Autor: Jenny Blackhurst
Tytuł: Tak cię straciłam
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 416
Gatunek: thriller psychologiczny
Po kilkuletnim pobycie w zakładzie psychiatrycznym,
Susan wychodzi na wolność. Wydaje się, że kobieta uporała się z przeszłością, a
nowa tożsamość pozwoli jej rozpocząć wszystko od początku. Ale ktoś postanawia
namieszać Susan w głowie, sugerując, że dokonana przez nią zbrodnia nigdy nie
miała miejsca…
Z twórczością Jenny Blackhurst spotkałam się już
wcześniej, przy okazji lektury powieści “Zanim pozwolę ci wejść”. Bardzo dobrze
wspominam tamtą książkę i liczyłam na to, że i tym razem nie zawiodę się na
stylu i wyobraźni pisarki.
„Tak cię straciłam” rozpoczyna się dość powoli i
raczej spokojnie. Choć zapowiada się dobrze, to jednak nie od razu wydarzenia
nabierają rozpędu. Narracja jednak jest na tyle interesująca, a język autorki
tak lekki i przyjazny, że czyta się dobrze i nawet nie zauważa, kiedy mijają
kolejne strony, a akcja zaczyna się toczyć w zawrotnym tempie. W ten sposób,
stopniowo wprowadzając nas do świata Susan, zapoznając z przeszłością, dając do
zrozumienia, jak niewiele jeszcze wiemy, Blackhurst wyostrza nasz czytelniczy
apetyt i pozwala, by buzowało w nas napięcie.
A jak to bywa w przypadku dobrego thrillera, nie mogło
się obyć bez kilku niezbędnych elementów- mrocznej przeszłości, skrywanych
tajemnic, niepokojących bohaterów, zwrotów akcji i uczucia, że to tylko cisza
przed burzą, a wszystko zmierza w kierunku nieznanego i niewyjaśnionego. Tym
razem również nie zabrakło w powieści tych elementów, dzięki czemu rzeczywiście
podczas lektury możemy poczuć olbrzymią ciekawość, lekki niepokój oraz
konieczność podążania za autorką w celu rozwiązania zagadki. Bo dopiero kiedy
wszystkie składniki układanki znajdą się na swoim miejscu, czytelnik może się
przekonać, że ta lektura warta jest poświęconego jej czasu i wypada wyjątkowo
dobrze na tle obiecywanych, a jednak dość mdłych thrillerów, które zalewają
rynek każdego dnia.
„Tak cię straciłam” to dobrze zaplanowana, gruntownie
przemyślana i świetnie spisana historia, w której ciężko do czegokolwiek się
przyczepić. Z jednej strony bowiem autorka bazuje na sprawdzonych technikach,
opierając się na sekretach i pokazując, jak wpływają one na życie bohaterów,
wykorzystuje mroczną przeszłość, a książkowe postacie obdarza zestawem bardzo
nieprzyjemnych cech. Z drugiej zaś strony Blackhurst wprowadza do książki
kwestie, które uderzają w czytelnika z innego powodu, nadając całości realizmu,
skłaniając nas do refleksji i konieczności zajęcia stanowiska wobec opisywanych
wydarzeń.
Duże znaczenie w przypadku tego typu historii ma
niewątpliwie sposób ich przedstawienia. A czy można mocniej podziałać na
wyobraźnię czytelnika, niż decydując się na relację z pierwszej ręki? Wydarzenia
poznajemy oczami Susan, bohaterka opowiada także o swoich odczuciach. Dzięki
temu całość nabiera charakteru, wydaje się bardziej emocjonalna, przypomina
mroczny dziennik. Moim zdaniem pierwszoosobowa narracja zwiększa wartość
thrillerów, sprawiając, że wyczuwalne napięcie jest większe, a opisywane sceny
zdają się bardziej autentyczne.
Ważną rolę odgrywają w tej opowieści również
bohaterzy, zarówno Ci z pierwszego planu, jak i postacie pozostające w tle.
Każda z nich została skonstruowana w taki sposób, że pod odpowiednim kątem
możemy dostrzec w nich nas samych. Nie zawsze będzie to przyjemne odczucie, ale
kto z nas nie ma nic na sumieniu?
„Tak cię straciłam” to przekonująca i niepokojąca
historia, która mogłaby się wydarzyć. Czy masz odwagę się z nią zmierzyć?
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Czytałam i również gorąco polecam. 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam dużo pozytywnych opinii na temat tej książki, zainteresowała mnie i mam ją w planach czytelniczych ;).
OdpowiedzUsuńKsiążka w moim typie, na pewno w wolnym czasie ją przeczytam!
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś przeczytam tą książkę :D
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
MÓJ FACEBOOK
MÓJ INSTAGRAM
Bardzo dobra lektura :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam w planach,ale będę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Pola
www.czytamytu.blogspot.com