niedziela, 6 listopada 2016

Weź się w garść, kobieto!




Autor: Wanda Szymanowska
Tytuł: Zielone kalosze
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2014
Gatunek: literatura współczesna
Liczba stron: 192







Antonina to kobieta po przejściach. Po 30 latach postanowiła zakończyć nieudane małżeństwo i zacząć wszystko od nowa. Przeprowadziła się na wieś- na końcu świata, bez pomysłu i bez planu. Co z tego wyniknie? Czy odnajdzie tam swoje miejsce? Do czego jest zdolna nasza bohaterka?

Swoją przygodę z trylogią obuwniczą Szymanowskiej zaczęłam od… środka. Polubiłam Antoninę, dlatego też chętnie wróciłam do części pierwszej- by poznać lepiej jej osobę i by dowiedzieć się, jak wszystko się zaczęło.

Przyznam szczerze, że trochę się obawiałam. Książkowa wieś, kojarząca mi się z końcem świata, nieco mnie odstraszała. Bo co ciekawego może wydarzyć się w takim miejscu? Jakich bohaterów można by do niego przypasować? Okazało się jednak, że moje obawy były bezpodstawne. Antonina świetne odnalazła się w tej niewielkiej mieścinie, a wioseczka sama w sobie także taka nudna nie była.

Bardzo cenię sobie silne bohaterki. Kobiety dążące do wymarzonych celów i potrafiące zmienić swoje życie z dnia na dzień, bez lęku o przyszłość i melancholii towarzyszącej zamykaniu rozdziałów. Dlatego też postać Antoniny bardzo przypadła mi do gustu. Z pewnością nie jest łatwo porzucić dotychczasowe życie, zrezygnować z wygody na rzecz nieznanego, zacząć wszystko od początku. Kobieta nie wiedziała, co ją czeka, a jednak postanowiła zaryzykować.

Co ciekawe, autorka kreuje przed nami wizje kobiety, która potrafi obejść się bez mężczyzny i ma świadomość, że takowy jegomość nie musi stanowić wcale centrum jej wszechświata. Twórcom powieści ciężko jest zrezygnować z wątków miłosnych, romansów, zawiłych wydarzeń rodzinnych. Tymczasem Szymanowska nie obawia się odcięcia Antoniny od irytującego męża. Co więcej, nie szuka jej na siłę nowego kandydata. Jej bohaterka świetnie radzi sobie sama. Wyznacza sobie cele, do których dąży, nawiązuje przyjaźnie, cieszy się więzią z córką. Żyje. Dla siebie.

Choć Antonina wysuwa nam się na pierwszy plan, nie znaczy to jednak, że brakuje tutaj innych interesujących postaci. Odniosłam wrażenie, że autorka próbuje także na swój sposób rozprawić się ze stereotypem baby ze wsi. W powieściowym Ruczaju takich kobiet nie brakuje ale ich zachowanie nieco odbiega od naszych wyobrażeń. Szkoda jednak zdradzać zbyt wiele, odbierając czytelnikowi dobrą zabawę.

Można by pomyśleć, że to taka lekka babska książka na jeden sympatyczny wieczór. I jest w tym wiele prawdy, choć cechy te liczą się jak najbardziej na plus. Grzechem jednak byłoby nie wspomnieć, że w tej lekkiej powieści Szymanowska skupia się na nie takich lekkich znowu tematach. Starannie wplata bowiem kwestie ważne oraz na czasie. Dzięki niej dowiadujemy się chociażby jak ciężko żyje się z alkoholikiem, jak łatwo kobieta może dać się stłamsić mężowi czy jak ciężko zrezygnować z tego, co mamy, nawet kiedy nie zawsze przynosi nam to szczęście i satysfakcję.

„Zielone kalosze” czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Perypetie Antoniny nie tylko bawią, ale także uczą. Nie zabrakło mi tu realizmu i normalnego życia. Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu- jest dosyć charakterystyczny, dopasowany do okoliczności, ale przy tym naturalny i niewymuszony. Widać, że pisanie sprawia jej wiele przyjemności i pozwala dobrze się bawić. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce. 

14 komentarzy:

  1. Takie lekkie, "babskie" książki na jeden wieczór mają w sobie coś tak sympatycznego, że sam - mimo że jestem facetem - sięgam sobie po tego typu literaturę czasami jako odreagowanie po cięższych tematach :)Teraz czytam "Kuchnia miłości" Fritzi Paul i tak patrząc sobie na Twoją recenzję myślę, że też mogłaby Ci ta książka przypaść do gustu :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię trylogie, tej jeszcze nie znam. I tak się zastanawiam, bo motyw kobiety po przejściach wyjeżdżającej na koniec świat jest juz mocno oklepany. No, ale nie mówię kategorycznie nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię tę "obuwniczą serię" autorki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jakiś czas temu, strasznie podobała mi się Stenia i jej percepcja świata, bardzo barwaną postać i charyzmatyczna. Szkoda było mi, że zabrakło jej w drugiej części, ona dodawała szczyptę humoru całej historii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że jest lekko i przyjemnie, ale chyba jednak to książka nie dla mnie. Jakoś nie lubię tych historii o rozwodach i uciekaniu na wieś. ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam kiedyś i jakoś nie zrobiła na mnie wrażenia niestety ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie to by była bardzo dobra pozycja. Zastanowię się nad nią :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z początku miałam wrażenie że to książka o kobiecie, która rzuca wszystko bo jest nieszczęśliwa i wyjeżdża na wieś, aby zacząć nowe życie. Takich książek jest coraz więcej... Ale chyba mnie ta powieść zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po takie książki z humorem ostatnio chętnie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z książkami tej autorki spędziłem bardzo przyjemne trzy wieczory czytelnicze. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To może i ja się w takim razie skuszę...
    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma
    ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Może w niedalekiej przyszłości dam jej szanse ;)

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)