niedziela, 7 sierpnia 2016

Jedno niebo, wiele światów




Autor: Joseph Kim
Tytuł: Pod jednym niebem
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 424
Gatunek: literatura faktu







Walczył przez wiele lat. O pieniądze, jedzenie, lepsze jutro. Nie pragnął wiele, szczytem jego marzeń było napełnienie żołądka i uśmiech na twarzy najbliższych. Próbował zrozumieć swój kraj i dopasować się do panujących warunków. Zgadzał się na życie w nędzy i godził z nieszczęściami, które spadały na jego barki. Pewnego dnia zrozumiał, że dłużej już nie może. Postanowił uciec do Chin.

Z pewnością każdy z nas co nieco słyszał o życiu w Korei Północnej. Zatrważające warunki, naciski ze strony przywódców, nieograniczona władza systemu, bieda, problemy ze zdobyciem pożywienia. Ciężko dodać coś więcej. „Pod jednym niebem” to kolejna publikacja osoby, której udało się opuścić kraj w poszukiwaniu lepszego jutra, jednak w mojej opinii dużo bardziej zatrważająca, brutalna i ściskająca za serce.

„Głód wrócił do naszego domostwa, a był niczym zwierzę, które urosło i nabrało sił. Zaczął nas pożerać”.

„Głód to poniżenie. Ale głód to także zło”.

Ani przez chwilę nie spodziewałam się historii lekkiej czy optymistycznej. Sam fakt, że tło dla książkowych wydarzeń stanowi Korea Północna, narzucał pewne oczywiste skojarzenia. Życie ludzi w innych kulturach oraz historie prawdziwe to tematy, po które sięgam chętnie i często, ale ta książka wywarła na mnie tak wielkie wrażenie, że następnym razem dwa razy się zastanowię.

Kim bardzo szczerze, bezpośrednio i z wszystkimi możliwymi szczegółami opowiada o piekle, jakie zgotowało mu jego Państwo. Ta historia przepełniona jest bólem, udręką i głodem. Mimo że została napisana lekko, czyta się ją z wielkim trudem.

Kolejny raz na usta ciśnie mi się ponadczasowe pytanie- jak ludzie ludziom mogli zgotować taki los?

Z opowieści wyłania się niezwykły młody mężczyzna, którego codzienność zmusza do podejmowania coraz gorszych decyzji. Na oczach czytelnika stacza się na samo dno, nie mając pewności, czy dostanie szansę, by się od niego odbić. Fakt, że wszystkie wydarzenia miały miejsce naprawdę, odebrał mi nadzieję i wiarę w ludzi. Po części odebrałam to bardzo osobiście, choć nie wierzę, że ktokolwiek mógłby poznać tę historię zachowując chłód, obojętność i dystans.

„Nie porzuciliśmy nadziei ani jej nie straciliśmy. Trzymaliśmy się jej kurczowo z całych sił. Brakowało za to tych kilku cząstek tlenu, w którym płomyk nadziei mógłby się palić”.

„Pod jednym niebem” to gorzka pigułka, pstryczek w nos oraz lekcja pokory w jednym. To okrutny i bolesny miks wwiercający się w nasz umysł i niepozwalający o sobie zapomnieć. Niezwykle trudno przejść nad tymi faktami do porządku dziennego.

Kim wzbudził moją sympatię. Nie oceniałam go, bowiem nie wiem, jak sama zachowałabym się na jego miejscu. Przyznam jednak, że jego determinacja i wola przetrwania bardzo mi zaimponowały i skłoniły do wielu refleksji. Po tej lekturze człowiek zaczyna inaczej postrzegać swoje życie oraz doceniać wszystko, co otrzymał. Każdy drobiazg okazuje się niezwykle cenny, nawet zwyczajny kawałek chleba…

Wielokrotnie podczas czytania szkliły mi się oczy. Czułam się bezsilna, a w jakiś dziwny sposób nawet bezduszna, zupełnie tak, jakbym mogła czy powinna coś zrobić, jakoś pomóc. Emocje zalewały mnie z każdej strony, hojnie wylewając się z książkowych kartek. I choć miałam wielką chęć przestać czytać, nie mogłam tego zrobić. Historia Kima działała na mnie jak magnes.

„Nawet jeśli życie zrobiło z ciebie przestępcę, możesz być wierny sobie”.

To jedna z tych powieści, o których nie sposób zapomnieć. Nie można po jej odłożeniu wstać następnego dnia do pracy i udawać, że nic takiego się nie stało. Wręcz przeciwnie. Dzieje się przez cały czas.

„Można tęsknić nawet za więzieniem, o ile znajdują się w nim ludzie i miejsca, które się kocha”.

Za możliwość poznania tej historii serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka. 

11 komentarzy:

  1. Widzę, że kolejny świetny reportaż padł twoim łupem :) Też lubię takie książki, które zmieniają podejście do tego co posiadamy i żyjemy poprzez zmianę punktu odniesienia. Swoją drogą w pewien sposób mnie przerażą, a jednocześnie fascynuje trwałość dyktatury w Korei Północnej zważywszy na fakt, iż tyle ich już upadło, bądź jest o kok od upadku.W przypadku Korei Północnej nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie jej to groziło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobne uczucia towarzyszyły mi przy niedawnej lekturze reportażu o Czarnobylu. Są takie książki, które zapadają w pamięć i mocno uświadamiają jak wiele na świecie jest zła i cierpienia niewinnych ludzi. Czytałam jeden reportaż o Korei, ale to w żaden sposób nie wyczerpuje tematu, więc sięgnę również po tę publikację.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak dobry reportaż sama bym przeczytała. Uświadamia w jak wolnym kraju żyjemy. Ostatnio oglądałam reportaż o fotografach, którzy wybrali się do Korei Północnej. Oglądałam i nie mogłam uwierzyć, co ja oglądam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że przy tym reportażu bardzo bym się splakala. Ale trzeba czytać takie książki, nie można zamykać oczu na to, co dzieje się na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę Ci możliwości przeczytania tej książki. Na pewno na długo zapadnie Ci w pamięci, bo wobec takich historii nie da się przejść obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przerażające jest jak bardzo potrafimy być bezsilni wobec zła na świecie. Chwilowo muszy odpocząć od ciężkiej tematyki, ale książkę sobie zapisuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzadko sięgam po reportaże, chyba głównie przez wzgląd, że tak mocno trafiają do serca, że podejmują tematy trudne, którym trudno stawić czoła, nawet w książce. Nie mniej jednak posiadam ten tytuł i chyba się zdecyduję go przeczytać. Dzięki Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ostatnio coraz częściej rozglądam się za reportażami, chyba w końcu dojrzałam do tego typu literatury. Tę lekturę mam na liście obowiązkowych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Swego czasu miałam ochotę na tą książkę, jednak z czasem mi to przeszło w w chwili obecnej mam chęć na zupełnie inne powieści :) Może kiedyś..
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety, nie mój krąg zainteresowań :)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)