Autor: Robert Małecki
Tytuł: Wada
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 536
Gatunek: kryminał
W pobliżu jeziora policjanci odkrywają zakrwawiony
namiot. Na miejscu brakuje jednak ciała. Co się tam wydarzyło? Kto zginął?
Gdzie podziało się narzędzie zbrodni? A przede wszystkim- od czego by tu zacząć
poszukiwania?
„Wada” to druga część cyklu z Bernardem Grossem.
Cyklu, który okazał się lubiany i doceniany przez czytelników, co tylko jeszcze
bardziej pobudziło moją ciekawość. Już na początku muszę przyznać, że
rozpoczynanie serii od części drugiej, jak to było w moim przypadku, nie
stanowiło problemu. Małecki chętnie opowiada o przeszłości swojego bohatera,
wydarzenia sprzed lat wciąż są żywe w jego pamięci, a odczucia i refleksje
Grossa powracają na kolejnych kartkach. Dzięki temu czytelnik nie ma wrażenia
zagubienia, nie czuje, że coś przeoczył lub, że coś mu uciekło.
Na każdym kroku widać, że Gross odgrywa w tej powieści
pierwsze skrzypce. To on wiedzie prym przy rozwiązywaniu śledztwa i to do jego
przeszłości autor bardzo chętnie wraca. Bohater ten wywarł na mnie bardzo
pozytywne wrażenie. Choć momentami czułam, że jego życie prywatne nieco
przeszkadza w pracy, to ostatecznie przekonałam się, jak oddany, zdeterminowany
i sprytny jest ten komisarz. Nie mogłam natomiast pozbyć się uczucia, że tej
prywaty jednak jest za dużo. Zbyt wiele wspomnień, błądzenia myślami,
zaklinania czasu. Ta refleksyjność i tęsknota spowalniały akcję, sprawiając, że
traciła rozpęd i trochę męczyła. A można było zrobić to krócej, trochę
ograniczyć. Może zabrzmiało surowo, ale to mój jedyny zarzut wobec tej książki.
Najnowsza powieść Małeckiego została oparta na
zawiłej, przemyślanej i dopracowanej intrydze. Przez długi czas niezwykle
ciężko jest znaleźć powiązanie między książkowymi wydarzeniami. Poszczególne
sprawy wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego, a czytelnik kontynuuje
lekturę z przekonaniem, że oto trafiły się dwa interesujące śledztwa. Czy oby
na pewno? Przeświadczenie, że bieżące dochodzenie i sprawę sprzed wielu lat coś
łączy, sprawia, że ponownie ożywa w nas ciekawość, przyspieszamy lekturę i
angażujemy wyobraźnię, by przekonać się, że Małecki sobie z nami pogrywa i
dobrze się z tym czuje.
„Wada” to najlepszy przykład żmudnego, szczegółowego i
skomplikowanego policyjnego śledztwa. Akcja opiera się na wydarzeniach, które
niezwykle trudno wyjaśnić. Każdy szczegół ma olbrzymie znaczenie, jednak
dopasowanie do siebie kolejnych elementów przychodzi funkcjonariuszom z wielkim
trudem. Takie przedstawienie fabuły wprowadza realizm i autentyczność. Nic nie
odbywa się tutaj jak w telewizji, rozwiązania nie pojawiają się same, a
magiczne urządzenia i niebywałe technologie nie podsuwają policjantom
podejrzanych. Do wszystkiego muszą oni dojść na własną rękę i wykazać się
najlepiej jak potrafią.
Małecki naprawdę do pisania tej książki się
przygotował. Choć miewałam przy jej lekturze słabsze momenty, wynikające ze
zwalniającej akcji i wywołujące trochę nudy, to ostatecznie i z wielką
przyjemnością musiałam przyznać, że ta lektura warta była poświęconego jej
czasu, a finał okazał się zaskakujący i błyskotliwy, udowadniając tym samym, że
ten autor zna się na rzeczy i wnosi coś istotnego na polską scenę kryminalną.
„Wada” to interesujący i skomplikowany kryminał, który
okazał się dla mnie niezłą gratką i niebanalną łamigłówką. Szukając rozwiązań
musiałam wykazać się sprytem, pilnie śledzić akcję i uważnie czytać, nie
zapominając, że każdy detal ma tutaj olbrzymie znaczenie. A czy Wy znacie już
twórczość Małeckiego? Czy interesują Was podobne książki kryminały?
Za przesłanie książki do recenzji serdecznie dziękuję księgarni internetowej selkar.pl.
Lubię książki, które wymagają od czytelnika wysiłku intelektualnego, więc ta będzie dla mnie świetna. 😊
OdpowiedzUsuń