Autor: Olgierd Świerzewski
Tytuł: Master
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 528
Gatunek: thriller
Aleks Rymer uwielbia rozdawać karty we wspaniałym
finansowym imperium, jakim jest Green Stone. Do celu dąży po trupach i
bynajmniej nie jest to określenie na wyrost. Z łatwością pozbywa się
przeciwników, najbardziej ceniąc odwagę i lojalność. Czasami gra kartami,
których jeszcze nie posiada, sprzedając coś, czego jeszcze nie ma. Igra z
życiem, nie biorąc pod uwagę możliwości przegranej. Czy przyjdzie taki moment,
że się przeliczy, a jego pewność siebie sprowadzi go na dno piekieł?
Kiedy zabierałam się do lektury, miałam świadomość, że
„Master” mocno poruszył czytelników. W związku z tym zaczęłam podchodzić do tej
powieści z dużymi oczekiwaniami, których od początku… nie spełniał. Prawdę
mówiąc na początku miałam z nim duży problem- zwyczajnie nie czułam tego
klimatu, narracja wydawała mi się męcząca i trochę oporna. A potem wydarzył się
prawdziwy cud. Zupełnie zatraciłam się w tej historii, tak bardzo różniącej się
od książek, które miałam okazję ostatnio czytać.
Najmocniejszym i zarazem najbardziej intrygującym
elementem tej układanki jest sam Aleks. Mam wrażenie, że to taki typ człowieka,
z którym możemy spędzić wiele lat, zupełnie go nie poznając. Dlaczego? Bo on
nie będzie miał na to ochoty. Świerzewski oferuje nam mężczyznę naprawdę
niezwykłego, stanowiącego dziwne połączenie najgorszych cech, jakie możemy
sobie wyobrazić z nietypową wrażliwością i mimo wszystko dobrym sercem. Choć on
sam często wspomina o zaspokajaniu potrzeb i realizacji pragnień, ciężko było
mi oprzeć się wrażeniu, że zdecydowanym krokiem podąża w świat autodestrukcji i
samozagłady. Bywał irytujący, cholernie pewny siebie, denerwująco przekonany o
swojej doskonałości, ale ciekawił mnie szalenie. Reprezentował ten typ męskiego
zła, które kobieta bardzo pragnie poznać, nawet mając świadomość, że nie
wyniknie z tego nic dobrego.
Dawno nie spotkałam takiego bohatera- postaci tak
dopracowanej i tak pochłaniającej. Aleks z wielką siłą, kosztem niewielkich
starań, absorbował całą moją uwagę. Mimo że w tym spektaklu brali udział także
inni uczestnicy, dla mnie nie miało to znaczenia, oni w ogóle mnie nie
interesowali. Aleks był przekonany, że cały świat kręci się wokół niego i w tej
powieści faktycznie tak było. Zagłębiając się w ten ponury świat warszawskiej
korporacji, nie mogłam wyjść z oszołomienia, jak wiele są skłonni zrobić
ludzie, by osiągnąć swój cel. Fascynowały mnie intrygi, manipulacje i brudne
gry. Chciałam więcej!
Być może ten korporacyjny świat był niewiarygodnie
brutalny i nieco przerysowany, ale ja to kupuję. W moich oczach autor popisał
się wielką odwagą, pokazując rzeczywistość, która wcale nie jest tak odległa,
jak mogłoby nam się wydawać. Ludzie zabijają z najbardziej błahych powodów,
mszczą się nie pamiętając już przyczyn swoich rozczarowań, a tym czasem czy
może być lepszy motyw jakichkolwiek działań niż pieniądze? Zdecydowanie nie. Autor
zaimponował mi pomysłem i realizacją tematu, naprawdę mnie zaciekawił i
sprawił, że ciężko będzie mi przejść nad tą książką do porządku dziennego. I
nie, to nie jest tak, że od tego momentu będę porównywać każdą książkę do
„Mastera”, po prostu mam wiadomość, że prawdopodobnie długo nie poznam takiego
bohatera, jak Aleks.
Nie mam się do czego przyczepić i nie mam zamiaru na
siłę doszukiwać się błędów. Dobrze się czułam w tym chorym korporacyjnym
świecie, a brutalność autora była dokładnie tym, czego ostatnio potrzebowałam,
a nie mogłam doszukać się u innych. Świetnie się bawiłam, trochę rzeczy
przemyślałam, a teraz z przyjemnością postawię to piękne wydanie na swojej
półce.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater.
Ale ja bym chciała już poznać Aleksa! Mam książkę w domu i czekam na wolną chwilę, aby ją przeczytać. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę jakiś czas temu, i też na początku jakoś miałam mieszane uczucia. Koniec końców jestem na wielkie tak, i ciekawi mnie czy będzie tego kolejna część :)
OdpowiedzUsuńWidać, że Aleks prowadzi czytelnika i zabiera innym głos w tej książce. Absolutnie mi to nie przeszkadza, ponieważ musi być mocno dopracowaną postacią. Myślę, że kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTa okłądka ma coś w sobie i chyba zwiastuje klimat powieści. Aleksa chętnie bym poznała :)
OdpowiedzUsuńGłówny bohater wydaje się być oryginalny, już czuję ten powiew świeżości;) książka kusi mnie od dawna.
OdpowiedzUsuńNie lubię korporacyjnych światków :)
OdpowiedzUsuńHej! Nominowałam Cię do LBA, tutaj znajdziesz szczegóły: http://books-lover.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award-1.html
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego głównego bohatera :)
OdpowiedzUsuńNie mówię 'nie', ale na razie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńUdało się ostatni ją czytać, historia wciągająca, cieszę się, że żyję z dala o korporacyjnych intryg. Z pewnością książka w przerysowany sposób przedstawia postacie i świat, miejmy nadzieje.
OdpowiedzUsuń