sobota, 6 czerwca 2015

Podróże małe i duże





Tytuł: Powidoki
Autor: Piotr Strzeżysz
Wydawnictwo: Bezdroża
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 168
Gatunek: literatura podróżnicza 






Kiedy Piotr miał naście lat, jego myśli zaprzątały głównie wycieczki rowerowe. Zupełnie niewinne marzenia szybko przekształciły się jednak w pragnienia, których nie można było już dłużej odkładać na bok i ukrywać w głębi serca. Determinacja i odwaga w dążeniu do celu sprawiły, że jego marzenia zaczęły się spełniać. 

„Podróż jest przecież w pewnym sensie rozpadem, zagubieniem siebie, dezintegracją, ale jednocześnie jest też poszukiwaniem, wciąż od nowa, każdego dnia, w codziennie podejmowanym wysiłku odpowiedzi na różne pytania- nawet, jeśli nigdy nie były one wypowiedziane, ani nawet pomyślane, choć może dzięki temu zdają się bardziej oczywiste”. 

Czy znacie to uczucie, kiedy czasami przekładacie książkę z kąta w kąt i nie możecie się zabrać do jej czytania? Coś Was powstrzymuje, choć nie do końca potraficie powiedzieć, w czym tkwi problem. Właśnie tak zaczęła się moja przygoda z tą powieścią, która wciąż przegrywała z innymi pozycjami. Kiedy już zabrałam się za czytanie, nie mogłam uwierzyć, że nie zaufałam jej wcześniej, bowiem opowieść Strzeżysza porwała mnie od pierwszego zdania. Autor szybko uwiódł mnie swoją naturalną i swobodną narracją, po prostu opowiadał o swoich przygodach niezwykle ciekawie. Równie ważne było dla mnie to, że rzeczywiście miał, o czym opowiadać, a połączenie tych dwóch faktów budzi u mnie tylko jedno skojarzenie- mistrzostwo.

„Powidoki” to wspomnienia dotyczące państw, które odwiedził ze swoim nieodłącznym kompanem- ukochanym rowerem. Książce daleko jest jednak do typowej powieści podróżniczej, zwłaszcza, że w poszczególnych fragmentach rower pojawia się z różną intensywnością. Obok podróżowania i włóczęgostwa dużo jest w niej za to prawdziwego życia. Strzeżysz bowiem, tak jak każdy z nas, czuje od czasu do czasu potrzebę pozostania gdzieś na dłużej, pragnie poczuć się swobodnie i bezpiecznie, zwłaszcza, że mieszkanie w danym kraju także można połączyć ze zwiedzaniem. Dużo miejsca i uczuć poświęcił swojemu pobytowi w Anglii oraz związanemu z nim wolontariatowi. W tym momencie moje uznanie dla niego jeszcze się pogłębiło. Odniosłam wrażenia, że coś nas łączy. Problemy, o których wspominał, mogą dotknąć przecież każdego z nas, a terminy takie, jak choćby emigracja nikogo już dziś nie szokują.

Autor zaoferował nam niezwykle bogatą w treść i emocje książkę, można śmiało powiedzieć, że podarował nam cząstkę siebie- swoje myśli, doświadczenia i emocje towarzyszące wspomnieniom. Ciężko mi uwierzyć, że na zaledwie 160 stronach można tyle umieścić. W tym wszystkim nie zabrakło jednak tego, co powinno tu być najważniejsze- podróżowania. Strzeżysz wraca myślami do ludzi, których spotkał na swojej drodze, wspominając, co go spotkało z ich strony. Najczęściej oferowali mu pomoc i dobro w czystej postaci, ale jak możecie się już domyślić, nie zawsze trafiał dobrze. Kiedy przemierzasz świat na rowerze istotne znaczenie ma wiele czynników, równie ważna jak ludzie, może być także pogoda. Oczywiście o niej także co nieco się znalazło. Być może pomyślicie, że to szczegół, ale przecież z takich szczegółów składa się nasze życie, prawda? 

„Sam nie potrafiłem się zatrzymać, więc ktoś postanowił zrobić to za mnie. Tak w połowie drogi, co pędziła za mną bez wytchnienia. Co od dzieciństwa się ciągnęła, a może i jeszcze dłużej. Być może urodziłem się już z drogą w głowie. Z widokiem siebie w drodze. I tak mi zostało”.

Każdy rozdział rozpoczynał się pięknym i mądrym cytatem, wśród ich autorów znalazł się między innymi Kapuściński. Te słowa stanowiły ciekawe dopełnienie fabuły zbudowanej przez autora, a zarazem całkiem oryginalne i rzadko spotykane rozwiązanie. Zazwyczaj nie przywiązuje do tego większej wagi, ale tym razem pozwoliłam się oczarować także okładce. Niezwykle spodobał mi się ten niewinny flirt bieli i czerni, zaskakujący minimalizm. Choć moim zdaniem przy tak barwnej i obrazowej treści, nie potrzeba już bogatej okładki.    

Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater.

28 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa książka warta uwagi :)

    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio coraz bardziej zaczynam przekonywać się do literatury podróżniczej. Chyba moja dusza podróżnika zaczyna się odzywac bardziej niż zwykle! Ksiazka fajnie się zapowiada i o dziwo, jest bardzo krótka. Na pewno po nią sięgnę z ciekawości i żeby porównac to co opisałaś to własnej opini.

    + nominowałam cię do Liebster Blog Awards: http://opiniumkosa.blogspot.com/2015/06/lba-liebster-blog-awards-2.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się przekonuję do takich książek, choć wciąż nie jest to mój ulubiony gatunek :)

      Usuń
  3. Ciekawy tytuł, intrygująca okładka. Twoja rekomendacja też zachęca, więc pewnie się kiedyś skusze na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię sięgać po literaturę podróżniczą i chętnie przeczytam tę książkę :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za książkami podróżniczymi i mimo że ta nie jest typowa dla tego gatunku, jakoś mnie do niej nie ciągnie. Za to okładka bardzo mi się podoba - taka minimalistyczna <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za czytaniem literatury podróżniczej, gdyż jestem zatwardziałą domatorką, dlatego nie sięgnę po powyższą pozycję. Ale polecę ją mojej siostrze, bo ona lubi tego typu książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podróże z rowerem? Kupuję to z miejsca:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię literaturę podróżniczą, więc to coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę przyznać, że taka tematyka mnie interesuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książkom podróżniczym zawsze mówię ,,tak":)

    OdpowiedzUsuń
  11. O tak, literatura podróżnicza - zawsze chętnie :) teraz czytam o przygodach Aleksandra Doby :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cholera!
    Nie interesuje mnie zbytnio literatura podróżnicza (poza wyjątkami w stylu "Busem przez świat"), na tą pozycję pewnie bym nigdy nie zwróciła uwagi... i w ten sposób dowiedziałam się, jak bardzo szufladkowanie ogranicza ;) Muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale nigdy nie do końca nie masz pewności, co możesz znaleźć w danej książce :)

      Usuń
  13. Mistrzostwo, dokładnie tak.
    Ja o książce (i o Piotrze Strzeżyszu) dowiedziałam się w marcu tego roku. Od tamtego momentu chciałam przeczytać "Powidoki", ale zawsze mi się gdzieś wymykały. Dzisiaj skończyłam czytać i jestem absolutnie zachwycona. Zostałam kompletnie powalona. Serio, rewelacja, zgadzam się jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)