Autor: Gillian McAllister
Tytuł: Wszystko oprócz prawdy
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 400
Gatunek: literatura współczesna
Kiedy Rachel wzięła do ręki komórkę Jacka, nie
spodziewała się tego, co może tam znaleźć. Kochała tego mężczyznę i ufała mu
bezgranicznie, nagle jednak nabrała obaw. Czego dotyczyła tajemnicza wiadomość?
Dlaczego Jack zaczął zachowywać się tak niespokojnie? Ile czasu potrzeba, by
dobrze kogoś poznać? A może nie jesteśmy w stanie dotrzeć do tych, którzy nie
chcą nam na to pozwolić?
Zapoznając się z opisem książki przygotowanym przez
wydawcę, spodziewałam się, że mam przed sobą dobry, psychologiczny thriller.
Taka propozycja mocno podziałała na moją wyobraźnię, bowiem thriller to jeden z
moich ulubionych gatunków. Tymczasem „Wszystko oprócz prawdy” to raczej
połączenie wątków obyczajowych z tymi, jakie są charakterystyczne dla nieco
mroczniejszych gatunków. Na początku byłam tym faktem nieco rozczarowana,
jednak zagłębiając się w tę opowieść, zrozumiałam, że ciężko mieć autorce takie
rozwiązanie za złe.
Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na fakt, że
obydwie te warstwy okazały się całkiem interesujące. Z jednej strony poznajemy
życie głównej bohaterki i związane z nim smutki, żale, wspomnienia, pragnienia,
a nawet tajemnice. Z drugiej zaś podążamy śladem jej partnera, który szybko
okazuje się być zupełnie inną osobą, niż można by przypuszczać. Ukrywane przez
niego sekrety powodują stopniowe zagęszczenie atmosfery, sprawiając, że podczas
lektury ogarnia nas przekonanie, iż coś jest na rzeczy, a ten pozorny spokój,
to jedynie cisza przed burzą.
Uwielbiam tajemnice. Uważam, że najlepiej budują one
nastrój napięcia i niepokoju. Wywołują poczucie zagrożenia, podgrzewają
atmosferę, sprawiają, że klimat zaczyna być mroczny i nieprzyjemny. Dokładnie
tak wygląda sytuacja w powieści Gillian McAllister. Jedno spojrzenie na
wiadomość, które nie powinno mieć miejsca. Chwila zastanowienia i chęć
zrozumienia, czego ta wiadomość mogła dotyczyć. Powolne poszukiwanie prawdy.
Poznawanie nowych faktów. Pytania bez odpowiedzi. I refleksje. Całe mnóstwo
refleksji.
W dużej mierze za ich sprawą doceniłam tę książkę. Choć
dość często podczas lektury w mojej głowie rodzą się różne przemyślenia, to
rzadko mam chęć się nimi z kimś podzielić, a po zakończeniu powieści zazwyczaj
odkładam ją na półkę i nie wracam już do niej myślami. Tym razem rodzące się w
głowie pytania i uporczywe refleksje sprawiły, że rzeczywiście nabrałam ochoty
na przedyskutowanie fabuły. Jak bardzo powinniśmy odsłonić się przed drugą osobą?
Ile faktów na swój temat jesteśmy jej winni? Czy mamy prawdo do tajemnic czy
wspólna przyszłość zobowiązuje nas do ujawnienia przeszłości?
Bardzo podoba mi się także, że McAllister poprowadziła
narrację dwutorowo, naprzemiennie skupiając się na wydarzeniach sprzed roku
oraz tych, które rozgrywają się tu i teraz. Takie rozwiązanie zawsze mocniej
przykuwa moją uwagę i budzi większe zainteresowanie powieścią. Zazwyczaj, tak
jak w tym przypadku, kryją się w nim także kolejno ujawniane sekrety i
informacje, jakie zostały przemilczane na początku, a ja uwielbiam podążać ich
śladem, oczekując konfrontacji.
Pewne kontrowersje może budzić zachowanie i
postępowanie bohaterów. To świetnie, że autorka nie próbowała ich w naszych
oczach wybielać, jednak niektóre decyzje wydały mi się niezrozumiałe. Ale fakt,
że nie ze wszystkim mogłam się pogodzić wywołał przecież kolejne emocje, czyli
także zadziałał ostatecznie na korzyść przy ocenie książki.
McAllister pisze bardzo lekko, dzięki czemu utwór
poznajemy zadziwiająco szybko. Pierwszoosobowa narracja sprawia, że historia
wydaje się bliższa czytelnikowi, bardziej realna, a rozterki bohaterki
doprowadzają do tego, że możemy spróbować postawić się na jej miejscu. To także
sprawia, że czyta nam się lepiej i przyjemniej.
Nie można powiedzieć, że „Wszystko oprócz prawdy” to
literacki majstersztyk czy bestseller. Powieść dostarcza jednak emocji i zmusza
do refleksji, łącząc interesujące motywy obyczajowe z niepokojącym wątkiem
odpowiednim dla dobrego thrillera. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek naprawdę
zawiodła się na powieści należącej do klubu „Kobiety to czytają”, a i tym razem
nie było inaczej.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Coś czuję, że ta książka przypadłaby mi do gustu, jest w moim typie :) Będę mieć na nią uwagę!
OdpowiedzUsuńCzytałam i książka naprawdę mi się podobała. 😊
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze książek tej autorki, ale może kiedyś się skuszę na "Wszystko oprócz prawdy". Lubię thrillery, lubię też powieści obyczajowe, więc skoro ta książka należy do tych gatunków, czyta się ją szybko i przyjemnie, a zarazem wzbudza emocje, to chętnie ją poznam...
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze bawiłam się podczas lektury :)
OdpowiedzUsuńLubię książki z tej serii wydawniczej, więc muszę ją kupic i po prostu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Bardzo mnie zaciekawiłaś :) Jeśli się uda, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Uwielbiam takie pozycje. Zapisałam do zdobycia.
OdpowiedzUsuńMoże nie jest to do końca mój gatunek ale z tego co piszesz wydaje się ciekawa. Spróbuję zatem, a nuż mi się spodoba. Pozdrawiam ciepkutko
OdpowiedzUsuń