Tytuł: Ocaliła mnie łza
Autor: Angele Lieby
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 192
Gatunek: autobiografia
Angele Lieby to kobieta, która kocha życie i korzysta
z każdej minuty. Chętnie przyjmuje drobne podarki od losu i nigdy nie narzeka.
To wieczna optymistka, a uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Niezwykle silny ból
głowy odrywa ją pewnego dnia od codziennych czynności. Wizyta w szpitalu,
śpiączka, paraliż to kolejne, mrożące krew w żyłach, elementy tej bolesnej
podróży. Czy sobie z nimi poradzi? Jak wpłynie to na jej życie? Na kogo będzie
mogła liczyć?
W ostatnim czasie z wielką przyjemnością i ufnością
sięgam po książki oparte na faktach. Bohaterowie, którzy naprawdę żyli,
wydarzenia faktycznie mające miejsce, choroby, które rzeczywiście występują- to
wszystko magicznie mnie przyciąga. Nic
nie pobudza mojej wyobraźni bardziej, niż książkowy realizm. Kiedy wzięłam do
ręki opowieść Angele, wiedziałam, że to coś dla mnie i nie zawiodłam się.
Autorka bez zbędnych wstępów i jakiejkolwiek cenzury
wprowadza nas w świat swojej choroby. Chętnie opowiada o całym procesie,
obejmującym moment zachorowania, śpiączkę, okres leczenia i dochodzenia do
siebie. Angele nie szczędzi nam okropnych szczegółów i nie kryje brzydkiej
prawdy. Otwarcie i bardzo szczerze wspomina to, co przeżyła, a przypomina to
niedopracowany serial typu „Szpital’. Kiedy czytałam o tym, jak traktowali ją
lekarze, przechodziły mnie dreszcze.
Wyobraźcie sobie, że znajdujecie się na jej miejscu.
Bezwładnie leżycie na łóżku, w stanie śpiączki farmakologicznej, nie potraficie
dać bliskim żadnych znaków, mimo że umysł macie sprawny i przytomny. Tymczasem
personel już po 5 dniach myśli o tym, żeby Was odłączyć od aparatury, a Waszej
rodzinie doradza już organizację pogrzebu. Zagłębiałam się w tę książkę i wciąż
zastanawiałam, jak tak można i w jakim świecie przyszło nam żyć? A może
wypadałoby powiedzieć nie żyć? Czy rzeczywiście ludzkie istnienie warte jest
tak niewiele?
„W ich oczach jestem mechanizmem. Mechanizmem, który,
oczywiście, szwankuje, lecz nic w tym dziwnego: jego dni są policzone”.
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak Angele poradziła
sobie w tym czasie i co stało by się wówczas, gdyby spod powieki nie uwolniłaby
się jedna samotna łza. Prawdopodobnie nie przeczytałabym tej historii, a
przynajmniej nie napisałaby jej autorka, która mogłaby już zostać pozbawiona
życia. Ze zdrowej i sprawnej kobiety zupełnie niespodziewanie stała się bowiem
rośliną, zależną całkowicie od innych. Nie potrafiła mówić, chodzić,
samodzielnie załatwiać swoich potrzeb. Czy Was również przygniata ciężar tej
historii? Kiedy Angele pisała o tym, że nie może zaczerpnąć tchu, ja również
zaczynałam gwałtownie oddychać, tak jakbym dopiero wówczas uświadamiała sobie,
jakim darem jest każdy oddech.
„Na szczęście walka o przeżycie ma jedną podstawową
zaletę: zmusza do skupiania się na chwili obecnej. Człowiek żyje już nie tyle
z dnia na dzień, ile z sekundy na sekundę. Dlatego nie myśli o przyszłości.
Wszystko w swoim czasie: gdy się walczy o oddech, troska o chodzenie odsuwa się
na dalszy plan”.
Ból i smutek przeplatają się jednak z miłością i
nadzieją. Bliscy nie pozwolili kobiecie się poddać i trwali przy niej w
najgorszym. To właśnie uczucia, którym darzyli ją mąż i córka sprawiały, że
każdego dnia otwierała oczy i zaczynała tę nierówną walkę- o oddech, słowo,
krok. Czy potraficie uświadomić sobie, jak ciężko uczyć się tego wszystkiego od
początku? Ile to wymaga siły, determinacji i chęci? Czy wiecie, jak ciężko być
wciąż od kogoś zależnym, w momencie, kiedy Twoje życie zostało Ci odebrane, a
ciało stało się dla Ciebie więzieniem?
„Tak, przypominam drzewo, drzewo pokryte grubą korą.
Bo, jak już rozumiem, zostałam uwięziona. Zamknięta w trumnie własnego ciała.
Zamurowana w sobie samej. Obijam się o wewnętrzne ściany mojego więzienia, ale
nikt tego nie zauważa”.
Angele wzbudziła we mnie tyle emocji, że nawet nie
wiem, od czego mogłabym zacząć. Nie jestem pewna, czy będąc na jej miejscu, nie
odpuściłabym. Nawet nie chcę myśleć, ile bólu przynosiło jej każdego dnia
choćby czyszczenie zatok. Choć momentami odnosiłam wrażenie, że najbardziej ze
wszystkiego boli obojętność i bezsilność, ciągnące się w nieskończoność
upokorzenie, jedynie podkreślające jej ułomność. Co za koszmar.
Nie znaczy to bynajmniej, że żałuję. Wręcz przeciwnie-
cieszę się z każdej przeczytanej strony, a książkę uznaję za niewiarygodnie
cenną i pouczającą. Mimo całego dramatu czyta się ją wspaniale, a to za sprawą
dziennikarza pomagającego Angele uporządkować myśli. Pozostaje mi jedynie
gorąco polecić ją każdemu, kto jeszcze nie miał okazji jej przeczytać.
„Jakże byłam szczęśliwa, nawet o tym nie wiedząc!
Niesamowite, ile prostych przyjemności dostarcza „normalne” życie!
Przyjemności, z których nie zdajemy sobie sprawy”.
Książka figuruje na mojej liście do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńTeż miałam zrobić taką listę, a póki co mam tylko kiepski zbiór zapisków na różnych kartkach :)
UsuńNigdy nie slyszalam o tej ksiazce, o tej historii, o tej kobiecie, ale brzmi naprawde przerazajaco I strasznie. I przede wszystkim bolesnie I niewiarygodnie.
OdpowiedzUsuńJa trafiłam na tę książkę jakiś czas temu w promocji Biedronki i nie zastanawiałam się ani chwili nad kupnem.
UsuńJeszcze nie trafiłam na ten tytuł, ale myślę, że warto :)
OdpowiedzUsuńJa trafiłam zupełnie przypadkiem :) Pewnie, że warto :)
UsuńTrochę obawiam się nadmiaru przytłaczających emocji, ale zaciekawiłaś mnie, więc postaram się zapolować na nią;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Niestety te emocje to samo życie.
UsuńKsiążka przepełniona emocjami, trzeba tylko znaleźć czas aby po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńAkurat jest cieniutka :)
UsuńChętnie po nią sięgnę w wolnym czasie, bo wydaje sie byc mega interesująca.Niestety teraz nie mam nawet kiedy dokończyć tej co zaczęła.. :( Szkoła :(
OdpowiedzUsuńPamiętam te czasy, wtedy czytałam głównie lektury, których w klasie humanistycznej była masa :)
UsuńNa takie emocjonalne książki jak na razie nie mam ochoty, ale z pewnością zapamiętam ten tytuł.
OdpowiedzUsuńA ja chyba zawsze mam ochotę :)
UsuńChyba zbyt mocno by wpłynęła na moją psychikę... na razie podziękuję, sama jesień działa na mnie depresyjnie :)
OdpowiedzUsuńNie ma jeszcze jesieni, a przynajmniej u mnie pięknie i słonecznie :)
UsuńTo mogę się do Ciebie przenieść? :) bo u mnie deszcz i plucha ;(
UsuńZapraszam zatem na Dolny Śląsk :)
UsuńTakie książki potrafią uświadomić ile mamy szczęścia na co dzień. Nie wyobrażam sobie jak silna psychicznie musi być autorka, żeby się nie poddać, żeby w ogóle przetrwać ten stan, kiedy wszyscy uważali, że nie żyje.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie umiem sobie wyobrazić takiej sytuacji, a to już kolejny tego typu przypadek, o którym słyszałam.
UsuńOkładka piękna, z fabułą już inaczej. Niestety nie przeczytam. Wiele recenzji mnie zniechęciło..
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nie spotkałam się z żadnymi negatywnymi opiniami.
UsuńJak dla mnie, tytuł brzmi trochę głupio...
OdpowiedzUsuńPretensjonalny trochę. Historia zapewne wzruszająca, acz bardzo wiele osób skarżyło się na nudę. Tak to jest, że dla niej zapewne te wydarzenia były dramatyczne, ale nie potrafi ich równie dramatycznie przekazać i nie wciąga. Nie przeczytam, bo obawiam się, że styl tekstu będzie równie pretensjonalny, co tytuł (cytaty to sugerują). No i współczucie dla autorki to za mało, by czytać prawdopodobnie nudną powieść.
UsuńTytuł jest najlepszym podsumowaniem dla tej historii. A co do nudy, to spotkałam się z o wiele nudniejszymi i gorzej ocenianymi książkami. Zresztą ja widziałam w zasadzie same pozytywne opinie :)
UsuńPo takie powieści sięgam niezwykle rzadko, ale zamierzam w niedalekiej przyszłości nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo cenię tego typu powieści i sięgam po niej coraz chętniej.
UsuńDorzucam do listy książek, którą mam w planach kupić w przyszłym miesiącu. Książka idealnie wpasowuje się w moje preferencje ♥ Mam nadzieję, że się na niej nie zawiodę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie powinnaś się zawieść, choć część osób (choćby w komentarzach wyżej) narzekała.
UsuńKsiążka mocna, więc nie wiem czy obecnie byłabym w stanie ją przeczytać ;-)
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, że na takie lektury tak naprawdę nigdy nie ma dobrej chwili.
UsuńRównież czytałam tę książkę, niesamowita historia, prawdziwy koszmar, piekło na ziemi, nigdy nie chciałabym znaleźć się w podobnej sytuacji. Być więźniem własnego ciała, nie móc w najmniejszy sposób okazać, że gdzieś tam w środku jesteśmy, czujemy, słyszymy... mocna i emocjonalna książka, również ją polecam i bardzo lubię taką literaturę :) Pozdrawiam :) Miłej niedzieli :*
OdpowiedzUsuńWiesz, najbardziej mnie szokuje to, że to nie jest pierwszy taki przypadek, o którym słyszałam. Kurcze, jak to jest możliwe? Przerażające! Dziękuję Agnieszko :*
UsuńHistorie z życia wzięte zawsze wzbudzają najwięcej emocji.. Nie wyobrażam sobie, gdybym to ja była w tej sytuacji, co autorka, coś strasznego. Książkę chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej przeraża, ale i przyciąga ten realizm.
Usuń