Autor: Monika Zajas
Tytuł: Autodestrukcja
Wydawnictwo: Czarna Kawa
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 256
Gatunek: literatura współczesna
Niedoszły reżyser, artystka i informatyk. Spragnieni
spełnienia marzeń, łaknący lepszej przyszłości. Dążący do celu i gubiący się
gdzieś po drodze. Polujący na uznanie, szacunek, pieniądze. Zatracający się w
planach, szalejący z ich realizacją. Zmierzający prostą drogą do
autodestrukcji.
Czy znacie to uczucie, kiedy kilka dni po zakończeniu
lektury wciąż macie problem z zebraniem myśli?
Czy wiecie, jak to jest, kiedy emocje wypełniają wasze
wnętrze, prowadząc do walki serca z rozumem?
Czy potraficie z czystym sumieniem rzec, że zawsze
zachowujecie zdrowy rozsądek i potraficie znaleźć złoty środek?
„Autodestrukcję” przeczytałam jednego popołudnia. Nie
potrafiłam z niej zrezygnować, podobnie jak bohaterowie Zajas nie potrafili
zrezygnować w siebie. Czytałam, zgrabnie przechodząc od jednego rozdziału do
drugiego, aż w pewnym momencie zupełnie się zapomniałam. Nie byłoby to możliwe,
gdyby nie fakt, że autorka stworzyła wartościową i dopracowaną powieść.
Filarem, bez którego historia ta nie utrzymałaby się w
pionie, są jej uczestnicy. Ludzie tacy jak my, przypominający nam bliskich czy
przyjaciół. Z jednej strony pragnący spełnienia marzeń, z drugiej nieco
zagubieni w drodze do ich realizacji. Charakterni, silni i pełni pasji, ale także
trochę roztrzęsieni i poddający się chwili. Szczerzy, bezkompromisowi, będący
sobą. Budzący u czytelnika różnorodne emocje, których nie sposób określić
jednym zdaniem. Zapadający w pamięć.
Szalenie zaintrygowała mnie ich podróż, próby
uchwycenia lepszego jutra i subtelnego zapominania o dniu dzisiejszym. Mimo że
ta historia nie jest długa, można by nawet powiedzieć, że składa się na nią
kilka dosyć krótkich fragmentów, intryguje, jest dopracowana, na swój sposób
szczegółowa i pełna. Zawsze mam problem, żeby uwierzyć, że w niewielkich
objętościowo książkach można tyle zmieścić- głębokich emocji, wielu dylematów,
trudnych decyzji. Monice Zajas się to udało i powiem szczerze, że jestem pełna
podziwu.
Niewątpliwie mam problem z okazywaniem zaufania
polskim autorom. Stopniowo się otwieram, powoli daję szansę. A czytając takie
książki mam na to coraz większą ochotę. Autorka sprawnie operuje słowem.
Wdzięcznie przeplata damskie i męskie dramaty. Świetnie wczuwa się w każdego
bohatera. Doskonale wie, o czym chce opowiedzieć i bardzo zręcznie daje sobie z
tym radę. Z każdą kolejną kartką wzrasta napięcie. Każda z tych krótkich
opowieści budzi wielkie zainteresowanie, a przeplatanie ich ze sobą sprawia, że
chętnie podążamy za bohaterami dalej, czując wzrastającą ciekawość i licząc, że
zakończenie powali nas na łopatki. I dokładnie tak jest.
Po tej lekturze czuję się poruszona i zmieszana. Zajas
dała mi mocno do myślenia. Z wielką niecierpliwością będę wypatrywać kolejnej
książki jej pióra.
"Autodestrukcja" wstrząsnęła mną na tyle mocno, że nabrałam chęci, by porozmawiać z jej autorką, licząc, że rozmowa ta pozwoli mi lepiej zrozumieć. Zapraszam do przeczytania krótkiego wywiadu.
1) "Autodestrukcja"
wywołuje w czytelniku wiele emocji- ogarnia go mrokiem, otula pytaniami, ale
także w nietypowy sposób motywuje do działania i spełnienia marzeń. Jakie
emocje towarzyszyły Pani w trakcie pisania? Czy były one zbliżone do tych, które
odczuwa czytelnik?
Zwykle
towarzyszyły mi sprzeczne uczucia. Z jednej strony moja optymistyczna i łagodna
natura nakazywała mi tworzyć przyjazne obrazy, uśmiechniętych ludzi, powieść
napisaną z happy endem; z drugiej strony zapędy do mrocznych historii brały
górę ;) Cały czas kibicowałam bohaterom, żeby mimo wszelkich przeciwności losu
spełnili swoje marzenia. Podczas pisania moje serce biło zdecydowanie szybciej.
Nie napisałam ani jednego zdania będąc sama w domu, moja wyobraźnia potrafi
napędzić mi niezłego stracha ;)
Cieszę
się, że książka motywuje do działania i spełniania marzeń – cel został
osiągnięty! :)
2)
Powieść czyta się szybko, historię pochłaniamy jednym tchem. Czy jej napisanie
przysporzyło Pani trudności czy poszło jak z płatka?
Łatwo
nie było. Temat jest trudny, a już po napisaniu wstępu miałam poprzeczkę wysoko
postawioną. Musiałam zastanowić się, dlaczego bohaterowie chcą postąpić właśnie
w taki sposób. Z każdą kolejną stroną coraz bardziej darzyłam ich sympatią,
zmierzałam w kierunku ich autodestrukcji, a jednocześnie pragnęłam ich ocalić.
Znów sprzeczne uczucia ;)
3)
Więcej miejsca poświęciła Pani w swojej książce mężczyznom. Dlaczego?
Nawet
nie zwróciłam na to uwagi, ale faktycznie tak jest. Pisanie i czytanie książek
jest takie fascynujące, ponieważ nagle możemy stać się kimś innym. A jeśli jest
to jeszcze odmienna płeć, to jest dodatkowe wyzwanie!
4) Czy w
bohaterach możemy doszukiwać się pewnych cech charakterystycznych dla Pani?
Najwięcej
moich cech otrzymała Anja. Jest dokładnie taka, jak ja, jeszcze kilka lat temu:
maluje, kocha śpiewać, pisze teksty piosenek, chodzi na koncerty, muzyka
odgrywa w jej życiu najważniejszą rolę. Ponad to spóźnia się do pracy, ucieka
myślami zupełnie gdzie indziej, ma swój własny świat. Miałam kiedyś plan
napisać scenariusz i nakręcić film, tak samo, jak Alan. Tak, jak Patryk chciałabym
podróżować, zwiedzać zakątki świata, wygrzewać się na słońcu w ciepłych krajach
i podziwiać piękne widoki…
5) "Autodestrukcja"
przypomina samo życie. Czy to z niego czerpie Pani inspiracje?
Inspiracje
czerpię zewsząd, ale najbardziej ze swojego najbliższego otoczenia. Łatwiej mi
pisać o tym, co widzę, czuję, co jest mi bliskie, niż o czym, co jest zupełnie
oderwane od mojej rzeczywistości.
6) Czy
ma już Pani plany na następną powieść? Czego możemy się spodziewać?
Mam historię, która kiełkuje w mojej głowie i tylko czeka, aż uporam się ze
wszystkim sprawami i w końcu usiądę przed komputerem i pozwolę się jej wydostać
;) Napisałam już kilka scen, ale na chwilę obecną nawet ja nie wiem, czego
można się do końca spodziewać. Zapraszam na mój profil na facebooku, czasem
publikuję na nim fragmenty nowej powieści J https://www.facebook.com/monikazajaspisarka/
Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu Czarna Kawa. Za rozmowę bardzo dziękuję Autorce.
Miałaś genialny pomysł i połączyłaś recenzję z wywiadem. Tę książkę wspominam cały czas, chociaż przeczytałam ją zaraz po premierze. To jest jedna z tych książek, która daje wiarę, że nasi rodacy potrafią pisać!
OdpowiedzUsuńTo książka, którą naprawdę warto przeczytać i będę ją polecać każdemu :) Fajny pomysł na recenzję i wywiad. Świetnie się czytało i dobrze się teksty uzupełniały :)
OdpowiedzUsuńNa książkę mam ochotę od dłuższego czasu, wiele dobrego już o niej przeczytałam. Wywiad okazał się dobrym uzupełnieniem recenzji, miałaś dobry pomysł żeby to połączyć ;)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego czytam o tej książce i też na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis! O książce już trochę słyszałam i bardzo chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a warta jest uwagi :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad :) Nad książką się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńLubię kiedy autorzy wplatają w charakter swoich bohaterów własne cechy :)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na ten tytuł, a autorka swoimi odpowiedziami sprawiła, że poczułam do niej sympatię :D
OdpowiedzUsuń