Autor: Martha Hall Kelly
Tytuł: Liliowe dziewczyny
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 664
Gatunek: literatura współczesna
Caroline pracuje w konsulacie francuskim. Herta dopiero
szuka swojego miejsca i z ciekawości odpowiada na ogłoszenie o poszukiwaniu
lekarki. Kasia coraz mocniej angażuje się w działalność podziemia w okupowanej
Polsce. Żadna z nich nigdy nie słyszała o Ravensbruck, ale właśnie to miejsce
zmieni ich życie na zawsze.
Ravensbruck. Niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet.
Miejsce, w którym wiele z nich straciło zdrowie lub życie. Coś, w istnienie
czego ciężko uwierzyć. Koszmar historii. Kolejna mroczna pamiątka II Wojny
Światowej.
Po lekturze książki mam bardzo wiele do powiedzenia,
ale nie wiem, od czego wypadałoby zacząć. To jedna z tych powieści, które
wywołują refleksje, ale także coś na kształt buntu. Uświadamiają, ale również
prowadzą nas do rozczarowania światem i człowiekiem. Łamią serce i na zawsze
zostają w pamięci.
„Głód powoli odbierał mi wszystko, co kochałam. Przez
większość dnia myślałam jedynie o chlebie”.
„Przeżyłam Ravensbruck. Przecież zwykłe życie nie może
być trudniejsze”.
Najbardziej chyba podoba mi się pomysł autorki na przedstawienie
tej historii. Posługując się sylwetkami trzech kobiet stworzyła bardzo
wszechstronną i dopracowaną powieść, pozwalającą nam zrozumieć problem z wielu
perspektyw. Zagłębiamy się w działania wojenne i koszmar Ravensbruck, lawirując
miedzy Stanami Zjednoczonymi, Niemcami i Polską. Każda z bohaterek reprezentuje
jeden z tych krajów i przybliża nam wpływ wojny na państwo, ludzi, politykę i
gospodarkę. Gdyby tego było jednak za mało, autorka zdecydowała się w ten
sposób także na bardzo obrazowe i sugestywne zestawienie kobiet na zasadzie krzywdząca-
cierpiąca- pomagająca.
Każdą z bohaterek charakteryzuje siła, pasja i wiara we
własne przekonania. Wraz z rozwojem akcji łatwo jest czytelnikowi wyrobić sobie
zdanie na ich temat- polubić je lub też skrytykować ich działania i decyzje. Co
najważniejsze jednak, nie można pozostać wobec nich obojętnym. Najtrudniej było
mi zająć stanowisko wobec Herty, pracującej na stanowisku lekarki w niemieckim
Ravensbruck. Owszem, łatwo byłoby ją skreślić, ale doszukałam się w jej
działaniach czegoś więcej.
„Jak mogłabym im wybaczyć? Były takie dni, gdy jedynie
nienawiść dawała mi siłę, by żyć”.
Sama historia jest niezwykle poruszająca, ale sposób
przedstawienia jej przez Kelly sprawia, że niezwykle ciężko przejść nad nią do
porządku dziennego. Zwłaszcza, kiedy człowiek czuje się przytłoczony i
rozgoryczony. Mam wrażenie, że coś mnie ominęło. Nie przypominam sobie tych
wydarzeń z lekcji historii. Dlaczego? Dlaczego wciąż spycha się je na tył? Czy poczucie
krzywdy i wstydu sprawia, że próbujemy udawać, że nie miały one miejsca?
Z wielką niecierpliwością pokonywałam kolejne strony
powieści. Jak najprędzej chciałam wiedzieć, co spotka bohaterki i w jaki sposób
połączą się ich losy. Zagłębiałam się w tę książkę niczym w najlepszy film
akcji, w którym nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Mrok, zwroty akcji, nieoczekiwane
rozwiązania. Jak w życiu.
Książka nie byłaby tak dobra, gdyby jej akcja
skończyła się wraz z końcem wojny. Autorka pokazuje nam świat po tych
wydarzeniach. Można by powiedzieć, że wojna była jedynie początkiem koszmaru, na
który składała się zmiana rządów, bieda, głód.
„Koniec wojny nie oznaczał dla Polski nowego początku,
ale nową formę niewoli. W rezultacie musieliśmy uważać na każdy swój krok i
ciągle sprawdzać, co dzieje się za naszymi plecami”.
„Dla nas wojna się nie skończyła, zmienił się tylko
dyktator. Teraz musieliśmy walczyć ze Stalinem”.
Warto wspomnieć, że to także wspaniała powieść o
kobietach. Ich sile, skłonności do walki o lepsze jutro i dobro rodziny,
determinacji i odwadze. Bohaterki mogą stanowić wzór oraz skłaniać do refleksji.
Wojna nie przekreśliła przecież miłości czy przyjaźni.
Czyta się szybko i tak lekko, jak pozwala na to trudna
tematyka. Moim zdaniem „Liliowe dziewczyny” powinny zostać lekturą obowiązkową.
Za możliwość poznania tej wzruszającej powieści serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Pierwszy raz o niej czytam i od razu wiem, że dla mnie z pewnością jest pozycją obowiązkową.
OdpowiedzUsuńZa niedługo się za nią biorę. Czułam, że to będzie wartościowa lektura już jak się pojawiła w zapowiedziach wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńDla mnie na pewno będzie to lektura obowiązkowa, bo z twojej recenzji wnioskuję, że to świetna i wartościowa historia, której nie można obojętnie ominąć. Jestem bardzo ciekawa tej historii.
OdpowiedzUsuńMam na czytniku, mam, mam, idę czytać :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że jej nie wybrałam !
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że książki, które polecasz mogę brać w ciemno. Zdecydowanie muszę tę przeczytać!
OdpowiedzUsuńTo kolejna pozytywna recenzja tej książki na którą trafiam, więc nie zostaje mi nic innego jak tylko zapoznać się z tym tytułem ;)
OdpowiedzUsuńSporo już słyszałam o tej książce i myślę że jak ją kiedyś dorwe to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńDzięki Twojej recenzji jestem skłnna dac jej szansę i ja przeczytać. Gdzies wczesniej obiła mi się o uszy, ale z takim wrażeniem, jakim wywarłas na mnie swoją recenzją. ;)
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekałam na jakiekolwiek recenzje tej książki. Bardzo mnie cieszy, że jest to tak poruszająca historia, która warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, ile autorka włożyła w nią pracy, jak silna była jej pasja, aby dotrzeć jak najbliżej prawdy.
OdpowiedzUsuńWidzę, że pozycja obowiązkowa, dałabym jej szansę :)
OdpowiedzUsuńWidziałam Book Tour, weszłam na recenzję i co teraz mam zrobić? Zaintrygowałaś mnie na maksa, koszmar Ravensbruck, który znam już z literatury, ukazanie tej historii z punktu widzenia trzech kobiet, a także przedstawienie nieznanych faktów historycznych? Tylko te ponad 600 stron mnie przerasta, biorąc pod uwagę zalegające stosy na mojej półce... Mam poważny dylemat, czy wziąć udział, czy kupić książkę ;). Twoje recenzje zawsze powodują, że mam ochotę rzucić wszystko i czytać polecaną przez Ciebie książkę, żeby tylko to było takie proste... ;).
OdpowiedzUsuń