Autor: Spencer Quinn
Tytuł: Po dobrej stronie
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 408
Gatunek: literatura współczesna
„Po dobrej stronie” to książka, po którą chciałam
sięgnąć z kilku powodów. Jednym z nich, a może najważniejszym, była
autentyczność i realizm związane z poruszanymi w niej kwestiami. Tematyka
służby w armii, towarzyszące jej odwaga i poświęcenie, konsekwencje takich
wyborów… Ciężko przejść obojętnie obok tych spraw, szczególnie, że są przecież
aktualne i wciąż budzą żywe emocje. Mimo że historia opowiedziana przez Quinn
nie jest pamiętnikiem czy autobiografią, to jednak została opowiedziana w taki sposób,
jakby autor rzeczywiście doświadczył opisywanych wydarzeń.
W kolejnych rozdziałach powieści teraźniejszość LeAnne
przeplata się ze wspomnieniami z dzieciństwa i urywkami z jej misji w
Afganistanie. Taki pomysł na opowiedzenie tej historii bardzo przypadł mi do
gustu, bowiem ten autorski chaos dobrze pasuje do bałaganu, w który zmieniło
się życie kobiety. „Po dobrej stronie” zbudowane zostało z różnych kawałków,
krótszych i dłuższych fragmentów, które wzajemnie się uzupełniają, składając
się na zaskakującą i kompletną całość.
Najnowsza powieść Quinn to dramatyczna wędrówka śladem
złamanej przez los kobiety. Kogoś, kto nie wie, kim jest i kim powinien być.
Kogoś, kto nie pamięta i nie jest pewny, czy chciałby sobie przypomnieć. Błądząc
wraz z nią próbujemy trochę to wszystko poukładać i zrozumieć, znaleźć na
siebie nowy pomysł. I choć może zabrzmi to nieco naiwnie i przesadnie, myślę,
że można się z tą bohaterką utożsamić. Mało kto spośród nas ma lub mógłby mieć
podobne doświadczenia, za to każdy nie raz i nie dwa znalazł się na życiowym
zakręcie i musiał podejmować najtrudniejsze decyzje.
Szczególnie zaś podoba mi się, że w tej książce wojnę
poznajemy oczami kobiety, co przecież wcale nie zdarza się często. Zazwyczaj
wojna przybiera bardziej męskie i bardziej oczywiste oblicze. A przecież my,
kobiety, także potrafimy zaskoczyć, wykazać się odwagą i determinacją, podążać
za marzeniami, realizować cele. Właśnie tak, jak LeAnne…
„Po dobrej stronie” to lektura, która nie jest łatwa i
przyjemna. Nie czyta się jej ekspresowym tempem i nie przebiega z lekkością
kolejnych wersów. Można z niej natomiast wiele wynieść. Ta książka może
zaskoczyć. Podczas lektury dostarcza bowiem emocji, skłania do refleksji i
wywołuje w głowie czytelnika wiele pytań, na które musi sobie odpowiedzieć.
Ciężko tę powieść porównywać i ciężko ją oceniać. Bez wątpienia jednak trzeba
sobie szczerze powiedzieć, że zostało w niej zawarte wiele cennych przemyśleń,
informacji, a może i wskazówek. Tylko trzeba mieć dla niej trochę serca.
Na książkę zwróciłam uwagę dzięki portalowi www.czytampierwszy.pl.
Książka wydaje się ciekawa. Wprawdzie ja nie lubię tego typu książek lecz moja babcia uwielbia więc z chęcią jej podaruje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
ja po opisie spodziewałam się czegoś innego... liczyłam na jakąś tajemnicę którą LeAnne odkryje, ale jej ustalenia wcale mnie nie zaskoczyły. Owszem nie mogę odmówić autorowi realizmu traumy z jaką zmaga się kobieta po takich wydarzeniach, ale książka nie spełniła moich oczekiwań, przez mylący opis fabuły.
OdpowiedzUsuńLubię często sięgać po właśnie takie wymagające, refleksyjne książki, więc tytuł trafia na listę książek do upolowania. 😊
OdpowiedzUsuńA ja mimo wszystko się jej obawiam, nie wiem czy to lektura dla mnie :)
OdpowiedzUsuńChoć nie jest to moja tematyka, okładka przyciąga :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Pola
www.czytamytu.blogspot.com
W przyszłym miesiącu planuję kupić i przeczytać :), bo wiele dobrego słyszałam o tej książce. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuń