Autor: Izabela Janiszewska
Tytuł: Wrzask
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 398
Gatunek: kryminał
Miłość, seks i tajemnica. Mnóstwo emocji, dużo krwi i
brudne sekrety. Teraźniejszość ścierająca się z przeszłością. Grzech, ofiara i
pokuta. On i Ona przed niecodziennym wyzwaniem, na życiowym zakręcie.
Wiele razy miałam okazję przekonać się, że okładkowe
rekomendacje i zachwyty wydawców mogą być nieco na wyrost. Dlatego też nieco
ciężko było mi uwierzyć, że „Wrzask” rzeczywiście może zasługiwać na miano
kryminalnego debiutu roku. Podeszłam do tej książki z ciekawością, ale również
zasadą ograniczonego zaufania i dystansem. Szalenie miło jest mi zatem
przyznać, że powieściowa fabuła całkowicie mnie pochłonęła i nie ma ani jednego
drobiazgu, który miałabym chęć w tym przypadku skrytykować.
W książce Janiszewskiej od początku sporo się dzieje.
Akcja nie rozgrywa się w błyskawicznym tempie, ale w trakcie lektury stajemy
się świadkami kilku zaskakujących i niezmiernie interesujących wydarzeń. Żeby
było jeszcze ciekawiej- nie jest łatwo te wydarzenia ze sobą połączyć. Skupiłam
się na rozwoju akcji, śledząc ją uważnie i mocno się angażując, ale przez długi
czas nie mogłam znaleźć punktu wspólnego. Autorka bowiem zdradzała kolejne
szczegóły fabuły niespiesznie. Można nawet powiedzieć, że czekała do samego
końca, żeby zostawić nas z tykającą bombą, a wtedy pozostał już tylko wrzask…
Powieść zbudowano w oparciu o kilka wątków
rozgrywanych równolegle. Nie mogę powiedzieć, by któryś z nich był bardzo
zajmujący, a inny w ogóle. Wszystkie są porywające i atrakcyjne, a możliwość
uczestniczenia w opisywanych zdarzeniach niesie ze sobą wiele czytelniczej
frajdy i satysfakcji. Podoba mi się taki pomysł na rozwój fabuły, budowanie
napięcia poprzez spokojne łączenie poszczególnych elementów i przedstawienie
akcji z perspektywy różnych bohaterów.
Intryga stworzona przez autorkę dała mi do myślenia.
Nie tylko za sprawą konieczności zrozumienia, co tak naprawdę się wydarzyło i
znalezienia winnego, ale także dlatego, że wykorzystała ona bardzo emocjonalne
i poruszające kwestie. Podpieranie się uczuciami, bazowanie na namiętnościach,
powrót do bolesnych wspomnień i pokazanie, jak człowieka może ukształtować
przeszłość- te kwestie przyczyniły się do sukcesu tej historii.
Bardzo ważne było dla mnie również, w jaki sposób
Janiszewska dopasowała do tej kryminalnej machiny swoich bohaterów. Raczej nie
należę do czytelników, którzy przywiązują szczególną uwagę do powieściowych
postaci i pozwalają, by zostały one z nim na dłużej, ale w tym przypadku,
bardzo doceniłam głównych bohaterów. Może dlatego, że autorka fantastycznie
oddała czające się w nich emocje i obawy, obdarzyła ich mocno ludzkimi cechami,
dzięki czemu wydali mi się bardzo szczerzy i autentyczni.
Janiszewska zauroczyła mnie także niezwykłą lekkością
w przelewaniu myśli na papier. Całość, mimo kryminalnego charakteru, była
napisana swobodnie, zdawałoby się z dużym doświadczeniem. Kolejne rozdziały
umykały w zaskakującym tempie, świetnie zrównoważono opisy z dialogami. Brawo.
„Wrzask” to jedna z tych historii, o których można
mówić dużo i dobrze, ale nie chcę zdradzić zbyt wiele. Sięgając po polskie książki kryminalne często zaliczam wzloty i upadki, stąd to uczucie niepewności i
obawy. Wciąż jednak próbuję i daję kolejne szanse. I cudownie się składa, mam
bowiem okazję trafiać na takie perełki. Serdecznie polecam.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję księgarni internetowej selkar.pl.
Lubię takie kryminały :)
OdpowiedzUsuńMam chrapkę na tą książkę. 😊
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili na pewno nie mieszkam spróbować! :)
OdpowiedzUsuńUdane debiuty zawsze cieszą. :)
OdpowiedzUsuń