niedziela, 8 listopada 2015

Projekt: matka





Tytuł: Wbrew sobie
Autor: Katarzyna Kołczewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 760
Gatunek: literatura współczesna 





Ewelina ma cudowne życie- wspaniałego mężczyznę, satysfakcjonującą pracę. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego, dziecka. Kiedy po wielu próbach wreszcie zachodzi w ciążę, nie bierze pod uwagę, że coś może pójść nie tak. Tymczasem okrutny los nie pozwala jej zbyt długo cieszyć się dobrą nowiną. Pewnego dnia kobietę elektryzuje wiadomość, że serduszko maleństwa nie bije.

Instynkt macierzyński u każdej z kobiet przejawia się inaczej, jednak rzadko zdarza się, żeby kobieta z własnej, nieprzymuszonej woli, chciała zrezygnować z posiadania dziecka. Wręcz przeciwnie. Większość z nas dobrze wie, że nadejdzie taki czas, kiedy z niecierpliwością będzie oczekiwać przyjścia na świat potomstwa, a uczucia tego nie będzie można z niczym porównać ani niczym zastąpić. W tym miejscu Ewelina nie była odosobniona ze swoimi emocjami. Pragnęła dziecka całym swoim sercem, licząc na to, że po wielu problemach wreszcie zostanie matką i będzie mogła przelać na maleństwo całą swoją miłość. Niestety nie było jej to dane. A nadzieja została jej odebrana w najgorszy możliwy sposób- zabierając dziecko, które zdążyła już obdarzyć uczuciem.

"Nawet nie wiesz, jakie to straszne, kiedy wszyscy wokół udają, że nic się nie stało. Myślą, że minął rok, to już da się zapomnieć. Pozamiatać i żyć dalej. A ja nie mogę tak żyć. Nie mogę (...)."

"Przewidziany zwyczajowo czas żałoby się skończył i nikogo nie obchodzi, czy zdążyła ją przeżyć."

Ewelinie zawalił się cały świat. Kobietę ogarnął ból, rozpacz, poczucie niesprawiedliwości. Dlaczego musiało się to przytrafić akurat jej? Komu zawiniła? Gdzie popełniła błąd? Nieznośne pytania rozsadzały jej głowę i rozrywały serce. Nie mogła wytrzymać ze sobą. Nie umiała w dalszym ciągu żyć tak, jakby nic się nie stało. Nie mogła i nie chciała. Choć miała przy sobie współczującą rodzinę i pracę, która dawała ukojenie, to było dla niej za mało. Wszystko i wszyscy przestało się liczyć. Pojawiła się nienawiść, w wraz z nią egoizm i niechęć do otoczenia. Krzywdziła, bo czuła się skrzywdzona. Wymierzała jakąś dziwną sprawiedliwość.

Czy miała prawo przerzucać swój ból na bliskich?

Czy mogła oczekiwać, że wraz z nią zanurzą się w otchłań rozpaczy?

Autorka w niezwykle barwny, emocjonalny, a przede wszystkim rzeczywisty sposób pokazuje nam dramat, jaki przeżywa ta niedoszła matka. Wraz z nią zagłębiamy się w kolejne fazy rozpaczy i niekończącą się żałobę. Podążałam za Eweliną, stopniowo gubiąc się w tym błędnym kole i pozwalając na to, by ogarniał mnie gniew. Z każdą kolejną stroną coraz mniej lubiłam tę bohaterkę, powtarzając sobie, że nie miała żadnego prawa, żeby tak się zachowywać. W czym zawinili jej bliscy? Czy to oni sprawili, że spotkała ją taka kara? Czy ona naprawdę myślała, że innych nie dotyczy cierpienie?

"Podejmujemy najlepsze decyzje, na jakie nas stać w danej chwili."

Życie składa się z wielu dramatów. Zbyt często nakładają się one na siebie, uderzając w człowieka ze zwielokrotnioną siłą. Mówi się też, że nieszczęścia chodzą parami. Dokładnie tak jest u Kołczewskiej. Nieszczęścia kumulują się powalając bohaterów na łopatki i nie dając im szansy na pozbieranie się. Ewelina nie jest jedyną nieszczęśliwą aktorką w tym życiowym, melodramatycznym przedstawieniu. Obok niej cierpi mąż. I siostra. I matka. Autorka pokazuje ten koszmar z każdej strony, nie zapominając przy tym, że każdy z bohaterów musi zmagać się z własnymi problemami, a rodzina ta ma ich zaskakująco wiele.

Poznając bliżej rodzinę Eweliny, zastanawiałam się, jak to faktycznie jest z tymi błędami przeszłości. Z jednej strony mówią, że każdemu należy się druga szansa, z drugiej wydawać by się mogło, że można wybaczyć, ale nie zapomnieć. W tej rodzinie wydarzyło się tak wiele, tak dużo cierpienia, krzywd, łez- uczuć towarzyszących bohaterom przez te wszystkie lata. Lekko stłumionych, nieco stłamszonych, ale wciąż obecnych i żywych. Rodzinne krzywdy nie zostały zapomniane, chyba nawet nie były wybaczone. A czy mogłyby być? Jak wiele potrafimy wybaczyć innym? A przede wszystkim sobie?

"Czas nie goi żadnych ran, może to zrobić tylko zemsta lub odkupienie win."

Kołczewska w swojej książce porusza wiele wyjątkowo trudnych, ale ponadczasowych tematów. Stawia przed nami złożonych i skomplikowanych bohaterów, którzy aż kipią od nadmiaru ukrywanych emocji. W jej dziele nic nie jest czarne albo białe, proste albo trudne, radosne albo smutne. Czytelnik musi zagłębić się w te cienie i szarości, żeby zrozumieć. A zrozumieć wcale nie jest łatwo. Mam wrażenie, że w tej książce nie ma pozytywnych bohaterów, u każdego z nich łatwo dostrzec wady, ułomności i problemy. Możemy ich oceniać albo próbować usprawiedliwić. Ale nie możemy ich zapomnieć. Dlaczego? Bo przypominają nas samych. Bo są tacy ludzcy.

„Wbrew sobie” czyta się wyjątkowo dobrze. Bardzo szybko i lekko pokonuje się kolejne strony i mierzy z kolejnymi dramatami. Niczego nie brakuje i niczego nie jest za dużo. Choć bywa trudno, rozpaczliwie i przykro, subtelnie przenika nas odrobina nadziei na lepsze jutro. Polecam. 

32 komentarze:

  1. Uwielbiam takie książki! Z wielką chęcią sięgnę i po tę pozycję kiedy tylko nadarzy się okazja ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja raczej nie sięgnę po tę książkę - lubię obyczajówki,ale czytałam już kilka recenzji na temat tej książki i utwierdziły mnie one w przekonaniu,że ona nie jest dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, choć może to i lepiej, że już sobie wyrobiłaś opinię, niż gdybyś miała się potem rozczarować :)

      Usuń
  3. Czytam sprzeczne recenzje dotyczące tej książki, ale pozostaje mi w takim razie sprawdzić jaka będzie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się być interesującą książką, zwłaszcza, że ostatnio mam ochotę czytać właśnie takie poruszające trudne tematy.

    www.apteka-literacka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdziwiona jestem, że szybko i lekko czyta się książkę o tak trudnej tematyce. Jakkolwiek - świetna recenzja. Bardzo mi przypadła do gustu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna książka, chciałabym przeczytać :)
    modnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym poznać tę historię i przekonać się czy główna bohaterka też będzie mnie irytować swoim zachowaniem. Z jednej strony rozumiem, że była strasznie egoistyczna w tym cierpieniu, ale z drugiej, może inaczej nie umiała przetrwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nigdy dobrze nie zrozumiemy bohaterów, nie będąc na ich miejscu.

      Usuń
  8. Smutna historia, nie wiem czy w tym momencie mam ochotę na takie opowieści, ale zapisuję na przyszłość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo w niej melancholii i smutku, ale także życiowej mądrości.

      Usuń
  9. Mem tę książkę na swojej liście, tylko kiedy uda mi się ją przeczytać? Nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ogromnie się cieszę, że tak pochlebnie oceniłaś tę książkę :) W ostatnim czasie wpadłam na kilka negatywnych opinii, a książka stoi już na mojej półce :) Wierzę, że i mnie się spodoba :) Jeszcze się nie zawiodłam na Twoich rekomendacjach, pozdrawiam ciepło i życzę przyjemnego i zaczytanego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zaczynam się martwić, co by było Agnieszko, jakbyś jednak się zawiodła ?! :)

      Usuń
  11. Jak najbardziej ta lektura mnie ciekawi. Mam na nią ochotę. Pamiętam, że nawet miałam już tą lekturę w rękach. Koleżanka ją ma więc warto ją pożyczyć od niej :)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Natalia Z

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz opcję, żeby pożyczyć, to jak najbardziej warto z niej skorzystać :)

      Usuń
  12. Co prawda do macierzyństwa mi daleko, ale... chętnie poczytałabym. Aż strach, gdyby coś takiego wydarzyło się mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również jest daleko, ale temat jak najbardziej mnie interesuje :)

      Usuń
  13. Myślę, że warto byłoby zapoznać się z książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem ciekawa, jak mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czaję się na tę książkę od dłuższego czasu, ale mam sporo lektur przed nią jeszcze ;D Ale na pewno sięgnę, na pewno!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio spotykam się z różnymi opiniami na temat "Wbrew sobie". Na blogu "Przy gorącej herbacie" przeczytałam, że książka jest trochę przegadana - w sensie, że autorka skupia się na zbyt wielu problemach i postaciach, zamiast dobrze ukazać jeden główny problem głównej bohaterki. Za to Twoja recenzja jest bardzo pozytywna. Sama nie wiem..., chyba będę musiała przeczytać i po prostu się przekonać. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również czytałam recenzję autorki tamtego bloga, jednak zupełnie inaczej zapatruję się na tę lekturę. Chyba musisz sama ocenić, a nie ma lepszego sposobu od przeczytania :)

      Usuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)