czwartek, 7 stycznia 2016

Zabawa w kotka i myszkę




Tytuł: Zabójczy urok blondynki
Autor: Danka Braun
Wydawnictwo: Prozami
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 377
Gatunek: literatura współczesna 





Anna Sosnowska to jedna z tych kobiet, której ciężko się pozbyć zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Mężczyźni uwielbiają wodzić za nią wzrokiem i sprawiać jej przyjemności, a możliwość spędzenia czasu w jej towarzystwie traktują niczym podarunek od losu. Nic więc dziwnego, że kobieta wzbudza tak wielkie zainteresowanie podczas urlopu w Jaśle, zwłaszcza, że obecni tam mężczyźni mieli duże problemy z odparciem jej uroku w przeszłości. Tymczasem urlopowiczami wstrząsa seria dziwnych i zagadkowych wydarzeń, na czele z morderstwem. Czy ciągną się za nimi mroki przeszłości? Czy uroda Anki mogła doprowadzić do tragedii?

Szczerze przyznam, że sam okładkowy opis fabuły wydawał mi się na początku nieco banalny, może nawet mdły. Kilka drobiazgów skusiło mnie jednak do sięgnięcia po tę powieść- bardzo dobre opinie i wysokie oceny w serwisie lubimyczytac.pl oraz powszechne uznanie, którym cieszy się autorka. Poza tym zawsze staram się kierować zasadą, że lepiej spróbować i później żałować, niż żałować, że się nie zaryzykowało. Zazwyczaj się sprawdza. Jak było tym razem?

„Zabójczy urok blondynki” to kolejna część cyklu „Miłość, namiętność i pożądanie”. Staram się unikać książek, które już na pierwszy rzut oka mogą się kojarzyć z romansami czy erotykami. To po prostu nie moja bajka. Do tej powieści zachęcił mnie jednak ten wątek kryminalny. Dostrzegłam dużą szansę na otrzymanie ciekawej mieszanki gatunków, zapewniającej specyficzną, ale i przyjemną lekturę.

W tym miejscu wypada przyznać autorce pierwszego dużego plusa. W książkowej historii bierze udział całkiem duża gromadka bohaterów. Każdy z nich wnosi do opowieści trochę swojego charakterku i swojej przeszłości, a także rodzinnych więzi, przyjaciół, kochanek. Na początku odniosłam wrażenie, że niełatwo mi będzie odnaleźć się wśród tylu bohaterów, nie pomylić ich imion i historii. Trochę martwił mnie też fakt, że to piąta część cyklu, w końcu do tej pory tak wiele się wydarzyło. Szybko przekonałam się jednak, że moje obawy były bezpodstawne. Braun chętnie wraca do minionych wydarzeń, robi to jednak bardzo mądrze i subtelnie- na tyle, żeby przypomnieć, co się wcześniej wydarzyło oraz żeby wprowadzić nowych czytelników, jednak nie znudzić przy tym będących na bieżąco. Po przeczytaniu książki nie miałam żadnych pytań, wszystko było dla mnie jasne. Pierwszy wielki plus.

Druga pochwała wiąże się z rozwinięciem tej historii. Uwielbiam przeplatanie się przeszłości z teraźniejszością. Tym razem, jeszcze ważniejsze i jeszcze ciekawsze, wyjaśniające bowiem sekrety i dramaty tytułowej blondynki. Danka Braun pokazuje jak łatwo jest oceniać, niewiele wiedząc o człowieku, jak szybko można kogoś skreślić, nie zastanawiając się przy tym, co skłoniło go, czy popchnęło do takich decyzji. Nie jestem pewna, czy autorka próbuje rozgrzeszać Ankę i usprawiedliwiać ją w naszych oczach, ale wiem, że taka perspektywa pokazania tej historii mocno wpłynęła na mój osąd. Przestałam ją postrzegać jako femme fatale, a dojrzałam małą dziewczynkę, która skryła się w jej wnętrzu. I szalenie mi się spodobała ta próba psychologicznego podejścia do człowieka, próba wytłumaczenia naszych działań w oparciu o to, co nas w życiu spotkało.

O wątku kryminalnym również nie może zabraknąć kilku słów. Ciężko powiedzieć, żeby była to najbardziej wyszukana, przemyślana czy zawiła historia. Nie można też porównywać jej do dzieł Agathy Christie. Ale… miała coś w sobie. Nie łatwo mi było rozwiązać tę zagadkę. Prawdę mówiąc do końca nie domyśliłam się, kto jest mordercą. Nie było podpowiedzi, aluzji, przesłanek. A śledztwo prowadzone przez bliskich i przyjaciół o wiele bardziej mi odpowiadało, niż to tradycyjne policyjne. Lubię takie urozmaicenia.

Dość już chyba tych pochwał i plusów, choć muszę przyznać, że nie ma tu żadnych nadużyć, a wszystko co napisałam, jest prawdą. Książkę Danki Braun czyta się przyjemnie i szybko. Połączenie gatunków sprawia, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, a powieść przekona nawet bardziej wymagających czytelników. Autorka potrafi pięknie i mądrze pisać o ludzkich relacjach i życiowych realiach. Widać, że kocha to, co robi. I ma na to pomysł.

Za egzemplarz recenzencki pięknie dziękuję portalowi Sztukater. 

6 komentarzy:

  1. Jestem blondynką, więc wydaje mi się, że dla mnie to pozycja obowiązkowa! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałam, że to jakaś nie do końca ciekawa obyczajówka, a tu proszę... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna książka, czytałam jakiś czas temu i bardzo miło wspominam tę lekturę, teraz mam w planach narobić cztery pierwsze tomy;)

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezwykle lubię książki pani Danki - mają w sobie to coś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę na tę książkę. Widziałam juz mnóstwo dobrych reczncji, chyba czes najwyższy wyrobić sobie własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie miałam styczności z autorką, ale jak widać to był mój błąd i muszę go szybciutko naprawić ;)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)