Autor: Herman Koch
Tytuł: Kolacja
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 280
Gatunek: literatura współczesna
Kolacja. Jedno słowo o tak banalnym wydźwięku.
Zwyczajnie kojarzona z jedzeniem. Nie przywołująca na myśl interesujących
tematów, życiowych zmian, wielkich czynów. Kolacja. I jedzenie. Tak po prostu.
Tym bardziej ciężko uwierzyć, że Koch przemycił pod tym tytułem tak wiele-
emocji, ważnych tematów, aktualnych problemów.
Najbardziej w tej książce zainteresowała mnie właśnie
ów kolacja, będąca dla mnie zarazem impulsem do sięgnięcia po tę pozycję. Dosyć
ciężko było mi uwierzyć, że faktycznie dopatrzę się w niej czegoś dla siebie,
bo dosyć enigmatyczny opis książki kojarzył mi się przede wszystkim z brakiem
większej akcji i gratką dla intelektualistów. Przewrotnie zaś te czynniki
rozbudziły moją ciekawość.
W pierwszej kolejności wypada, a nawet trzeba,
wspomnieć o narratorze, Paulu. Mężczyzna niespiesznie opowiada o tytułowej
kolacji, stopniowo zahaczając o tematy prywatne. W dosyć zawoalowany sposób
przedstawia nam bohaterów tego spotkania, dość krytycznie oceniając każdego z
nich. Jego oczami zagłębiamy się w towarzystwo specyficzne, zastanawiając się
przy tym, o co właściwie chodzi tym ludziom i co sprawia, że, mimo wielkich
różnic, postanowili spędzić ze sobą ten wieczór. Nie umknęło mi przy tym, że
sam Paul jest postacią nietypową, a nietypowość ta wypływa na światło dzienne z
każdą kolejną stroną. Jego decyzje i wybory zaskakują, choć z biegiem czasu
zaczynamy lepiej je rozumieć. A co najważniejsze, nie sposób przejść obok nich
obojętnie, koniecznie trzeba zająć stanowisko i opowiedzieć się na tak lub nie.
Bardzo podobał mi się taki sposób prowadzenia narracji,
a tempo wyjawiania kolejnych szczegółów i sekretów intrygowało mnie i nie
pozwalało oderwać się od książki. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że to tylko
cisza przed burzą. I z wielką niecierpliwością czekałam na wybuch. Koch do
perfekcji opanował umiejętność przeciągania i przetrzymywania czytelnika. W
żadnym wypadku nie jest to jednak czymś złym, a wręcz przeciwnie- u niego
wydaje się to zupełnie normalne i naturalne, to jego sposób wyrażania siebie i
realizacji swojego pomysłu.
Sama kolacja przedstawiona została naprawdę… wybornie.
Każdy element został tutaj dopracowany i dokładnie przemyślany. Nawet w tak
pozornie błahej sytuacji, jak wybór dań, autorowi udało się upchnąć kilka cech
charakterystycznych dla każdego bohatera, nieco emocji i garść dylematów. Co
najważniejsze, fabuła książki nie zamyka się wokół restauracyjnego stołu, a
Koch zwinnie przeskakuje między teraźniejszością i przeszłością, stopniowo
przechodząc do dania głównego, a raczej tematu wieczoru.
I wtedy pada to zdanie: „Musimy porozmawiać o naszych
dzieciach”. Motyw rodzicielstwa nie należy w powieściach do rzadkich. Autorzy
chętnie się z nim mierzą, przedstawiając swoje poglądy na te sprawy i
przekładając je na decyzje swoich bohaterów. Kiedy już dowiedziałam się, co
zrobiły książkowe dzieci, kolokwialnie mówiąc opadła mi szczęka. Byłam
zaskoczona w najgorszy możliwy sposób, zdruzgotana i przybita co najmniej tak,
jakbym mogła temu w jakiś sposób zapobiec. A ich rodzice? Och, dużo by mówić. Autor
w szczery i bezkompromisowy sposób przedstawił świat rodziców i ich dzieci oraz
związane z nim koszmary. Nie jest łatwo być rodzicem, a i dzieckiem także nie-
zdaje się krzyczeć w kolejnych rozdziałach. Koch przedstawił ten temat bardzo
kontrowersyjnie, jestem przekonana, że każdy z nas zupełnie inaczej by się do
niego odniósł. Niezależnie od tego, czy posiadamy potomstwo, czy nie. To coś
więcej, kwestia moralności, zasad, naszego podejścia do życia. Rachunek
sumienia. I konieczność odpowiedzenia na pytanie, jakimi jesteśmy ludźmi.
Ta krótka i pozornie błaha powieść naprawdę mnie
zaszokowała. Ze ściśniętym gardłem poznawałam sekrety bohaterów i ich próby
uporania się z niewygodną sytuacją. Pomysł i jego realizacja przyciągały mnie
jak magnes, a lekkie pióro autora sprawiało, że zbliżałam się do zakończenia
błyskawicznie. A kończyć było mi szkoda.
Za możliwość poznania tego niezwykłego tytułu dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.
Naprawdę mnie zaintrygowałas. Ciekawe, co te dzieci nawywijaly. Trudno być rodzicem, ale dzieckiem wcale nie łatwiej, to fakt.
OdpowiedzUsuńMi również bardzo spodobała się Twoja recenzja i kto wie czy w najbliższym czasie po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
ZaczytanaWiedźma.blogspot.com
Nie znam tej książeczki, ale widzę, że wywarła na Tobie spore wrażenie.
OdpowiedzUsuńHmmm przyznaję bez bicia, że to książka która nie jest w moim stylu pomimo twojej opinii. Musze jednak przyznać brawa dla autora za oryginalność tematu, bo pierwszy raz spotykam się z takim tematem (jak kolacja) aby wokół niej rozgrywała się cała akcja. Może jednak książka jest godna uwagi, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kejt_Pe
ukryte-miedzy-wersami.blogspot.com
Wyborna kolacja? Czemu nie :)
OdpowiedzUsuńHaha, sięgnęłabym po tą książkę ze względu na tytuł :) lubię takie niebanalne treści :)
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci, że szalenie mnie zaintrygowałaś! :) Niby taka niepozorna książka, a jednak perełka ;)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;))
Ta pozycja raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Czy ja dobrze zrozumiałam i cała akcja rozgrywa się przy stole? Jeżeli nawet większa część akcji rozgrywa się w jednym miejscu to książka musi byc super. Historia musi być niezwykle ciekawie poprowadzona aby czytelnik się nie nudził. Zaintrygowana się czuję bardzo :o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Na planecie Małego Księcia
Nie wiem, dlaczego mnie jeszcze u Ciebie nie było, ale od teraz będę regularnie :)
OdpowiedzUsuńIntrygująca recenzja i intrygująca książka.
OdpowiedzUsuńO kurczę, tego bym się nie spodziewała...
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dylematów, które wykazali bohaterowie podczas tytułowej kolacji :) Nie słyszałam o tej publikacji, a chętnie się z nią zapoznam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, książka faktycznie może zrobić wrażenie, zainteresowałam się nią i będę poszukiwać okazji do spotkania. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie ;) pytanie, czy ja zdołam porównać to ze swoim życiem :D
OdpowiedzUsuń