Autor: Klester Cavalcanti
Tytuł: Nazywają mnie śmierć
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura faktu
“Nazywają mnie śmierć” to tytuł, którego lektury
wyczekiwałam od momentu, kiedy ujrzałam go w zapowiedziach. W tej książce
dopatrywałam się możliwości zrozumienia, dlaczego Julio Santana został seryjnym
zabójcą i przekonania się, co pchnęło go do podjęcia takiej decyzji zabicia
blisko 500 osób. A dodając do tego fakt, że uwielbiam wszelkiego rodzaju
reportaże, ten tytuł stanowił dla mnie po prostu pozycję obowiązkową.
Książkę Cavalcantiego czyta się bardzo dobrze od
samego początku, szczególnie, że autor od razu przechodzi do tematu, już na
pierwszych stronach wyjaśniając, jak wyglądało pierwsze morderstwo, którego
dopuścił się nieletni wówczas Julio. Cavalcanti, podpierając się wspomnieniami
Santany, opisuje przebieg wydarzeń szczegółowo, starając się oddać wszystkie
uczucia i emocje, jakie towarzyszyły chłopcu. Podoba mi się, że autor podszedł
do sprawy w taki sposób. Podczas lektury miałam wrażenie, że ów morderca
kształtuje się na moich oczach.
Ta niezwykła możliwość „obserwowania” tego procesu
była dla mnie w tym miejscu bardzo istotna. Chciałam bowiem przekonać się, co
prowadzi ludzi do podejmowania takich decyzji. Czy to kwestia charakteru? Czy zło
wyniesione z domu? A może zwyczajnie kuszą duże pieniądze? I Cavalcanti tą
powieścią na moje pytania odpowiedział, pozwolił mi zrozumieć. Pokazał, jak
rozpoczęła się ta niepokojąca kariera, a także jak się zakończyła.
To, na co zwróciłam również uwagę i co miało dla mnie
spore znaczenie, to pokazanie warunków, w jakich żył Julio. Zwrócenie uwagi na
panujące w jego rodzinnych stronach zwyczaje. Kolejne strony uświadomiły mi,
jak wyglądała codzienność chłopca i jego rodziny. Miałam okazję obserwować co
jedli, towarzyszyć Juliowi podczas polowania, poleżeć z nim na hamaku, czy
przepłynąć się łódką. Takie odmalowanie jego rzeczywistości, odwołanie się do
niej, sprawiło, że całość nabrała w moich oczach realizmu i stała się bardziej
autentyczna.
„Nazywają mnie śmierć” to książka interesująca i dobrze
napisana. Przedstawia kilka morderstw, w jakie zaangażowany był chłopak.
Cavalcanti opisuje szczegóły, pisze, ile Julio zarobił, podkreśla, kto zlecił
zabójstwo i dlaczego. I takie kwestie okazały się dla mnie, jak najbardziej
interesujące. Nie spodziewałam się na przykład, że seryjni zabójcy kierują się
jakimiś zasadami, że także mają swój kodeks. Dlatego mogę śmiało powiedzieć, że
książka sporo mnie nauczyła i po jej lekturze miałam chęć podyskutować o tej
nabytej wiedzy.
I choć przykro mi o tym pisać, szczególnie po tym
pozytywnych aspektach, jakie opisałam, to jednak, mimo wszystko, czuję pewne
rozczarowanie. Mam wrażenie, że autor nie wykorzystał potencjału tej historii. Sięgając
po tę powieść spodziewałam się więcej. Więcej informacji, przypadków, szczegółów. Tymczasem odniosłam wrażenie, jakby ktoś wyciął środek tej książki. Poznałam
początki kariery chłopca, trochę wspomnień i zakończenie tego procederu. Tak
naprawdę niewiele się dowiedziałam na temat tego, w jaki sposób działał, jakie
były jego najtrudniejsze zlecenia, jakie porażki mu towarzyszyły, jak zmieniały
się jego metody i czy się zmieniały, albo jakie zmiany zaszły tak naprawdę w
nim samym. Tego wszystkiego mogę się co najwyżej domyślać. A szkoda.
Za przesłanie książki do recenzji bardzo dziękuję Agencji Bisness&Culture oraz Wydawnictwu Muza.
Szkoda, że książka na którą czekałaś nie spełniła w pelni Twoich oczekiwań. 😊
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się rozczarowałaś. Ale przynajmniej nas przestrzegłaś :)
OdpowiedzUsuńCzytałam recenzję i myślałam sobie, że to idealna książka dla mnie, a potem jednak wspomniałaś, że nie spełniła Twoich oczekiwań... Szkoda i zastanowię się nad nią jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Przykre, że nie został w pełni wykorzystany potencjał ;/
OdpowiedzUsuń