła mnie kreacją bohaterów i ich ewolucją na stronach
powieści. Zauroczyła pięknie stylizowanym językiem i cudownym przedstawieniem miejsc.
Pozwoliła przeżywać emocje, rozterki, problemy. Skłoniła do snucia refleksji i
postawienia się na miejscu bohaterów. Przybliżyła realia wojenne i zwróciła
uwagę na to, co w życiu jest naprawdę ważne.
„Narzeczona nazisty” mocno zapadła mi w pamięć i
zagościła w sercu na dłużej. To najlepszy przykład na to, że czasami warto
sięgnąć po książkę, która na pierwszy rzut oka może odbiegać od naszych
zainteresowań i nie spełniać oczekiwań. Bo takie książki romanse zazwyczaj w
ogóle mnie nie interesują. A tutaj proszę bardzo, jaka piękna niespodzianka!
Mam tę książkę i już wkrótce na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńChodzi za mną ta powieść od dawna, więc czas najwyższy dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuń