Autor: Nele Neuhaus
Tytuł: Dzień matki
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 712
Gatunek: kryminał
Kiedy na posesji zmarłego Theodora Reifenratha
detektywi odnajdują zwłoki kilku kobiet, wszyscy zaczynają się zastanawiać, co
rzeczywiście działo się w jego domu. Czy on i jego zaginiona żona faktycznie
byli tak dobrymi rodzicami zastępczymi dla przygarniętych dzieci? Czy oprócz
ukrytych ciał, śledczy mogą spodziewać się jeszcze innych sekretów?
Za sprawą “Dnia matki” miałam przyjemność już po raz
dziewiąty obcować z twórczością Nele Neuhaus. Ulubieni bohaterzy, znajome kąty
posterunku policji, nieustraszeni przestępcy i tajemnice przeszłości to tylko
kilka elementów, z którymi kojarzą mi się powieści tej autorki. Kiedy widzę jej
nazwisko nadrukowane na okładce, nie potrzebuję żadnej dodatkowej rekomendacji.
„Dzień matki” rozpoczyna się brutalnie i gwałtownie. Już
pierwsze strony książki uświadamiają czytelnikowi, że ma przed sobą skomplikowaną
i krwawą historię, zapraszając go do odbycia mrocznej podróży, podążania tropem
książkowych detektywów oraz uczestnictwa wraz z nimi w śledztwie. Mocny akcent
na początku wiele obiecuje, szybko jednak można się przekonać, że to nie jest
obietnica bez pokrycia. Kolejne rozdziały bowiem sprawiają, że umysł
czytającego pracuje na zwiększonych obrotach, a on przez cały czas usiłuje
czytać szybciej, niż potrafi, byle tylko poznać następne szczegóły i
samodzielnie ułożyć choć fragment układanki.
A uwierzcie mi, że wcale nie jest tak łatwo. Neuhaus
przyzwyczaiła mnie do wymagających, myślenia i skupienia, lektur. Akcja jej
powieści zawsze jest zawiła, rozgrywa się na kilku płaszczyznach, dostarcza
wielu podejrzanych. Tym razem oczywiście nie mogło być inaczej. Kolejne ofiary
i kolejni potencjalni sprawcy- taka wybuchowa mieszanka stanie się niezłą
gratką dla każdego wielbiciela kryminałów. A i innych elementów, obowiązkowych
w przypadku tego gatunku, nie brakuje. Ciężko doszukać się niedociągnięć czy
ewentualnych błędów, a całość uzupełniona zostaje o interesujący i dający do
myślenia wątek obyczajowy. Czy można chcieć czegoś więcej?
Tym, co szczególnie cenię w twórczości Nele Neuhaus,
jest poważne podejście do przedstawienia policyjnego śledztwa. Ani razu bowiem
nie spotkałam się z sytuacją, w której akcja zaczyna przypominać telewizyjne
serialne, a detektywi zaskakują nas zadziwiającymi metodami, umożliwiającymi im
znalezienie podejrzanego w kilka minut. Powieści tej autorki opierają się na
trudnych sprawach, wymagających nie tylko odpowiedniego podejścia,
doświadczenia, mądrości i szczęścia. Przede wszystkim niezwykle ważny element
stanowi w tym miejscu czas. Śledczy badają dowody, sprawdzają informacje,
szukają powiązań, oferując nam solidne i realistycznie poprowadzone
dochodzenie.
Pia Sander i Oliver von Bodenstein to bohaterzy,
których szczerze polubiłam. Spotkaliśmy się wiele razy, a te spotkania za
każdym razem okazywały się interesujące i satysfakcjonujące. Mam wrażenie, że
poznałam ich wyjątkowo dobrze, a z każdą kolejną powieścią poznaję jeszcze
lepiej. Kiedy myślę o tych postaciach i otaczającym ich świecie, nie mogę
pozbyć się wrażenia, że to już coś więcej niż książkowa rzeczywistość. Neuhaus stworzyła
po prostu tak kompletny, dopracowany, fascynujący czytelnika świat, że
niezwykle łatwo jest się w nim zatracić i zapomnieć na chwilę, że poruszamy się
szlakiem literackiej fikcji.
„Dzień matki” to wyjątkowy, pełny wyzwań kryminał, od
którego ciężko się oderwać. Autorka ustawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko,
jednak przez cały czas z wielką klasą udowadnia, że wciąż potrafi zaskoczyć i w
dalszym ciągu warto po jej powieści sięgać. Szczerze Was do tego zachęcam.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.
Aż wstyd, ale nie czytałam jeszcze nic Neuhausa ;/
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńA ja nic nie czytałam Neuhausa? Wstyd mi! Koniecznie muszę to zmienić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Książka już na mnie czeka i nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę.:)
OdpowiedzUsuńMam pierwszą część cyklu i czuję, że muszę zmotywować się do lektury, bo wiele tracę omijając twórczość Neuhaus. Lubię kryminały wymagające myślenia i angażujące czytelnika do prowadzenia władnego śledztwa, więc mam nadzieję, że i po tę książkę w końcu sięgnę.
OdpowiedzUsuńZa mną 10 stron przeczytanych i jeszcze ponad 600 przede mną :) Pierwszy raz czytam kryminał niemieckiej autorki. Szczerze jestem mile zaskoczona ilością pozytywnych opinii ;)
OdpowiedzUsuń