Autor: Wanda Szymanowska
Tytuł: Zielone kalosze
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2014
Gatunek: literatura współczesna
Liczba stron: 192
Antonina to kobieta po przejściach. Po 30 latach
postanowiła zakończyć nieudane małżeństwo i zacząć wszystko od nowa. Przeprowadziła
się na wieś- na końcu świata, bez pomysłu i bez planu. Co z tego wyniknie? Czy
odnajdzie tam swoje miejsce? Do czego jest zdolna nasza bohaterka?
Swoją przygodę z trylogią obuwniczą Szymanowskiej
zaczęłam od… środka. Polubiłam Antoninę, dlatego też chętnie wróciłam do części
pierwszej- by poznać lepiej jej osobę i by dowiedzieć się, jak wszystko się
zaczęło.
Przyznam szczerze, że trochę się obawiałam. Książkowa
wieś, kojarząca mi się z końcem świata, nieco mnie odstraszała. Bo co ciekawego
może wydarzyć się w takim miejscu? Jakich bohaterów można by do niego
przypasować? Okazało się jednak, że moje obawy były bezpodstawne. Antonina
świetne odnalazła się w tej niewielkiej mieścinie, a wioseczka sama w sobie
także taka nudna nie była.
Bardzo cenię sobie silne bohaterki. Kobiety dążące do
wymarzonych celów i potrafiące zmienić swoje życie z dnia na dzień, bez lęku o
przyszłość i melancholii towarzyszącej zamykaniu rozdziałów. Dlatego też postać
Antoniny bardzo przypadła mi do gustu. Z pewnością nie jest łatwo porzucić
dotychczasowe życie, zrezygnować z wygody na rzecz nieznanego, zacząć wszystko
od początku. Kobieta nie wiedziała, co ją czeka, a jednak postanowiła
zaryzykować.
Co ciekawe, autorka kreuje przed nami wizje kobiety,
która potrafi obejść się bez mężczyzny i ma świadomość, że takowy jegomość nie
musi stanowić wcale centrum jej wszechświata. Twórcom powieści ciężko jest zrezygnować
z wątków miłosnych, romansów, zawiłych wydarzeń rodzinnych. Tymczasem
Szymanowska nie obawia się odcięcia Antoniny od irytującego męża. Co więcej,
nie szuka jej na siłę nowego kandydata. Jej bohaterka świetnie radzi sobie
sama. Wyznacza sobie cele, do których dąży, nawiązuje przyjaźnie, cieszy się
więzią z córką. Żyje. Dla siebie.
Choć Antonina wysuwa nam się na pierwszy plan, nie
znaczy to jednak, że brakuje tutaj innych interesujących postaci. Odniosłam
wrażenie, że autorka próbuje także na swój sposób rozprawić się ze stereotypem
baby ze wsi. W powieściowym Ruczaju takich kobiet nie brakuje ale ich
zachowanie nieco odbiega od naszych wyobrażeń. Szkoda jednak zdradzać zbyt
wiele, odbierając czytelnikowi dobrą zabawę.
Można by pomyśleć, że to taka lekka babska książka na
jeden sympatyczny wieczór. I jest w tym wiele prawdy, choć cechy te liczą się
jak najbardziej na plus. Grzechem jednak byłoby nie wspomnieć, że w tej lekkiej
powieści Szymanowska skupia się na nie takich lekkich znowu tematach. Starannie
wplata bowiem kwestie ważne oraz na czasie. Dzięki niej dowiadujemy się
chociażby jak ciężko żyje się z alkoholikiem, jak łatwo kobieta może dać się
stłamsić mężowi czy jak ciężko zrezygnować z tego, co mamy, nawet kiedy nie
zawsze przynosi nam to szczęście i satysfakcję.
„Zielone kalosze” czyta się szybko, lekko i
przyjemnie. Perypetie Antoniny nie tylko bawią, ale także uczą. Nie zabrakło mi
tu realizmu i normalnego życia. Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu- jest
dosyć charakterystyczny, dopasowany do okoliczności, ale przy tym naturalny i
niewymuszony. Widać, że pisanie sprawia jej wiele przyjemności i pozwala dobrze
się bawić.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.
Takie lekkie, "babskie" książki na jeden wieczór mają w sobie coś tak sympatycznego, że sam - mimo że jestem facetem - sięgam sobie po tego typu literaturę czasami jako odreagowanie po cięższych tematach :)Teraz czytam "Kuchnia miłości" Fritzi Paul i tak patrząc sobie na Twoją recenzję myślę, że też mogłaby Ci ta książka przypaść do gustu :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubię trylogie, tej jeszcze nie znam. I tak się zastanawiam, bo motyw kobiety po przejściach wyjeżdżającej na koniec świat jest juz mocno oklepany. No, ale nie mówię kategorycznie nie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę "obuwniczą serię" autorki.
OdpowiedzUsuńNie, na razie nie :)
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu, strasznie podobała mi się Stenia i jej percepcja świata, bardzo barwaną postać i charyzmatyczna. Szkoda było mi, że zabrakło jej w drugiej części, ona dodawała szczyptę humoru całej historii.
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest lekko i przyjemnie, ale chyba jednak to książka nie dla mnie. Jakoś nie lubię tych historii o rozwodach i uciekaniu na wieś. ;/
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś i jakoś nie zrobiła na mnie wrażenia niestety ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Dla mnie to by była bardzo dobra pozycja. Zastanowię się nad nią :)
OdpowiedzUsuńZ początku miałam wrażenie że to książka o kobiecie, która rzuca wszystko bo jest nieszczęśliwa i wyjeżdża na wieś, aby zacząć nowe życie. Takich książek jest coraz więcej... Ale chyba mnie ta powieść zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńPo takie książki z humorem ostatnio chętnie sięgam.
OdpowiedzUsuńZ książkami tej autorki spędziłem bardzo przyjemne trzy wieczory czytelnicze. :)
OdpowiedzUsuńTo może i ja się w takim razie skuszę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
ZaczytanaWiedźma.blogspot.com
Może w niedalekiej przyszłości dam jej szanse ;)
OdpowiedzUsuń