sobota, 4 lutego 2017

Gdy nastaje ciemność





Autor: Anthony Doerr
Tytuł: Światło, którego nie widać
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 640
Gatunek: literatura współczesna 





Pisać o wojnie nie jest łatwo. Bo jak może być łatwo w jakikolwiek sposób wracać do tak mrocznych wydarzeń? Jak można lekko o nich opowiedzieć?

Przytoczyć sylwetki ludzi, którzy zginęli?

Pokazać cierpienie ocalonych?

Okroić ten temat, tak by zmieścił się na zaledwie kilkuset stronach?

Doerrowi udało się zrobić to w sposób tak piękny, mądry, wzruszający i dopracowany, że grzechem byłoby o tym nie opowiedzieć. Autor wzbudza zainteresowanie czytelnika od pierwszych stron za sprawą małej niewidomej dziewczynki i jej cudownego ojca. Nie pozwala jednak zatrzymać się na nich zbyt długo, szybko pokonując drogę z Francji do Niemiec i zaczynając przygodę z rodzeństwem Pfenningów. Losy obydwu par naznaczone zostały wojennym piętnem. Na naszych oczach przeżywają małe radości i wielkie smutki, łącząc piękne oczekiwania z brzydką codziennością. Świetnym zabiegiem okazało się łączenie przeszłości z bieżącymi wydarzeniami, dzięki czemu możemy historie bohaterów poznawać wielotorowo i z kilku perspektyw, po części wiedząc na co być przygotowanym i jak do tego doszło.

Czyta się lekko, ale jednak dosyć powoli. To jedna z tych powieści, którymi się rozkoszujemy, pozwalając sobie na luksus poznawania historii niespiesznie. Czasami mamy chęć odłożyć ją na później, czasami wręcz opanowuje nas taka konieczność, bo książkowe wydarzenia tak bardzo ranią i zasmucają. Podczas czytania towarzyszy nam głębia emocji i magia refleksji. Śledzimy kroki Marie- Laure i Wernera, zastanawiając się, co my zrobilibyśmy na ich miejscu, oceniamy słuszność ich decyzji, obawiając się konsekwencji. Nieśmiało spoglądamy w jutro będące ich przyszłością, czując na sobie mroki i ciężary przeszłości.


Warto zauważyć, że w tej powieści nie ma postaci bardziej i mniej istotnych czy ciekawszych i nudniejszych. To plejada fantastycznych, charakternych i pełnokrwistych bohaterów, których wzajemne poznanie się staje się oczywistą koniecznością. Każdy z tych bohaterów jest jak fragment układanki, a nieobecność choć jednego zburzyłaby idealnie dopracowaną i kompletną całość. Można by doszukiwać się dobrych i złych bohaterów i nie byłoby to zadaniem trudnym, ale widoczne na pierwszy rzut oka zło łatwiej zrozumieć w takich okolicznościach, w jakich tym ludziom przyszło o siebie walczyć.

Doerr nie pomija ważnych historycznie wydarzeń, choć zdecydowanie chętniej koncentruje się na emocjach książkowych postaci. Uderzają w nas ich smutki, niespełnione oczekiwania i złamane obietnice. Widzimy wojnę ich oczami, razem z nimi po cichu licząc na poprawę losu i przedwcześnie dojrzewając. Do samego końca tak naprawdę nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja- kto przeżyje, kto będzie w stanie pogodzić się z krzywdami a kto zostanie martwym za życia.


Ani trochę mnie nie dziwi, że Doerr zdobył serca czytelników, bo jego powieść to literacki majstersztyk. Książka, którą ciężko porównywać do innych dzieł, bez wątpienia mocno unosząca poprzeczkę. Przemyślana, dopracowana, pięknie opowiedziana, poruszająca ważne tematy. Szalenie głęboka, bardzo emocjonalna i niezwykle ważna. Powieść, o której można by rozmawiać godzinami, ale którą warto przeżywać w milczeniu, po cichu.



Recenzja bierze udział w wyzwaniu


14 komentarzy:

  1. Powiesc jest na mojej liscie ksiazek do przwczytania:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę książkę. Za emocje i w pewnym sensie namacalność dawnych wydarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze chętnie czytam książki, które dotyczą wojennych czasów. Ta też pewnie przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta nieprzewidywalność wydarzeń bardzo mi się podoba. Książkę chciałabym bardzo przeczytać. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spodziewałam się, ze to będzie aż tak przemyślana, dopracowana, pięknie opowiedziana powieść. Muszę zatem poznać ją bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo zachęciłaś mnie to sięgnięcia po tę książkę. Tytuł nie jest mi obcy, ale dopiero teraz wiem, że koniecznie muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka stoi na półce. Mam nadzieję, że też przypadnie mi do gustu, bo czytałam już różne opinie na jej temat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fabuła troszkę przypomina mi świetną "Złodziejkę książek", którą ostatnio miałam okazję przeczytać. Tam też wojna została pokazana przez pryzmat ojca i córki. Z chęcią sięgnę również po "Światło, którego nie widać". Wierzę w Twój gust czytelniczy. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie jak Asia - trochę się nawet obawiam, że będę mimowolnie te książki porównywać, ale i tak chcę przeczytać "Światło, którego nie widać". Po tym, jak pięknie o niej napisałaś nie sposób nie nabrać na nią ochoty :) Chciałabym poczuć te wszystkie emocje!

      Usuń
  9. Przyznam szczerze, że mam tą książkę od roku a wciąż nie mam motywacji by się z nią zapoznać. Boję się strasznie, że mnie rozczaruje. Ale Twoja recenzja jednak ogromnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Od dłuższego czasu mam ją na oku, a teraz widzę, że rzeczywiście jest warta uwagi. Mam nadzieję, że będę miała okazję się z nią zapoznać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mało książek o wojnie czytuję. Stanowczo za mało. Może warto właśnie tą pozycją poznać nieznane dotąd drogi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi dobrze, do tego okładka śliczna.

    OdpowiedzUsuń
  13. No po prostu wstyd na dzielni. Jeszcze nie czytałam, a wczoraj ją nawet przekładałam przy sprzątaniu na półkach

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Kochani, jest mi niezmiernie miło gościć Was na mojej stronie :) Bardzo chętnie zajrzałabym do każdego, dlatego proszę, zostawcie kilka słów, które naprowadzą mnie na Wasz trop :)