Tytuł: Wbrew sobie
Autor: Katarzyna Kołczewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 760
Gatunek: literatura współczesna
Ewelina
ma cudowne życie- wspaniałego mężczyznę, satysfakcjonującą pracę. Do pełni
szczęścia brakuje jej tylko jednego, dziecka. Kiedy po wielu próbach wreszcie
zachodzi w ciążę, nie bierze pod uwagę, że coś może pójść nie tak. Tymczasem
okrutny los nie pozwala jej zbyt długo cieszyć się dobrą nowiną. Pewnego dnia
kobietę elektryzuje wiadomość, że serduszko maleństwa nie bije.
Instynkt
macierzyński u każdej z kobiet przejawia się inaczej, jednak rzadko zdarza się,
żeby kobieta z własnej, nieprzymuszonej woli, chciała zrezygnować z posiadania
dziecka. Wręcz przeciwnie. Większość z nas dobrze wie, że nadejdzie taki czas,
kiedy z niecierpliwością będzie oczekiwać przyjścia na świat potomstwa, a
uczucia tego nie będzie można z niczym porównać ani niczym zastąpić. W tym
miejscu Ewelina nie była odosobniona ze swoimi emocjami. Pragnęła dziecka całym
swoim sercem, licząc na to, że po wielu problemach wreszcie zostanie matką i
będzie mogła przelać na maleństwo całą swoją miłość. Niestety nie było jej to
dane. A nadzieja została jej odebrana w najgorszy możliwy sposób- zabierając dziecko,
które zdążyła już obdarzyć uczuciem.
"Nawet
nie wiesz, jakie to straszne, kiedy wszyscy wokół udają, że nic się nie stało.
Myślą, że minął rok, to już da się zapomnieć. Pozamiatać i żyć dalej. A ja nie
mogę tak żyć. Nie mogę (...)."
"Przewidziany
zwyczajowo czas żałoby się skończył i nikogo nie obchodzi, czy zdążyła ją
przeżyć."
Ewelinie
zawalił się cały świat. Kobietę ogarnął ból, rozpacz, poczucie
niesprawiedliwości. Dlaczego musiało się to przytrafić akurat jej? Komu
zawiniła? Gdzie popełniła błąd? Nieznośne pytania rozsadzały jej głowę i
rozrywały serce. Nie mogła wytrzymać ze sobą. Nie umiała w dalszym ciągu żyć
tak, jakby nic się nie stało. Nie mogła i nie chciała. Choć miała przy sobie
współczującą rodzinę i pracę, która dawała ukojenie, to było dla niej za mało.
Wszystko i wszyscy przestało się liczyć. Pojawiła się nienawiść, w wraz z nią
egoizm i niechęć do otoczenia. Krzywdziła, bo czuła się skrzywdzona. Wymierzała
jakąś dziwną sprawiedliwość.
Czy
miała prawo przerzucać swój ból na bliskich?
Czy
mogła oczekiwać, że wraz z nią zanurzą się w otchłań rozpaczy?
Autorka
w niezwykle barwny, emocjonalny, a przede wszystkim rzeczywisty sposób pokazuje
nam dramat, jaki przeżywa ta niedoszła matka. Wraz z nią zagłębiamy się w
kolejne fazy rozpaczy i niekończącą się żałobę. Podążałam za Eweliną, stopniowo
gubiąc się w tym błędnym kole i pozwalając na to, by ogarniał mnie gniew. Z
każdą kolejną stroną coraz mniej lubiłam tę bohaterkę, powtarzając sobie, że
nie miała żadnego prawa, żeby tak się zachowywać. W czym zawinili jej bliscy?
Czy to oni sprawili, że spotkała ją taka kara? Czy ona naprawdę myślała, że
innych nie dotyczy cierpienie?
"Podejmujemy
najlepsze decyzje, na jakie nas stać w danej chwili."
Życie
składa się z wielu dramatów. Zbyt często nakładają się one na siebie, uderzając
w człowieka ze zwielokrotnioną siłą. Mówi się też, że nieszczęścia chodzą
parami. Dokładnie tak jest u Kołczewskiej. Nieszczęścia kumulują się powalając
bohaterów na łopatki i nie dając im szansy na pozbieranie się. Ewelina nie jest
jedyną nieszczęśliwą aktorką w tym życiowym, melodramatycznym przedstawieniu.
Obok niej cierpi mąż. I siostra. I matka. Autorka pokazuje ten koszmar z każdej
strony, nie zapominając przy tym, że każdy z bohaterów musi zmagać się z
własnymi problemami, a rodzina ta ma ich zaskakująco wiele.
Poznając
bliżej rodzinę Eweliny, zastanawiałam się, jak to faktycznie jest z tymi
błędami przeszłości. Z jednej strony mówią, że każdemu należy się druga szansa,
z drugiej wydawać by się mogło, że można wybaczyć, ale nie zapomnieć. W tej
rodzinie wydarzyło się tak wiele, tak dużo cierpienia, krzywd, łez- uczuć
towarzyszących bohaterom przez te wszystkie lata. Lekko stłumionych, nieco
stłamszonych, ale wciąż obecnych i żywych. Rodzinne krzywdy nie zostały
zapomniane, chyba nawet nie były wybaczone. A czy mogłyby być? Jak wiele
potrafimy wybaczyć innym? A przede wszystkim sobie?
"Czas
nie goi żadnych ran, może to zrobić tylko zemsta lub odkupienie win."
Kołczewska
w swojej książce porusza wiele wyjątkowo trudnych, ale ponadczasowych tematów.
Stawia przed nami złożonych i skomplikowanych bohaterów, którzy aż kipią od
nadmiaru ukrywanych emocji. W jej dziele nic nie jest czarne albo białe, proste
albo trudne, radosne albo smutne. Czytelnik musi zagłębić się w te cienie i
szarości, żeby zrozumieć. A zrozumieć wcale nie jest łatwo. Mam wrażenie, że w
tej książce nie ma pozytywnych bohaterów, u każdego z nich łatwo dostrzec wady,
ułomności i problemy. Możemy ich oceniać albo próbować usprawiedliwić. Ale nie
możemy ich zapomnieć. Dlaczego? Bo przypominają nas samych. Bo są tacy ludzcy.
„Wbrew
sobie” czyta się wyjątkowo dobrze. Bardzo szybko i lekko pokonuje się kolejne
strony i mierzy z kolejnymi dramatami. Niczego nie brakuje i niczego nie jest
za dużo. Choć bywa trudno, rozpaczliwie i przykro, subtelnie przenika nas
odrobina nadziei na lepsze jutro. Polecam.
Uwielbiam takie książki! Z wielką chęcią sięgnę i po tę pozycję kiedy tylko nadarzy się okazja ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Ja też bardzo lubię :)
UsuńJa raczej nie sięgnę po tę książkę - lubię obyczajówki,ale czytałam już kilka recenzji na temat tej książki i utwierdziły mnie one w przekonaniu,że ona nie jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, choć może to i lepiej, że już sobie wyrobiłaś opinię, niż gdybyś miała się potem rozczarować :)
UsuńCzytam sprzeczne recenzje dotyczące tej książki, ale pozostaje mi w takim razie sprawdzić jaka będzie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNajlepsze rozwiązanie :)
UsuńWydaje się być interesującą książką, zwłaszcza, że ostatnio mam ochotę czytać właśnie takie poruszające trudne tematy.
OdpowiedzUsuńwww.apteka-literacka.blogspot.com
Ja też coraz częściej po takie sięgam :)
UsuńZdziwiona jestem, że szybko i lekko czyta się książkę o tak trudnej tematyce. Jakkolwiek - świetna recenzja. Bardzo mi przypadła do gustu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAutorka ma zwyczajnie lekkie pióro :) Dziękuję ślicznie :)
UsuńPiękna książka, chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńmodnaksiazka.blogspot.com
Zatem do dzieła :)
UsuńChciałabym poznać tę historię i przekonać się czy główna bohaterka też będzie mnie irytować swoim zachowaniem. Z jednej strony rozumiem, że była strasznie egoistyczna w tym cierpieniu, ale z drugiej, może inaczej nie umiała przetrwać.
OdpowiedzUsuńChyba nigdy dobrze nie zrozumiemy bohaterów, nie będąc na ich miejscu.
UsuńSmutna historia, nie wiem czy w tym momencie mam ochotę na takie opowieści, ale zapisuję na przyszłość
OdpowiedzUsuńDużo w niej melancholii i smutku, ale także życiowej mądrości.
UsuńMem tę książkę na swojej liście, tylko kiedy uda mi się ją przeczytać? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńNajlepiej jak najszybciej :)
UsuńOgromnie się cieszę, że tak pochlebnie oceniłaś tę książkę :) W ostatnim czasie wpadłam na kilka negatywnych opinii, a książka stoi już na mojej półce :) Wierzę, że i mnie się spodoba :) Jeszcze się nie zawiodłam na Twoich rekomendacjach, pozdrawiam ciepło i życzę przyjemnego i zaczytanego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zaczynam się martwić, co by było Agnieszko, jakbyś jednak się zawiodła ?! :)
UsuńJak najbardziej ta lektura mnie ciekawi. Mam na nią ochotę. Pamiętam, że nawet miałam już tą lekturę w rękach. Koleżanka ją ma więc warto ją pożyczyć od niej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Natalia Z
Jeśli masz opcję, żeby pożyczyć, to jak najbardziej warto z niej skorzystać :)
UsuńCo prawda do macierzyństwa mi daleko, ale... chętnie poczytałabym. Aż strach, gdyby coś takiego wydarzyło się mnie...
OdpowiedzUsuńMnie również jest daleko, ale temat jak najbardziej mnie interesuje :)
UsuńMyślę, że warto byłoby zapoznać się z książką ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto :)
UsuńJestem ciekawa, jak mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńCzaję się na tę książkę od dłuższego czasu, ale mam sporo lektur przed nią jeszcze ;D Ale na pewno sięgnę, na pewno!
OdpowiedzUsuńTrzymam Cię za słowo :)
UsuńOstatnio spotykam się z różnymi opiniami na temat "Wbrew sobie". Na blogu "Przy gorącej herbacie" przeczytałam, że książka jest trochę przegadana - w sensie, że autorka skupia się na zbyt wielu problemach i postaciach, zamiast dobrze ukazać jeden główny problem głównej bohaterki. Za to Twoja recenzja jest bardzo pozytywna. Sama nie wiem..., chyba będę musiała przeczytać i po prostu się przekonać. :-)
OdpowiedzUsuńJa również czytałam recenzję autorki tamtego bloga, jednak zupełnie inaczej zapatruję się na tę lekturę. Chyba musisz sama ocenić, a nie ma lepszego sposobu od przeczytania :)
Usuń