Tytuł: Utrata
Autor: Rachel Van Dyken
Wydawnictwo: Feeria Young
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 300
Gatunek: literatura młodzieżowa
„Jak wiele razy człowiek doświadcza straty, zanim sam
umrze? Zanim strawi go smutek”?
Kiersten i Weston pochodzą z dwóch różnych światów.
Ona jest nieśmiała i nieświadoma swoich atutów, najchętniej zaszyłaby się w
jakimś ciemnym kącie, usiłując zapomnieć o bolesnej przeszłości. Jego znają
wszyscy- to popularny w college’u miliarder, pewny siebie przystojniak, który
może mieć każdą dziewczynę. Niewiele osób wie jednak, że jego uśmiech jest tylko
na pokaz oraz, że pozwala mu ukryć mroczne sekrety. Czy jest coś, co może ich
połączyć? Czy mają ze sobą cokolwiek wspólnego? Czy ich dwa światy mogą z
czasem stać się jednym?
Fabuła, którą Wam pokrótce opisałam nie brzmi jak coś,
co chciałabym przeczytać. Z pewnością nie jest to jedna z tych lektur, których
gorączkowo szukałabym w księgarni czy bibliotece. Ale… Dawno już nie trafiłam
na książkę, do której podchodziłabym z
takim dystansem, a która tak pozytywnie by mnie zaskoczyła.
Zaczyna się tak zwyczajnie. Ona i on. Dwie niepasujące
do siebie bajki. A jednak coś ich przyciąga i sprawia, że serce zaczyna bić
szybciej. Stopniowo, mały krokami do ich serca i umysłu zakrada się szaleństwo,
z którego nie chcą zrezygnować. Przyspieszony oddech, motyle w brzuchu,
fizyczne pożądanie. Ale to coś więcej. Coś, co stopniowo przekształca się w
próbę bliższego poznania, wspólnego spełniania marzeń, chęć posiadania drugiej osoby
tylko dla siebie. Pamiętacie ten błysk w oku? Wspominacie czasem jak to było?
Pierwszej miłości nie da się z niczym porównać i z niczym pomylić. Autorce bardzo
zgrabnie udało się poprowadzić ten watek, choć nieco przerysowany, to jednak
bardzo realistyczny i „miły dla oka”.
„Jego oczy były moją zgubą, moim zatraceniem”.
„Wes wziął emocjonalny bagaż, z którym przyjechałam do
college’u, otworzył go, wyciągnął całą zawartość i wyrzucił przez okno”.
Urzekło mnie, w jaki sposób Van Dyken ukazała tęsknotę
za najbliższymi i ich niezwykłą rolę w naszym życiu. Fakt, że tych relacji nie
można w żaden sposób i niczym zastąpić uderzał we mnie z kolejnych kartek.
Chcąc nie chcąc zaczęłam w końcu zastanawiać się, jakby to było znaleźć się na
miejscu bohaterów. Każdego dnia rano wstawać i próbować żyć, choć zalewają cię
wspomnienia dotyczące przeszłości i czasu, który już nie wróci. Niektórych
rzeczy nie można cofnąć, naprawić, powtórzyć. To najważniejsze, co wyniosłam z
tej książki.
„Gdybym tylko to zrobił, powinienem był to zrobić,
mogłem to zrobić. Życie pełne jest tych trzech. (…) Ludzie wierzą, że mają
wpływ na to, co im się przytrafia, gdy tak naprawdę… życie biegnie własnym
torem”.
Żeby nie było aż tak słodko i kolorowo, autorka
wprowadza wątek poważnej choroby jednego z bohaterów. Uświadamia nam, jak to
jest, gdy musimy myśleć o śmierci już na progu życia. Mówi się, że
najważniejsze jest zdrowie, tak naprawdę nie można go przecież kupić, wymienić,
nie dostaniemy go w żadnym sklepie. Możemy mieć wszystko, podczas gdy tej
jednej rzeczy akurat nam zabraknie. Co wtedy? Jak żyć? Jak zbierać siły do
walki? Jak z optymizmem patrzeć w przyszłość, skoro nie wiemy, czy zostanie nam
dany kolejny dzień. Najtrudniej pogodzić się z perspektywą śmierci młodych
ludzi, którzy nie zdążyli jeszcze pożyć.
„Człowiek nigdy nie wie, która chwila będzie jego
ostatnią. Dlaczego więc nie chłonąć każdego wspomnienia”?
„Nie pozwól, żeby lęki przejęły kontrolę nad twoim
życiem. Nigdy, nawet przez sekundę, nie myśl, że nie masz wyboru”.
Zagłębiając się w kolejne strony, ciężko oprzeć się
wrażeniu, że to typowa książka młodzieżowa. Język autorki jest plastyczny i
obrazowy, w ten sposób Van Dyken zdaje się nadrabiać brak opisów i głębszych
charakterystyk postaci. W trakcie czytania można wyłuskać kilka informacji na
temat przeszłości bohaterów, można ich sobie wyobrazić i wyrobić zdanie na ich
temat, ale dla mnie jest to zdecydowanie zbyt skromne albo nawet ubogie.
Brakowało mi lepiej zarysowanego tła obyczajowego, tęskniłam do czegoś więcej
poza dialogami. Choć nie brakowało emocji, to mnie zabrakło jakiejś głębi w tym
wszystkim.
Co do samych bohaterów, z pewnością można ich polubić.
Nie każdy ich gest musi nam się podobać, możemy się dziwić, śmiać, być
zszokowani. Ale to tylko dzieciaki. Pamiętam siebie na początku studiów, mimo
że miałam te 18 lat, nie czułam się dorosła, popełniałam błędy, które
dostrzegłam dopiero po upływie kilku lat. Ale cieszyłam się życiem i czułam się
szczęśliwa. Tak, jak Kiersten i Weston.
Obawiałam się banalnego romansu. Niezbyt zaskakującej
bajki z udziałem kopciuszka i księcia. Myślałam, że stracę czas. Myślałam, że w
ogóle nie przypadnie mi do gustu. Nic bardziej mylnego. Choć książce tej daleko
jest do poziomu autorów, których najbardziej cenię, bawiłam się naprawdę dobrze
i nieco wstydliwie muszę przyznać, że dałam się ponieść tym emocjom i nawet się
trochę wzruszyłam. Polecam, szczególnie tym, którzy mają ochotę przenieść się
na jeden wieczór do krainy młodości i wspomnień oraz tym, którzy właśnie tam
są.
Książkę otrzymałam w ramach Book Tour. Autorką akcji jest Michalina z bloga Książkowy Świat,a ja zostałam wybrana przez uroczą Agnieszkę z Nie teraz- właśnie czytam.
Bardzo się cieszę, że po raz pierwszy miałam możliwość wzięcia udziału w akcji. To cudowne doświadczenie :)
Nie jestem fanką młodzieżówek, więc sobie daruję ;)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie coraz chętniej się za nie zabieram :)
UsuńKsiążkę mam za sobą i przyznam, że całkiem mi się podobała. Przeczytałam także drugi tom - "Toxic" i powiem śmiało, że warto sięgnąć po tę kontynuację serii.
OdpowiedzUsuńJeśli polecasz, to co mi pozostaje poza sięgnięciem po nią :) ?
UsuńNiestety nie dla mnie, a okładka to już kompletnie mnie odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńInsane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Mnie też trochę przerażała, ale nie dałam się w ten sposób odstraszyć :)
UsuńJa też nie przepadam za literaturą młodzieżową, jednakże sam pomysł na fabułę wydaje się być całkiem fajny.
OdpowiedzUsuńMoże się podobać :)
UsuńTeż myślałam, że to "banalny romans", ale skoro mówisz że nie to chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Mi trochę dała do myślenia :)
UsuńSuper, że Ci się podobała! :) Jeszcze bardziej polecam "Toxic" mnie jeszcze bardziej zachwyciła ;)
OdpowiedzUsuńPoczekamy zobaczymy :)
UsuńNie przepadam za tego typu książkami, więc odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
A szkoda :)
UsuńNie ciągnie mnie do tej książki ;-)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńUwielbiam twórczość tej autorki. Zwłaszcza ''Toxic'' składł moje serce, choć ''Utrata'' też jest fantastyczna.
OdpowiedzUsuńToxic jeszcze przede mną :)
UsuńTakie akcje są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńCo prawda, to prawda :)
UsuńRzadko czytam powieści dla młodzieży ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś też im nie ufałam, ale ostatnio coś mnie do nich ciągnie :)
UsuńUtrata bardzo mi się podobała, choć zdaję sobie sprawę, że przymknęłam oko na 'cukierkowość' tej opowieści, bo zawiera mnóstwo wspaniałych cytatów, które trafiły do moich ulubionych :). Mam nadzieję, że druga część będzie przynajmniej tak samo dobra ;).
OdpowiedzUsuńTak, cytaty są naprawdę piękne :)
UsuńPrzeczytałabym, gdyby nie ten wątek choroby. Nie lubię czytać o zmaganiu się z cierpieniem i śmiertelną chorobą, więc raczej odpuszczę. Poza tym ciągle nie przekonałam się no NA i nie wiem czy to kiedykolwiek nastąpi :P
OdpowiedzUsuńJa powoli się przekonuję :) A jeśli chodzi o choroby, to nie wiem, skąd mi się to wzięło, ale takie książki mnie po prostu magnetyzują :)
UsuńSporadycznie sięgam po książki młodzieżowe, ale dobrze wiedzieć, że była warta przeczytania. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie, że była :)
UsuńUwielbiam akcje Book Tour. :-) Sama właśnie wzięłam w takiej udział. :-) Co do samej treści, czytałam też ostatnio recenzję "Utraty" na blogu Agnieszki z "Nie teraz - właśnie czytam" i miała w sumie podobne wrażenia do Twoich. Obie uważacie, że powieść jest wciągająca, ale że w całej historii zabrakło nieco głębi. Mimo to, obie mnie przekonałyście. :-) Chętnie przeczytałabym tę książkę. Będę jej szukać w kolejnych edycjach Book Tour, bo właśnie przeczytałam na blogu "Książkowy świat", że tam akcja trwa tylko do 30 sierpnia... Szkoda, że tak krótko... pozdrawiam:-)))
OdpowiedzUsuńTak, do końca sierpnia tylko. Ja byłam ostatnia. Zastanawiałam się nad przekazaniem książki kolejnej osobie, właściwie nawet myślałam o Tobie, ale autorka już się za nią stęskniła i musiałam ją do niej odesłać :) A akcja rzeczywiście zacna :)
UsuńJak miło patrzeć, gdy książka pod moim patronatem zdobywa serca kolejnych osób :) Rachel Van Dyken pisze bardzo sympatycznie i z każdym tomem wydaje mi się coraz bardziej dramatyczna.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam! :)
http://heaven-for-readers.blogspot.com/
Tak, zdecydowanie przemawia do mnie ten dramatyzm :)
UsuńUwielbiam takie książki, choć długo sie zbierałam przed przeczytaniem jej, mimo że mam ją tak naprawdę na wyciągnięcie ręki. Zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńWiesz co, myślę, że warto :)
UsuńTo wyjątkowa książka, chociaż oparta na schemacie :D
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
UsuńCieszę się, że lektura tej książki nie była dla Ciebie stratą czasu, miałabym wyrzuty sumienia ;)) Ma w sobie niewątpliwy urok i może oczarować, chociaż dla mnie ta historia stała się nadto cukierkowa, spodziewałam się po niej więcej dramatyzmu... ale ma swój nieoceniony przekaz i może być balsamem dla młodych duszyczek, ludzi zmagających się z chorobą raka i dla ich bliskich :) Oczywiście wątek tęsknoty za bliskimi równie ważny i wartościowy :) Dlatego mimo minusów warto sięgnąć po tę książkę :) A akcja Book Tour bardzo zacna, cieszę się, że przyjęłaś moje zaproszenie, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńNo tak, nie była to książka wybitna czy genialna, ale w końcu takie nie zdarzają się wcale często, a przy tej można miło spędzić czas, a i book tour jaki przyjemny :)
UsuńRozumiem, że mogę Ci proponować kolejny Book Tour? Być może niebawem będę miała kolejną propozycję ;)
UsuńNiestety tym razem muszę spasować, napisałam Ci co i jak na priv :)
UsuńJA właśnie zamówiłam wszystkie części, mam nadzieje że i mi się spodoba
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot