Autor: Dominika Buczak
Tytuł: Plan Konstytucji
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura współczesna
Rok 1952 to szczególny czas dla Warszawiaków. Utworzenie
Placu Konstytucji i Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej zwiastuje nadejście
zmian. W tym wszystkim swoje miejsce próbuje odnaleźć młodziutka Mania,
zaangażowana społecznie i popierająca nowy ustrój. Tylko czy wszystko potoczy
się zgodnie z założeniami dziewczyny? I czy rzeczywiście ten nowy świat
zasługuje na takie oddanie?
„Plac Konstytucji” okazał się dla mnie atrakcyjnym
połączeniem niebanalnej powieści obyczajowej oraz subtelnej lekcji historii. I choć
nieco się tego tytułu obawiałam, martwiąc się o kontekst minionej dawno epoki,
to opowieść ta okazała się o wiele łatwiejsza w odbiorze, niż mogłam się tego
spodziewać. Być może wynika to z faktu, że autorka dobrze tę historię
przemyślała, przygotowując się do odpowiedniego przedstawienia jej
czytelnikowi. A może po prostu magia polega nie tyle na samym pomyśle, co na
sposobie, w jaki został on rozpisany?
Buczak snuje swą opowieść w przyjemnym, lecz zmiennym
tonie. Czasami więcej w niej jest obyczajowości, miejscami przeważa polityczny
akcent, a wspomnienie minionych czasów wybrzmiewa swoim rytmem. Podążając za
autorką wracamy do tych lat, które znamy jedynie z opowieści, choć na stronach
powieści nabierają one barw i wyrazistości. Autorka pięknie się w tę historię
wczuła, znakomicie przekazała fakty, mądrze opowiedziała o tym, o czym
rzeczywiście warto wiedzieć.
Mimo że znaczące miejsce zajmują w powieści zmiany
zachodzące w państwie i ustroju, to nie można jednak powiedzieć, by polityka
wysuwała się na pierwszy plan. To raczej żywe odmalowanie czasów, w jakich
przyszło żyć głównej bohaterce. Odważne, ale przy tym dość stonowane ukazanie
trudnych realiów i przedstawienie faktów, o których niekoniecznie chciałoby się
pamiętać. Niewiele jest podobnych powieści, bowiem niewielu autorów decyduje
się zadać sobie podobny trud. Powrócić do tego, co było, zmierzyć się z
historią, wskazać wzloty i upadki.
Bez wątpienia zaś największą zaletę powieści stanowi
natomiast osoba głównej bohaterki. Odważna, konsekwentna, ale przy tym bardzo
ludzka i przypominająca nas samych. Buczak pozostawiła jej sporo miejsca na
błędy, pozwoliła wyciągać wnioski i uczyć się na naszych oczach. Pokazała zmiany
zachodzące nie tylko w Polsce, ale i w niej samej. Konieczność dopasowania się,
odnalezienia, akceptacji. I wybory. Całe mnóstwo wyborów, których konsekwencji wcale
nie było łatwo przewidzieć.
W moim odczuciu „Plac Konstytucji” jest lekturą dość
wymagającą i z tego też powodu nie jestem pewna, czy przypadnie do gustu
wszystkim. Mam wrażenie, że coraz częściej decydujemy się na lektury
niezobowiązujące, nieskłaniające do refleksji, lekkie i przyjemne. Powieść
autorstwa Buczak stanowi natomiast konieczność zmierzenia się z historią, próbę
zrozumienia, jak było i jak jest. To ukazanie wszystkich, lepszych i gorszych,
zmian, odbudowanie państwa i społeczeństwa. Można w niej znaleźć wiele dla
siebie, ale też coś od siebie trzeba w tym przypadku dać. Trochę skupienia, namysłu,
zadumy.
Buczak napisała książkę, która bardzo się wyróżnia. Już
patrząc na jej okładkę można założyć, że to coś innego, świeżego,
nieschematycznego. I właśnie te określenia moim zdaniem pasują do tej historii.
Być może nie przekazałam dokładnie tego, co chciałam, czuję jednak, że tyle
wystarczy. Mam nadzieję, że rozbudziłam Waszą ciekawość.
Za przesłanie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera.
Książka czeka na czytniku. Rozpoczęłam jej czytanie, ale jednocześnie sięgałam po inne lektury i "Plac Konstytucji" został na drugim planie. Muszę znowu wrócić do tej książki.
OdpowiedzUsuńŚwieżo i nieszablonowa, to mnie przekonuje. 😊
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy ja bym się w niej odnalazła :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach już od jakiegoś czasu ;). Lubie bowiem obyczajówki i powieści z nutką historii, a i zachęca mnie to, że akcja się rozgrywa w miejscach, które znam i kojarzę...
OdpowiedzUsuń