Autor: Tammy Robinson
Tytuł: Twoje fotografie
Wydawnictwo: Iuwi
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 328
Gatunek: literatura współczesna
Nawrót raka wywrócił życie Avy do góry nogami. Znowu.
Tym razem jednak dla kobiety nie ma już żadnych szans. Ava musi zdecydować, jak
spędzi ostatnie miesiące. Czy odda się żalom czy wypełni czas miłością i
przyjaźnią? A może po prostu zorganizuje wymarzone wesele?
„Twoje fotografie” to powieść, która zrobiła na mnie
ogromne wrażenie. Na to wrażenie złożyło się kilka elementów, tworzących
niepowtarzalną i piękną całość. Przede wszystkim mam na myśli prostotę i
autentyczność tej historii, przypominające o podobnych opowieściach, z jakimi
spotykamy się na co dzień. Robinson stworzyła bowiem książkę o młodej kobiecie,
której dni są policzone, dając tym samym czytelnikowi okazję do snucia
refleksji, budzenia wspomnień i analizowania własnego życia.
Podążając za Avą miałam nieodparte poczucie
uczestnictwa w opisywanych wydarzeniach. W dużej mierze osobiste zaangażowanie
i olbrzymia ciekawość wynikały zapewne z tego, że ja i główna bohaterka
jesteśmy w tym samym wieku. To bardzo zasmucające, kiedy uświadamiasz sobie, że
na miejscu książkowej postaci mogłeś znaleźć się ty. Z drugiej jednak strony,
oprócz pewnej melancholii i sporej dozy żalu, poczułam impuls, by spojrzeć na
swoje życie, docenić to, co mam, cieszyć się chwilą i nie tonąć w ogromie
negatywnych emocji.
Pierwszoosobowa narracja to wspaniały pomysł na
przedstawienie tego typu historii. Pozwala jeszcze mocniej się tą powieścią
zainteresować, jeszcze głębiej wniknąć w umysł i świat bohaterki. Szczególnie,
że Robinson pisze tak, jakby snuła własną opowieść. Wypada bardzo
realistycznie, szczerze, otwarcie. Jej bohaterka chętnie dzieli się szczegółami
swojego życia, zdradza fakty dotyczące choroby. Pozwala, by czytelnik stał u
jej boku.
„Twoje fotografie” to taka opowieść z życia wzięta. Słodko-
gorzka. Najpiękniejsze momenty przeplatają się w niej z najsmutniejszymi.
Szczęście pojawia się z zaskoczenia. Miłość przychodzi trochę nie w porę.
Zwyczajnie nie ma takiej możliwość, by wszystko układało się wymarzonym torem.
Trochę w tej historii choroby, a trochę romansu. Sporo przyjaźni. Nieco
wspomnień. I koniec, który nie mógł po prostu być inny.
Powieść Robinson czytałam z nachalną wręcz
ciekawością. Nie będzie żadna przesadą, kiedy powiem, że po tego typu powieści
sięgam rzadko, starając się wyszukiwać tylko te najlepsze. I zawsze liczę na
emocje. Mniej na romanse, a więcej na wzruszenia. A tych nie zabrakło. Po
przeczytaniu ostatniej strony i zamknięciu książki poczułam oszałamiający
smutek, a kilka łez okazało się najlepszym dowodem na to, że dostałam to, na co
liczyłam- emocjonalną i przekonującą opowieść, która okazała się należeć do
literatury new adult tych najwyższych lotów.
Autorka ma lekki, przyjazny i wypracowany styl, który
sprawia, że powieść czyta się z wielką przyjemnością. Wiele w jej słowach
dojrzałości, widać, że przygotowała się do pisania i znalazły idealny sposób,
jak tę historię opowiedzieć.
Choć obawiałam się, że powieść może okazać się dość
banalnym romansem, będąc już po lekturze nie potrafię jej niczego zarzucić. „Twoje
fotografie” to przepiękna, prawdziwa i poruszająca powieść. Z radością się w
niej zatraciłam.
Niezwykłe emocje zapewniła mi księgarnia internetowa selkar.pl, którą szczerze Wam polecam.
Czytałam tę książkę i skradła moje serce. Piękne historia, która mimo trudnej tematyki daje nadzieję. 😊
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio zamówiłam ją w księgarni i już grzecznie czeka na półce na swoją kolej :D
OdpowiedzUsuń