Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Granat poproszę
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 336
Gatunek: komedia kryminalna
Jedna matka, dwoje dzieci i dwie babcie. A w gratisie niewierny
mąż, kilka intryg, garść trupów. Mieszanka iście wybuchowa.
Olgę Rudnicką poznałam nieco bliżej za sprawą jej
poprzedniej historii ze świnkami w tytule. Wówczas pierwszy raz spotkałam się
ze specyficznym gatunkiem, jakim jest komedia kryminalna i muszę przyznać, że
poczułam się zaintrygowana na tyle, by wypatrywać kolejnej książki jej
autorstwa. „Granat poproszę” nieco różni się jednak od swojej poprzedniczki,
mniej w niej samego kryminału, a więcej wątków komediowych i kwestii obyczajowych,
które z pewnością zainteresują niejedną czytelniczkę. Czy poczułam się zawiedziona?
Nie. Dawno nie czytałam tak przyjemnej, lekkiej i zabarwionej humorem powieści.
Tym, co najbardziej zostaje w pamięci po zakończonej
lekturze, jest plejada niesamowitych bohaterów, a raczej bohaterek. Charakterne,
inteligentne, zabawne, pewnym krokiem sunące przez życie. Rudnicka swobodnie
lawiruje między pokoleniami, bardzo mądrze i humorystycznie pokazując różnice
między nimi. Oczywiście łatwo doszukać się tu także wiele wspólnego. Z tej
barwnej i obrazowej opowieści wyłania się portret rodziny będącej ze sobą na
dobre i na złe- kobiety po przejściach otoczonej niezwykłą gromadką w postaci
nowoczesnych babć i dojrzewających dzieciaków.
Gdyby nie wątki kryminalne, powieść ta mogłaby wydawać
się nieco miałka i podobna do wielu wcześniej wydanych. Tymczasem kilka
przekrętów, trochę machlojek i odrobina przemocy dodały jej siły i sprawiły, że
w moich oczach nieco odżyła. To łączenie pozornie niepasujących do siebie
elementów wychodzi Rudnickiej naprawdę po mistrzowsku. Bardzo lubię takie
zabawy konwencją, które wcale nie są zbyt popularne. Autorka zaskakuje,
pozostawiając sobie spore pole manewru. Urzeka, nastraja refleksyjnie, pokazuje
konsekwencje błędnych decyzji, ale także daje do zrozumienia, że zawsze można
zacząć od nowa.
To wspaniała powieść o nas samych. O ludziach- naszych
pomyłkach, błędach, upadkach oraz o tym, że czasami najprostsze rozwiązania są
tymi najlepszymi. Autorka na swój charakterystyczny sposób zachęca nas do
rozmowy, poprawy relacji z innymi i uwierzenia w siebie. Pod pierzynką książki
lekkiej przemyca wiele istotnych i aktualnych tematów, sprawiających, że
zaczynamy postrzegać tę opowieść, jakby dotyczyła kogoś z naszych bliskich czy
znajomych. Tyle ma w sobie realizmu, szczerości, życiowej prostoty. Nie brak tu
ponadto lekkiego przerysowania i nutki parodii, które nie przeszkadzają, a
wpływają na budowanie powieściowego humoru.
Napisana zabawnie i subtelnie, ale także mądrze i z
dużym wyczuciem. W ten sposób najłatwiej byłoby opisać tę książkę za pomocą
kilku przymiotników. Rudnicka przychodzi do czytelnika z dobrym pomysłem, który
potrafi bardzo sprawnie rozwinąć. Nic nie dzieje się tutaj na siłę, żaden wątek
nie został upchnięty bez powodu. Autorka świetnie zdaje sobie sprawę z tego, co
chce osiągnąć i w którą stronę poprowadzić akcję. A co najważniejsze, dobrze
się przy tym bawi. To nie obowiązek i nie przymus. To pasja i talent.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Znam autorkę tylko z jednej pozycji, ale mam w planach sięgnąć po inne jej książki. Z twojej opinii wynika, że warto zainteresować się innymi pozycjami (m.in. tą książką właśnie), więc nie mam co zwlekać tylko w końcu się za nie zabrać :) Lubie kiedy książka łączy w sobie dobra historię, humor i kilka przekrętów, a książka która opisujesz posiada te wszystkie cechy. I dobrze bo odnoszę wtedy wrażenie że taka książka wydaje się ciekawa i nawet nie wiemy kiedy dobrnęliśmy do końca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kejt_Pe
ukryte-miedzy-wersami.blogspot.com
Słyszałam już wiele dobrego o autorce, ale nie miałam okazji czytać żadnej jej książki. Komedie kryminalne polubiłam dzięki Joannie Chmielewskiej, ciekawa jestem, jak spisuje się Olga Rudnicka :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę przekonać się do komedii kryminalnych. Czytałam 4 powieści Rudnickiej i tak naprawdę podobała mi się ta napisana na poważnie, czyli "Cichy wielbiciel".
OdpowiedzUsuńO tej, jak i poprzedniej książce autorki słyszałam i mam je w planach.
OdpowiedzUsuńKomedia kryminalna - jeszcze nie czytałam chyba niczego z tego gatunku:) Twórczość autorki ciągle przede mną, dla tych charakternych bohaterek mogłabym zacząć właśnie od tej pozycji:)
OdpowiedzUsuńSwego czasu przeczytałam "Były sobie świnki trzy". Powieść bardzo przypadła mi do gustu. Zatem zapewne sięgnę po najnowszą książkę autorki :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało, ale umknęło mi, że wychodzi nowa Rudnicka! Ona nigdy nie zawodzi, na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńJa pani Rudnickiej czytałam jedynie "Cichego wielbiciela", i tak od roku się noszę żeby wypożyczyć coś nowego. Może w końcu się zmotywuję!
OdpowiedzUsuńPo oficjalnym opisie wydawało mi się, że autorka poszła w poważniejsze fabuły -- w końcu nie przypominało to ani Natalii 5, ani Zacisza 13 (które uwielbiam za ten specyficzny, "mój" humor!). Dobrze, że nadal jest zabawnie :D Czyli jednak książkę trzeba będzie kupić do kolekcji! :D
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam jedną komedię kryminalną, a była to książka Alka Rogozińskiego "Jak Cię zabić, kochanie". Z miłą chęcią sięgnę również po twórczość Olgi Rudnickiej, bo nie ukrywam zainteresowałaś mnie tą książką.
OdpowiedzUsuńKończę ją czytać i baaardzo mi się podoba jak na razie ^^
OdpowiedzUsuńKomedia kryminalna? Muszę jak najszybciej przeczytać tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Bardzo lubię książki Rudnickiej, więc na pewno sięgnę i po nią. Polecam też serię o Nataliach. :)
OdpowiedzUsuń